Marysieńki Sobieskiej nie muszę chyba nikomu specjalnie przedstawiać. Była żoną króla Jana III Sobieskiego. W opowieści, jaką przedstawił czytelnikom Robert Foryś, kobieta została pokazana z nieznanej z lekcji historii strony. Przypuszczalibyście, że królowa, której Muszkę całował Jan III Sobieski, była szpiegiem. I to jakim. Nie zawaha się przed niczym, by tylko osiągnąć założony cel. W międzyczasie próbuje doprowadzić do detronizacji Michała Korybuta Wiśniowieckiego, który na króla średnio się nadawał i nie mógł liczyć na niczyje wsparcie.
To opowieść o politycznej rozgrywce, w której mężczyźni są tak na dobrą sprawę pionkami w rękach kobiet. Bez nich daleko by nie zaszli. Panie pragną władzy i zrobią wszystko, by ją zdobyć. Cena nie gra tu większej roli. Nie przebierają także w środkach. W ruch idą sztylety, trucizny i ich własne ciała.
Kiedy przytachałam książkę z biblioteki, nieco przeraziła mnie jej objętość, widoczna zresztą na zdjęciu. Bałam się, że uporanie się z nią zajmie mi sporo czasu. Niepotrzebnie. Przepadłam już od pierwszych stron i pochłonęłam to tomiszcze na dwa razy. Robert Foryś w mistrzowski sposób przeniósł mnie w czasy rządów Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Ani przez chwilę nie czułam się znudzona tym, co czytam. Autor wystrzega się zbędnych opisów. Akcja mknie jak szalona, intrygi nabierają rumieńców. Przenosimy się w czasie i nawet nie zauważamy, kiedy docieramy do zakończenia opowieści.
To bardzo przemyślana powieść. Robert Foryś wprowadził na scenę wiele postaci. Potrafił jednak nad nimi zapanować. Każda z nich miała do wykonania swoje zadanie i nie snuła się bez celu. Bohaterowie są z krwi i kości, mają swoje zalety i wady, wzbudzają zarówno strach, uznanie jak i współczucie. Na dobrą sprawę nie bardzo wiadomo, komu można zaufać. Przyjaciel w ciągu jednej chwili może stać się największym wrogiem, jeśli tylko będzie mu to na rękę.
Jestem oczarowana tą książką. Autor dopracował ją w najmniejszym calu. Zadbał, by wszystkie aspekty zostały wiernie oddane. Wiemy nie tylko jak się zachowywali ówcześni ludzie, ale także jak się ubierali, w co wierzyli i jakie mieli polityczne poglądy. Pisarz zaserwował czytelnikom prawdziwą podróż w czasie. Robert Foryś ma lekkie pióro i wciąga w snutą przez siebie opowieść. Nie obawiajcie się dużej liczby stron. Nie odczujecie tego w trakcie lektury.
Jeśli lubicie powieści historyczne, w których obecny jest duch opisywanych przez autora czasów, bardzo dobrze trafiliście. Dajcie porwać się opowieści pełnej intryg, zdrad, chciwości i walki o władzę. Poznacie bohaterów historycznych z nieznanej dotąd strony. To prawdziwa uczta literacka. Polecam.
Robert Foryś
Gambit hetmański
Wydawnictwo Otwarte
Kraków 2016
Jaka cegła... Chętnie przeczytam, ale pewnie zajmie mi to trochę czasu :P
OdpowiedzUsuńP.S. Co z igrzyskami? Coś bym podrzuciła do czytania :D
spokojnie, igrzyska niebawem powrócą na bloga :)
UsuńCieszy mnie taka świetna opinia, bo mam tę książkę na półce i też trochę przeraża mnie jej objętość. :D Zabiorę się za nią w jakieś dłuższe wolne, bo niestety 1000 stron nigdzie się nie zmieści, a i za ciężkie to to, żeby nosić ze sobą. :D
OdpowiedzUsuń