Strony

czwartek, 24 listopada 2016

Artur Filipowicz "Topowa dycha. 100 faktów, 10 kategorii, najlepsze, szokujące informacje, o których nie mieliście pojęcia"

W zeszłym roku czytałam Nic bardziej mylnego autorstwa Radosława Kotarskiego. Rozprawiono się tam z wieloma mitami, które towarzyszyły nam od lat. Co w swojej książce zrobił Artur Filipowicz?

10 kategorii, w których pojawia się po 10 faktów. Mniej lub bardziej znanych. Znajdzie się tu coś dla każdego: od podróżnika, przez wielbiciela kina, na fanie gier komputerowych kończąc. Tytuł książki sugeruje, że zostaną w niej przedstawione fakty, o istnieniu których zwykli szarzy ludzie nie mieli pojęcia. Czy faktycznie tak było? Nie powiedziałabym. Część faktów powtórzyła się z tymi, jakie znalazły się we wspomnianej przeze mnie wcześniej publikacji Nic bardziej mylnego. Jak na przykład ta o regule pięciu sekund. Kojarzycie ją, prawda? Otwieracie cukierka i wypada on z papierka na ziemię. Szybko się po niego schylacie, patrzycie, czy nie ma na nim nic, czego spożyć się nie da, i wsadzacie go sobie do paszczy, bo pięć sekund przecież na podłodze nie leżał. Czy na pewno nie znalazły się na nim bakterie? Tego musicie dowiedzieć się sami. Mało zaskakujący był dla mnie też fakt mówiący o tym, dlaczego Pluton został wykreślony z listy planet. O tym wiedziałam od dawna. Nie zdziwiłam się też, gdy przeczytałam o Łajce. Wiedziałam, jaki spotkał ją los. Zaskoczyły mnie za to informacje na temat Walta Disneya i gier komputerowych. O tych faktach wcześniej nie słyszałam.

Książkę czyta się błyskawicznie. Mnie uporanie się z nią zajęło w porywach szaleństwa coś koło godziny. Informacje są ułożone w taki sposób, że można je czytać na wyrywki. Nie gubi się wątków i spokojnie można odłożyć książkę na półkę po przeczytaniu paru stron. To coś idealnego dla czytelników, którzy cierpią na niedobór czasu i szukają czegoś, co spokojnie można czytać we fragmentach bez obaw, że zapomni się o tym, co czytało się wcześniej.

Wiedza, jaką podzielił się z nami autor, jest uporządkowana. Artur Filipowicz nie skakał od kategorii do kategorii. Całość stanowi przemyślaną kompozycję, jednak po lekturze czuję niedosyt. Wspomniałam wcześniej, że niektóre informacje były mi znane. Nie były to dla mnie, jak sugeruje tytuł, szokujące fakty, o których nie miałam pojęcia. Pomysł na tytuł był trafny, przykuwa wzrok i sprawia, że czytelnik chce dowiedzieć się o rzeczach, o których nie miał wcześniej pojęcia. Jednak po zajrzeniu do środka nie jest aż tak ciekawie, jak być powinno.

Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tej publikacji. Trochę za mało było tu dla mnie innowacji. Przyznam szczerze, że niektóre fakty pomijałam. Może gdybym nie czytała wcześniej Nic bardziej mylnego, podeszłabym do książki Artura Filipowicza w inny sposób. Nie oceniałabym jej przez pryzmat publikacji Radosława Kotarskiego, która w moim odczuciu była jednak lepsza. Lektura tamtej książki dała mi zdecydowanie więcej. 

Podejrzewam, że wielu z Was zna Artura Filipowicza z jego kanału na YouTube. Nie powiem, sama czasem oglądam jego filmy. Jeśli lubicie Topową Dychę, myślę, że spokojnie możecie sięgnąć po książkę jego autorstwa. Powinna przypaść Wam do gustu. Jeżeli jednak macie za sobą lekturę Nic bardziej mylnego, obawiam się, że możecie borykać się z tym samym problemem, co ja i będziecie zestawiać ze sobą te dwie publikacje.

Artur Filipowicz
Topowa dycha. 100 faktów, 10 kategorii, najlepsze, szokujące informacje, 
o których nie mieliście pojęcia
Wydawnictwo Znak
Kraków 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Znak

2 komentarze:

  1. Lubię oglądać Topową dychę na yt, ale nie wiem, czy aż na tyle, żeby kupić tę książkę. Jakoś mam wrażenie, że niektóre fakty mogą się powtórzyć ;/

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie książki, bo w łatwy i przyjemny sposób można dowiedzieć się czegoś nowego. Powątpiewam jednak w prawdziwość przytoczonych faktów.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)