Strony

piątek, 18 listopada 2016

Anna Bogusławska "Wieczór panieński - cała prawda"

Nigdy nie kręcił mnie striptiz. Nie ciągnęło mnie, żeby pójść do klubu na wieczór dla pań, w trakcie którego pojawiliby się striptizerzy. Modliłam się, żeby moja starsza siostra nie wpadła na idiotyczny pomysł i nie skołowała mi ich na wieczór panieński. Na szczęście nic takiego się nie wydarzyło, ale powiem szczerze, że gdybym dowiedziała się, że u którejś z moich koleżanek mają się za kasę rozbierać na panieńskim mężczyźni, za nic nie poszłabym na imprezę. Mam męża i nie czuję potrzeby oglądania innych facetów. Dlaczego więc zdecydowałam się na lekturę książki o jednym z najbardziej znanych polskich tancerzy erotycznych? Odpowiedź jest bardzo prosta - z ciekawości. Chciałam przekonać się, co Dawid Ozdoba ma mi na swój temat do opowiedzenia.

Główny bohater przyznaje, że praca, jaką wykonuje, wymaga od niego sporo poświęcenia. Mężczyzna musi bowiem odpowiednio się odżywiać, dbać o swoje ciało i ćwiczyć. Podchodzi do pracy z pełnym profesjonalizmem. Wie, że kobiety, dla których tańczy, są wymagającymi klientkami. Chociaż dobrze zarabia, jest znany i płeć piękna za nim szaleje, Dawid Ozdoba wciąż jest sam. Na pytanie dotyczące rodziny odpowiada, że chce ją mieć, ale tylko z wyjątkową kobietą.

Mam bardzo mieszane uczucia, jeśli chodzi o głównego zainteresowanego. Z jednej strony wydaje się być całkiem sympatycznym kolesiem, któremu nie w głowie przelatywanie przyszłych panien młodych. Z drugiej strony momentami czułam się przytłoczona przez jego ego. Zwłaszcza wtedy, gdy czytałam chociażby o scenie pod prysznicem. Nie chcę nikogo obrażać, ale mam wrażenie, że czasem słuchałam opowieści chłopca, który nie potrafi, a może bardziej nie chce dorosnąć.

Cała opowieść jest w moim odczuciu nieco jednostronna. Anna Bogusławska jest przyjaciółką Dawida Ozdoby i raczej nie znajdziecie tu zbyt wiele opisów wyskoków tancerza. Raczej owiewano je tajemnicą. Zabrakło mi tu głosów osób trzecich, które uzupełniłyby tę historię. Sprawiły, że stałaby się bardziej obiektywna. W tym momencie czegoś jej brakuje, ma pewne luki. Widzimy tancerza erotycznego, który wykonuje swoją robotę, jest strażnikiem kobiet, dla których pracuje i nie pozwala im się stoczyć na kilka dni przed ślubem. Szlachetnie z jego strony. I nie mówię tego z sarkazmem. Niektórzy panowie pewnie chętnie wykorzystaliby okazję, by się zabawić. A że przyszła panna młoda zdradzi swojego ślubnego - kto by się tym przejmował. Chociaż dla mnie sam striptiz jest poniekąd zdradą - mam swojego faceta, a jaram się, że inny się przede mną rozebrał. Chyba jestem nie z tej epoki. W średniowieczu lepiej bym się odnalazła.

Jak wspomniałam, nie do końca wiem, co mam sądzić o Dawidzie Ozdobie i książce o nim. Czytało się ją szybko, to fakt, ale podejrzewam, że za parę tygodni nie będę o niej pamiętała. Czegoś tutaj zdecydowanie brakowało. Lektura niespecjalnie mnie urzekła. Może gdyby wypowiedział się w niej ktoś jeszcze, miałabym inne zdanie.

To nie jest typowa biografia. Podzielicie moje zdanie, jeśli zobaczycie, co jest napisane na końcu książki. Wieczór panieński przybliża czytelnikom postać Dawida Ozdoby, jednak na ile jest ona tu prawdziwa? Nie mnie to oceniać. Jeżeli znacie tego człowieka, możecie sięgnąć po publikację. Czy przypadnie Wam do gustu? Tego niestety nie wiem. Zaryzykujcie. Kto wie, może będziecie bardziej usatysfakcjonowani po lekturze niż ja.

Anna Bogusławska
Wieczór panieński - cała prawda
Wydawnictwo Edipresse Książki
Warszawa 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Edipresse Książki.

2 komentarze:

  1. No właśnie ten ekstremalny subiektywizm mnie bardzo odstrasza.
    No i wielkie mi mecyje - musi się myć, golić, ładnie ubierać, dobrze odżywiać i ćwiczyć, kobiety tak mają przez całe życie, ale widocznie ten Pan o tym zapomniał.
    Mnie też absolutnie nie ciągnie na takie imprezy i gdyby na mój wieczór panieński przybył striptizer, to trudno, niech inne laski się jarają, przecież bym nie wywaliła gościa, w końcu to jego praca, ale niechby mi tylko spróbował czymś pomachać przed nosem, albo nie daj Boze dotknąc, to wywieźliby go na noszach. Nawet gdybym miała iść do pierdla przed samym ślubem.
    Nie będę się denerwować i czytać tej ksiązki, mam wrzody, więc muszę zachowywać spokój :D
    Kasia z Kasi recenzje książek

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama bym też nie poszła na taki event. No właśnie, Ty masz męża, ja mam swojego chłopaka, z którym jestem już trochę i uważam, że striptiz, to jedynie on może mi robić, a nie inny facet. A gdy będzie odwrotnie, wściekłabym się, że coś takie zgotowali koledzy mojego niegdyś przyszłego małżonka.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)