Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #67 Przemysław Piotrowski "Droga do piekła"

W zeszłym roku w moje ręce trafił literacki debiut Przemysława Piotrowskiego. Byłam nim oczarowana, dlatego bez większego zastanowienia zgodziłam się, by zrecenzować jego kolejną książkę. 

John Pilar, były amerykański żołnierz zostaje skazany za zamordowanie żony i trójki dzieci. Za tak bestialską zbrodnię jest tylko jedna kara - śmierć. Kat wstrzykuje mu do żył śmiertelną mieszankę, ale okazuje się, że droga Johna wcale się nie zakończyła. Jego młodszy brat, Lucas, który od śmierci mężczyzny rzadko bywa trzeźwy, nie wierzy w winę brata. Za wszelką cenę chce dociec prawdy. Wraz z Rose Parker, dziennikarką, prowadzi prywatne śledztwo. W jego wyniku dowiaduje się, że naczelnik więzienia, w którym przebywał John, miał sporo na sumieniu. Czy Lucasowi uda się udowodnić, że to nie brat zamordował swoich bliskich? 

Przyznam szczerze, że choć początek był mocny (nie ma to jak historia z trupem, a właściwie kilkoma trupami na początku), ale jakoś nie mogłam wczuć się w klimat historii. Co prawda czytałam ją nocą, lecz strach nie chciał przyjść. Dopiero po jakimś czasie akcja się rozkręciła na tyle, że pochłonęłam Drogę do piekła za jednym zamachem.

Przemysław Piotrowski mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się po nim tego, że zabierze mnie wprost do piekła. Jeśli myślicie, że to, o czym pisał Dante, było straszne, lepiej zobaczcie, co nawyczyniał nasz rodzimy autor. Powieść była mroczna, momentami przyprawiała o gęsią skórkę. Cały czas śmieję się, że ja już mam zarezerwowany w piekle kociołek, ale jeśli to ma tak wyglądać, może zastanowię się nad zmianą miejscówki. Nie chciałabym trafić tam, gdzie znalazł się John Pilar. Podejrzewam, że za to czułby się tam świetnie Markiz de Sade. To byłoby dla niego idealne miejsce.

Autor w swojej powieści nie tylko próbuje wyjaśnić czytelnikom co właściwie stało się w dniu urodzin najmłodszej córki Johna Pilara, gdy zamordowano jego żonę i dzieci. Pokazuje też, że świat, w którym żyjemy, rządzi się pieniądzem. Duży wpływ na to, w jaki sposób go postrzegamy, mają dziennikarze. Osoby, które bardzo sprytnie manipulują obrazem rzeczywistości. Na ile jest on prawdziwy? Tego musicie przekonać się sami.

Jestem pod wrażeniem postępów, jakie zrobił Przemysław Piotrowski. Bardzo umiejętnie wyprowadził mnie kilka razy w pole. Nie byłam w stanie przewidzieć tego, co się stanie. Niejednokrotnie dostawałam obuchem w łeb. I to tak od serca.

Jeśli macie słabe nerwy, lepiej nie zabierajcie się za tę książkę. Nie wiem, czy będziecie w stanie przejść przez Drogę do piekła. To mocna lektura. Tylko dla czytelników o mocnych nerwach i żołądkach.

Przemysław Piotrowski
Droga do piekła
Wydawnictwo Videograf
Chorzów 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Videograf.

Udostępnij ten post

4 komentarze :

  1. Brzmi dość intrygująco. Może kiedyś będe mieć okazję, by ją przeczytać. Chciałabym. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi ciekawie :) Nominowała Cię do LBA :) http://kinguszkaczyta.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award-1.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa powieść :) I uwielbiam tego typu mocne kryminały :) Zapiszę na swojej liście!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam propozycję przeczytania tej książki i wpadłam na recenzję, żeby przekonać się czy warto:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka