Strony

piątek, 19 sierpnia 2016

Jacek Piekara "Necrosis. Przebudzenie"

O Jacku Piekarze słyszałam wiele dobrego. Nigdy jednak nie miałam okazji, by przekonać się, jak wygląda jego twórczość. Necrosis. Przebudzenie to moje pierwsze spotkanie z autorem. Czy należało do udanych?

Na okładce czytamy: „Niewidoma mała księżniczka znajduje pocieszycielkę i opiekunkę w starej niani. Co się wydarzy, kiedy na królewski dwór przybędzie potężna czarodziejka narzeczona jej ojca? Fałszywy egzorcysta, trudniący się wyłudzaniem pieniędzy od naiwnych, zostaje wezwany do królowej podziemnego świata miasta Kloudobergen złowrogiej mistrzyni zbrodni, nazywanej Panią. Do czego mają się przydać jego talenty? Pałający żądzą rodowej zemsty arystokrata otrzymuje plany tajnego przejścia, które doprowadzi jego żołnierzy do samego serca wrogiego zamku. Jaką cenę trzeba będzie zapłacić za przysługi? Opętana seksualnymi obsesjami piękna złodziejka i cmentarna hiena decyduje się popełnić straszliwe świętokradztwo. Kto wykorzysta jej zdolności, niewiedzę oraz chorobę?”

Po fantastykę sięgam raczej sporadycznie, choć ostatnio zaczynam na nowo ją odkrywać. Kompletnie nie wiedziałam, czego mogę spodziewać się po Jacku Piekarze. Nie wiedziałam, czy jego powieść przypadnie mi do gustu. Jednak jej opis mnie zaintrygował.

Cztery, a właściwie pięć historii, wydawca pominął wątek maltretowanego przez ojca chłopca, który odkrywa coś w jaskini, składa się w zgrabną całość. Na początku bałam się, że taki mix może się nie udać i w końcu pogubię się w akcji. Niepotrzebnie. Autor w bardzo płynny sposób przechodzi z jednego wątku do drugiego. Najbardziej do gustu przypadła mi historia Margot, opętanej seksualnymi obsesjami złodziejki. Byłam bardzo ciekawa tego, dokąd doprowadzi ją przestępczy tryb życia. Jej postać mnie intrygowała. Była niejednoznaczna. Uwielbiam takich bohaterów. Pozostałe wątki nie budziły we mnie aż takiej ciekawości, co nie znaczy, że były złe, choć przyznam, że pałający żądzą rodowej zemsty arystokrata nie podbił mojego serca. Opowieść o nim strasznie mnie irytowała. Wydawała mi się też dość przewidywalna. Nie zostałam zaskoczona. Stało się dokładnie to, co przewidywałam. To chyba jedyny minus w Necrosis. Do reszty nie mogę i nie chcę się przyczepić.

Całość uzupełniają rysunki. Przerażające momentami, ale idealnie oddające klimat powieści. Bez nich czegoś by jej brakowało, dlatego chylę czoła przed osobami, które przygotowały książkę do publikacji. Odwaliły kawał bardzo dobrej roboty. Wielkie brawa. Oby tak dalej. Mam nadzieję, że kolejne części będą równie dobrze wykonane.

Nie chcę się bawić w starą ciocię-dewocię, która prawi kazania, ale żeby nie było, że nie ostrzegałam. Nie sądzę, żeby ta powieść była przeznaczona dla niepełnoletnich czytelników. Nie wspominając o ludziach o słabych żołądkach i nerwach. Było krwawo. Momentami nawet bardzo i przyznam, że parę razy żołądek podjechał mi do gardła. I seks się stał. Może nie było go porażająco dużo i nie bił jakoś bardzo po oczach, ale nie sposób o nim nie wspomnieć.

Moje pierwsze spotkanie z Jackiem Piekarą było intensywne i pełne wrażeń. Nie żałowałam ani sekundy poświęconej lekturze, choć jak wspomniałam, żołądek się buntował. Jestem ciekawa tego, co przyniesie kolejna część cyklu, po którą na pewno sięgnę. Najwyżej sobie ziółka jakieś zaparzę, żeby brzuszek nie robił cyrków. Necrosis. Przebudzenie to kawał fantastyki z najwyższej półki. Polecam ją z ręką na sercu, tylko przypominam niepełnoletnim czytelnikom, że niektóre treści są dla nich nieodpowiednie. Żeby nie było, że nie mówiłam i wasi rodzice mnie zjedzą, że takie bezeceństwa wam polecam.

Jacek Piekara
Necrosis. Przebudzenie
Wydawnictwo Fabryka Słów
Łódź 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Portalowi Sztukater i Wydawnictwu Fabryka Słów.

3 komentarze:

  1. Czytałam chyba tylko "Ani słowa prawdy" Piekary, ale wspominam bardzo dobrze i mam ochotę na więcej. Na ten tytuł pewnie też się kiedyś skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też po fantastykę sięgam sporadycznie, ale skoro tak pozytywnie odebrałaś twórczość Piekary, to chyba i ja się skuszę.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)