Poznajcie Robertę. To nie jest piękna, długowłosa blondynka. Kobieta ma nadwagę, jest duża. Od małego wypiera się swojej kobiecości. Pracuje w zakładzie pogrzebowym, opiekuje się matką i wiedzie dość nudne życie. Nikomu nie zwierza się z tego, co czuje. Pewnego dnia sprowadza do domu starą kanapę w kwiatki, którą ktoś postanowił wyrzucić. Znajduje w niej pocztówkę wysłaną przed laty z Francji do mężczyzny mieszkającego w sąsiedztwie. Roberta zauważa, że kartka jest podpisana jej imieniem. Postanawia rozwiązać zagadkę tajemniczej pocztówki i dowiedzieć się, co stało się w Paryżu 20 lat temu.
Do sięgnięcia po tę książkę zachęciła mnie okładka. Potrzebowałam czegoś lekkiego do czytania. Nie spodziewałam się po Sekretnym życiu Roberty zbyt wiele. Podejrzewałam, że będzie to książka, którą przeczytam i może zapamiętam na jakiś czas. Przyznam szczerze, że nieco się nad nią męczyłam. Miałam wrażenie, że fabułą jest momentami przegadana.
Roberta to kupka chodzącego nieszczęścia. Ja nie mówię, że każda główna bohaterka ma być piękna, młoda i popularna. Szare myszki są w porządku, ale czytanie o cudzych niepowodzeniach przez cały czas jest nużące. Nie polubiłam Roberty. Jej postawa przyprawiała mnie o stany depresyjne. Nie dogadałybyśmy się. Swoje pięć groszy dorzucała jeszcze matka kobiety. W sumie nie wiem, która z nich była większą marudą. Nie przypadły mi również do gustu starsze siostry Roberty. Zadufane w sobie despotki. Miałam ochotę jednej i drugiej nakopać do pośladków. Jedynie karmiący gołębie Wojtek wzbudził moją sympatię.
Ta książka nie pozostanie na długo w mojej pamięci. Nie sięgnę po nią raczej drugi raz. Jedno spotkanie z Robertą zdecydowanie mi wystarczy. Trochę za dużo było tu filozofowania. Jeśli lubicie powieści, w których akcja rozwija się powoli i nie odstraszają Was ciągnące się opisy przemyśleń bohaterów, możecie spróbować zmierzyć się z Sekretnym życiem Roberty, może spodoba się Wam bardziej niż mnie.
Małgorzata Hayles
Sekretne życie Roberty
Wydawnictwo Black Publishing
Warszawa 2015
Nie lubię przegadanych książek, raczej się na nią nie skuszę :)
OdpowiedzUsuńMusiałaby się zastanowić na tą książką, ale chyba nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńJakoś nie czuję magnesu w jej stronę.
OdpowiedzUsuń