Przedpremierowo! Wioletta Lekszycka "Siewcy chwastu"

W niewielkiej mieścinie w kościele zostaje zamordowana starsza kobieta. To dla spokojnej społeczności szok. Owszem, pogrzeby zdarzały się często, lecz nigdy nie pochowano tam ofiary morderstwa. Czy za zabójstwem Kowalikowej stoi Wernik, menel, który często wpada w szał i w alkoholowym amoku nie pamięta tego, co zrobił? Joanna, była pani kapitan z dochodzeniówki, która poświęciła swoje życie służbie Bogu, widzi śmierć kobiety. Jako jedyna wyciąga pomocną dłoń do Wernika i zaczyna rozumieć jego postępowanie.

Wioletta Lekszycka pozwala, by czytelnicy na własne oczy zobaczyli gehennę rodziny: matki z wyrokiem za zabójstwo męża-kata i rozdzielonego rodzeństwa z domu dziecka.

Na początku miałam ogromny problem z wczuciem się w klimat powieści. Zaczyna się z grubej rury. Już na dzień dobry mamy trupa. W kościele leży pobita kobieta. Nie udaje się jej pomóc. Umiera na oczach Joanny. Na szczęście z biegiem akcji było już coraz lepiej.

Siewcy chwastu to mocna książka. Łączy ze sobą zezwierzęcenie i dobro. Narracja była momentami wulgarna i niektórym może to przeszkadzać, ale mnie nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie, dodawała powieści wymownego wydźwięku.

Ofiara w powieści przemawia zza grobu. Mamy okazję, by poznać Kowalikową, której śmierć ucieszyła niektórych mieszkańców miasteczka. Zwłaszcza tych, którzy nie lubili wylewać wódki za kołnierz.

To niewielka objętościowo, lecz mocna powieść, mroczna, budząca strach. Autorka pokazuje, jaką drogę przechodzi człowiek, by odbić się od dna. Przedstawia także ludzi, którzy przez całe życie uciekali przed samym sobą.

Po tę książkę mogą sięgnąć wielbiciele thrillerów psychologicznych. Myślę, że znajdą tu coś dla siebie i nie będą żałowali czasu spędzonego przy lekturze. Ostrzegam tylko, że może nie być ona wcale taka prosta.

Wioletta Lekszycka
Siewcy strachu
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Novae Res.

Udostępnij ten post

1 komentarz :

  1. Lubię niebanalne lektury, choć często wymagają ode mnie więcej poświęconego czasu, ale z pewnością nigdy nie jest to czas stracony. O tej pozycji jeszcze nie słyszałam, czytam właśnie pierwszą jej recenzje, ale być może kiedyś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka