Wiele kryminałów w swoim życiu już przeczytałam, ale nigdy nie spotkałam się z główną bohaterką, która pracowałaby w policji i byłaby niewidoma.
Przed Jenny Aaron kariera stała otworem. Radziła sobie świetnie i mogła dojść wysoko w policji. Wszystko zmieniło się, gdy podczas nieudanej akcji w Barcelonie straciła wzrok. Jej życie legło w gruzach. Myślała, że już gorzej być nie może. Jednak nie można uciec przed przeszłością. Po pięciu latach na drodze Jenny pojawia się seryjny morderca, którego kiedyś aresztowała. Przestępca ponownie atakuje. Chce rozmawiać tylko z Jenny. Czy niewidoma specjalistka od przesłuchań jest w stanie pomóc policji?
Nie do końca wiedziałam, czego mogę spodziewać się po książce. Niewidoma specjalistka od przesłuchań. Tego jeszcze nie było. Na początku czułam dystans do Jenny. W miarę biegu akcji, im bliżej ją poznawałam, tym bardziej się do niej przywiązywałam. Zaczęłam ją podziwiać. Wiele w życiu przeszła. Straciła nie tylko wzrok, ale była zdeterminowana, by odnaleźć się w nowej rzeczywistości.
Wiecie, co najbardziej przypadło mi do gustu? O echolokacji pewnie słyszeliście. Jenny należy do osób, które posługują się nią, by nie wpaść na przeszkodę. Nie liczyła kroków, wiedziała, że jest to zgubne. Postanowiła zaufać swojemu słuchowi. Z takim wątkiem się nie spotkałam i gdy czytałam te fragmenty, byłam pod ogromnym wrażeniem. Autor odrobił lekcje, jeśli chodzi o to zagadnienie. Dzięki niemu w zupełnie inny sposób spojrzałam na niewidomych ludzi.
Ta historia wciąga. Jest prowadzona w ciekawy sposób, choć na początku stawiała mi nieco oporów. Na szczęście z biegiem akcji było już lepiej. Andreas Pfluger zdecydował się na to, by przerywać ją retrospekcjami. Na początku bałam się, że to wprowadzi do powieści chaos. Niepotrzebnie. Dzięki takim zabiegom byłam w stanie zrozumieć niektóre decyzje Jenny. Zestawienie codzienności osoby niewidomej, która czynnie bierze udział w śledztwie wyszło autorowi całkiem zgrabnie. Polecam.
Premiera książki odbędzie się 6 lipca!
Andreas Pfluger
Raz na zawsze
Wydawnictwo Otwarte
Kraków 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Otwartemu.
Czytałam już jedną recenzję i jestem coraz bardziej zaciekawiona. Mam nadzieję, że na dniach książka nawinie mi się na ręce. Podoba mi się recenzja, podsumowanie jest bardzo klarowne i wprowadza jasność, co do Twoich odczuć :)
OdpowiedzUsuńNo to może być ciiekawe, aczkolwiek zobaczymy jeszcze czy się skusze po premierze ;)
OdpowiedzUsuńO, tę książkę chętnie przeczytam, mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuń