Pięć lat temu w małym miasteczku w Illinois we śnie zostały zamordowane trzy małe dziewczynki. Wszystkie były w tym samym wieku. Chociaż morderca po dokonaniu zbrodni umalował je i ułożył w charakterystyczny sposób, układając im ręce na piersiach, nie zostawił na miejscu zbrodni żadnych śladów. W sprawę angażuje się Kitt Lundgren. Starając się nie myśleć o umierającej córce, rzuca się w wir pracy. Nie wychodzi jej to jednak na dobre. Zabójca Śpiących Aniołków znika bez śladu, kariera Kitt się załamuje, a ona sama popada w alkoholizm, tracąc przy tym rodzinę. Morderca dziewczynek jednak powraca. To dla Kitt szansa, by odkupić swoje winy. Nie będzie to jednak takie proste, gdyż sprawę prowadzi ambitna M.C. Riggio, która nie chce, żeby starsza koleżanka wtrącała się w śledztwo. Czy uda im się dogadać? I co najważniejsze, czy uda się schwytać mordercę Śpiących Aniołków?
Naśladowcę czyta się jednym tchem. Książka wciąga od pierwszych stron. Zabójca małych dziewczynek jest zbrodniarzem idealnym. Nie pozostawia po sobie śladów. Jest profesjonalistą. W jego sprawie nie ma zbyt wielu dowodów. Poszlaki prowadzą w zasadzie donikąd. Rozwiązanie zagadki nie jest proste i spędza śledczym sen z powiek. Mało tego, w grę mordercy zostaje zaangażowana Kitt, która nie do końca wie, czego właściwie może spodziewać się po Orzeszku. Z czasem zaczęła się go bać. Dlaczego? Na mnie nie patrzcie, ja Wam tego nie powiem, musicie dowiedzieć się tego sami.
Do końca nie wiedziałam, kto stoi za morderstwami dziewczynek. Miałam kilka typów, ale żaden z nich się nie sprawdził. Kiedy odkryłam prawdę, nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. To była ostatnia osoba, którą posądziłabym o takie okrucieństwo.
Mocną stroną tej powieści jest nie tylko wątek kryminalny. Erica Spindler zaserwowała czytelnikom psychologiczną ucztę. Morderca jest inteligentnym człowiekiem, który potrafi dopiąć swego i umiejętnie manipuluje innymi ludźmi. Kitt znów próbuje wyjść z dołka, w którym znalazła się po śmierci swojego jedynego dziecka. Popadła w alkoholizm, rozwiodła się. Trudno było jej walczyć ze słabością do alkoholu. Nie potrafiła odnaleźć się w nowej rzeczywistości i pójść dalej, zostawiając przeszłość za sobą. Miała też pretensje do męża, że postanowił ułożyć sobie życie.
Morderstwa Śpiących Aniołków zostały opisane w bardzo delikatny jak na te okoliczności sposób. Mimo wszystko zbrodnie wstrząsnęły mną. Co trzeba mieć w głowie, żeby zabijać niewinne dzieci, które mają całe życie przed sobą? Uwierzcie mi, ich morderca był psycholem. Przekonacie się o tym, gdy przeczytacie o tym, w jaki sposób mówił o swoich zbrodniach. To mrozi krew w żyłach.
Jeśli szukacie dobrego thrillera z wyrazistymi bohaterami i nie boicie się wątków psychologicznych - możecie śmiało poszukać tej książki. Nie będziecie się przy niej nudzić.
Erica Spindler
Naśladowca
Wydawnictwo HarperCollins
Warszawa 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu HarperCollins.
Lubię jak mną książki wstrząsają :) więc sięgnę po nią z pewnością :)
OdpowiedzUsuńA miałam ją brać! :(
OdpowiedzUsuń