Jak dobrze wiecie, lubię historie ze zbrodnią w tle. Nie mogłam więc przejść obojętnie obok książki, w której jest trup emerytki. Listonosz usłyszał strzały, nigdzie jednak nie widać po nich śladów. Jakim cudem?
Śledztwem kieruje Malena Marklund, żona Daniela, artysty, który otrzymuje zadanie wykonania kopii zaginionego podczas wojny obrazu. Szybko okazuje się, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Jakie tajemnice kryją bohaterowie? Kto stoi za zbrodniami?
Przyznam szczerze, że na początku miałam problemy z wgryzieniem się w lekturę. Autor zastosował w swojej powieści zabieg retrospekcji i trochę czasu zajęło mi zanim ogarnęłam to, co się dzieje. Później wciągnęłam się w historię i pochłonęłam książkę w kilka godzin.
Autor wprowadził w powieści kilka wątków pobocznych. Na szczęście udało mu się zgrabnie je poprowadzić. Bałam się chaosu, niepotrzebnie. ASSA jest przemyślana od początku do końca.
Nie do końca przemówiły do mnie szwedzkie klimaty. Jakoś bardziej podobało mi się w Polsce. Nawet bohaterowie byli tu sympatyczniejsi, przynajmniej w moim odczuciu. Malena mnie od siebie skutecznie odpychała. Więcej sympatii żywiłam do Daniela, choć i on w pewnym momencie zalazł mi za skórę.
To całkiem niezła książka. Możecie śmiało po nią sięgnąć, jeśli lubicie historie z trupem w tle. Nie będziecie raczej żałować.
Andrzej Kowalski
ASSA
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Novae Res.
Lubię historię z trupem w tle. Dobrze, że poboczne wątki są zgrabnie poprowadzone.
OdpowiedzUsuńJakoś... nie bardzo.
OdpowiedzUsuńCzuję, że chcę przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńKurczaki, u rodziców została, przywiozę w połowie czerwca :)
UsuńSuper :-)
UsuńBrzmi całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuń