Jak wiecie, lubię powieści, które wbijają mnie w fotel i nie pozwalają spać spokojnie. Zafascynowana Pasażerem 23 postanowiłam po raz kolejny dać szansę Sebastianowi Fitzkowi. Co czekało mnie tym razem? Przekonajcie się sami.
Na okładce czytamy: "Odprysk metalu tkwi w karku Marca Lucasa i w każdej chwili może go sparaliżować. Ale dla niego to bez znaczenia. W wypadku samochodowym stracił żonę i nienarodzone dziecko. Sam przeżył i obwinia się o ich śmierć…
Jest na granicy szaleństwa i dlatego zgodziłby się usunąć ze swojej pamięci wszystkie wspomnienia. Jeszcze nie wie, że cierpienie zamieni się wtedy w koszmar. I nie wie, że ten koszmar już się zaczął. Na drzwiach swojego mieszkania widzi inne nazwisko, klucze nie pasują do zamka, a otwiera mu kobieta w ciąży. To jego żona, która zginęła kilka tygodni wcześniej… Marc Lucas jest człowiekiem, którego nie ma i nigdy nie było. Chociaż istnieje i nadal pamięta. Ale tego też przestanie być pewny…"
Brzmi mrocznie, prawda? Czy faktycznie tak było? Czy opis wydawcy pokrywa się z treścią powieści? Tak. Na początku nie do końca wiedziałam, o co chodzi. Miałam problem, żeby wczuć się w klimat Odprysku. Gdy w końcu dowiedziałam się, w co wplątał się Marc, zaczęłam układać wszystko w logiczną całość i przepadłam z książką na kolanach.
Autor tak dobrze mną manipulował, że w pewnym momencie zadałam na głos pytanie "ale że jak?". Nie byłam w stanie przewidzieć tego, co się wydarzy. Prawda i fikcja zlewały mi się w jedno. Nie wiedziałam, komu można ufać i zdarzało się, że musiałam zrobić sobie chwilę przerwy, bo to, co czytałam, nie było na moją psychikę. Uwierzcie mi, wiele w życiu przeczytałam mocnych opisów, ale niektóre fragmenty wywoływały u mnie gęsią skórkę.
Jeżeli lubicie thrillery psychologiczne, bardzo dobrze trafiliście. Odprysk to mocna, wciągająca lektura. Czegoś takiego jeszcze nie było w literaturze. Autor stanął na wysokości zadania i zaserwował czytelnikom literaturę z najwyższej półki. Pojawiają się tu bohaterowie, o których prędko nie zapomnicie, choć oni właśnie to próbują zrobić. Co to znaczy? Tego już musicie dowiedzieć się sami. Polecam.
Brzmi mrocznie, prawda? Czy faktycznie tak było? Czy opis wydawcy pokrywa się z treścią powieści? Tak. Na początku nie do końca wiedziałam, o co chodzi. Miałam problem, żeby wczuć się w klimat Odprysku. Gdy w końcu dowiedziałam się, w co wplątał się Marc, zaczęłam układać wszystko w logiczną całość i przepadłam z książką na kolanach.
Autor tak dobrze mną manipulował, że w pewnym momencie zadałam na głos pytanie "ale że jak?". Nie byłam w stanie przewidzieć tego, co się wydarzy. Prawda i fikcja zlewały mi się w jedno. Nie wiedziałam, komu można ufać i zdarzało się, że musiałam zrobić sobie chwilę przerwy, bo to, co czytałam, nie było na moją psychikę. Uwierzcie mi, wiele w życiu przeczytałam mocnych opisów, ale niektóre fragmenty wywoływały u mnie gęsią skórkę.
Jeżeli lubicie thrillery psychologiczne, bardzo dobrze trafiliście. Odprysk to mocna, wciągająca lektura. Czegoś takiego jeszcze nie było w literaturze. Autor stanął na wysokości zadania i zaserwował czytelnikom literaturę z najwyższej półki. Pojawiają się tu bohaterowie, o których prędko nie zapomnicie, choć oni właśnie to próbują zrobić. Co to znaczy? Tego już musicie dowiedzieć się sami. Polecam.
Sebastian Fitzek
Odprysk
Wydawnictwo Amber
Warszawa 2016
Bardzo lubię thrillery psychologiczne, więc książka w sam raz dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzekonuję się do thrillerów, a jak jeszcze są psychologiczne to już w ogóle! :) Straaaaasznie mnie zaintrygowała ta książka!!! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)