Co tak naprawdę liczy się w życiu? Który z dostępnych nam czynników motywuje do działania i sprawia, że czujemy się szczęśliwi? Odpowiedzi na te pytania poszukuje Rose – względnie szczęśliwa, ustawiona dzięki rodzinie osiemnastolatka. Wrodzony upór i brak pokory sprawiają, że szybko popada w kłopoty, a jeszcze szybciej podjęte decyzje niosą za sobą przykre dla dziewczyny konsekwencje. Ucieczka ze szkoły, zaplanowane małżeństwo, rozwód... i kariera. Zakochała się w teatrze i postanowiła, że zostanie uwielbianą przez tłumy aktorką. Robi wszystko, by dojść do celu. Chce jak najszybciej usłyszeć owacje publiczności. Myśl o tym i wytrwałe dążenie do celu zapewniają Rose poczucie spełnienia. Jednak nic nie trwa wiecznie, a życie potrafi nie tylko zaskakiwać, ale bywa również okrutne.
Nic straconego to literacki debiut młodziutkiej Karoliny Sowińskiej. Muszę przyznać, że całkiem niezły. Książkę czytało się szybko, choć liczy sobie wiele stron.
Rose jest zakochaną w sobie nastolatką. Strasznie mnie irytowała, nie potrafiłam jej polubić. Uważała, że wszystko jej się należy, bo chce być aktorką, którą wielbią tłumy. Jedno jednak muszę jej przyznać, dziewczyna potrafiła walczyć o siebie i za nic miała to, co myślą o niej inni. Chciała spełnić swoje marzenie.
Jedyne, co nieco mi przeszkadzało, to fakt, że autorka nieco za bardzo skupiła się na bohaterach, zapominając o tle powieści. Było w nim wiele luk i czegoś w nim brakowało. To jednak literacki debiut Karoliny Sowińskiej, więc myślę, że popracuje ona nad swoim stylem. Ma lekkie pióro, także nie powinna mieć większego problemu ze szlifowaniem warsztatu.
Powieść ma swój klimat, przenosi do innego świata, pozwala się na chwilę oderwać od rzeczywistości. To dobra propozycja na jesienne wieczory. Raczej dla pań, nie wiem, czy panowie znajdą tu coś dla siebie.
Karolina Sowińska
Nic straconego
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Novae Res.
Hmm... Pomysł na samą książkę dość ciekawy, ale... Raczej się nie skuszę, nie ma nic, co specjalnie by mnie do niej zachęcało.
OdpowiedzUsuńA Ciebie pozdrawiam i zapraszam do mnie, myślę, że znajdziesz kilka interesujących wpisów ;)
A mnie bardzo irytowała główna bohaterka. ;)
OdpowiedzUsuń