Czytając
te słowa Andrzeja Zdebskiego, adwokata, Prezydenta IHP w Krakowie, Konsula
Honorowego Chile w Polsce, nie mogłam sobie odmówić lektury książki: „Coben,
Grisham, Patterson, Bonda, Miłoszewski to niektóre nazwiska autorów powieści
sensacyjnych, które w opinii wielu zwolenników tego typu literatury są
gwarancją wspaniałej lektury i mistrzostwa w swoim gatunku. Moim zdaniem śmiało
można dołączyć do tej listy Mostowika. Jego książki czyta się równie dobrze”.
Jestem wielką fanką trzech pierwszych autorów, więc chciałam się przekonać, czy
nasz rodzimy pisarz faktycznie jest w stanie stanąć z nimi na równi.
Bruksela. Polski profesor prawa nie zjawia się na
umówione spotkanie. Korespondentka rozgłośni radiowej nie wierzy w oficjalny
powód jego wyjazdu i rozpoczyna prywatne dochodzenie. Kilka tygodni wcześniej w
Krakowie kancelarię profesora odwiedzają dwaj przedstawiciele walczącej o
niepodległość Czeczenii. Ślady zniknięcia prowadzą do Moskwy i syberyjskiego
łagru.Jaką grę prowadzą amerykańskie i rosyjskie służby
specjalne? Dlaczego zaginiony Polak stał się tak ważną figurą w tej partii
szachów?
Opis książki bardzo mnie zaintrygował. Prywatne
dochodzenie korespondentki rozgłośni radiowej. Tego jeszcze w moim repertuarze
nie grali. Czy Jan Mostowik sprostał postawionej przez Andrzeja Zdebskiego
poprzeczce? W 100%. Jestem nim absolutnie oczarowana.
Autor poruszył w książce temat, który zawsze
wywołuje wiele kontrowersji. Nikt nie jest w stanie obojętnie przejść obok
wojen i działań służb tajnych. Zrobił to w mistrzowski sposób. Od pierwszych
stron powieści zostałam wciśnięta w fotel, czułam budowane przez Mostowika
napięcie i z zapartym tchem czekałam na rozwój wydarzeń. Geneza wojny w
Czeczeni w jego wykonaniu budzi niepokój, choć jest literacką fikcją. Pewnie chcielibyście
się dowiedzieć, co stało za konfliktem zbrojnym, prawda? Nie szukajcie tego w
moim tekście, tylko lepiej rozejrzyjcie się za książką. Ja już to wiem, ale nic
nie powiem.
Bohaterowie powieści są zarysowani bardzo
wyraźnie, nie sposób ich ze sobą pomylić. To bardzo duży plus Śmiertelnej rozgrywki. Nabrała dzięki
temu realistycznego wydźwięku. Akcja nie zwalnia ani na moment, nie sposób się
więc nudzić. Nie czytałam wcześniejszej książki autora i jestem bardzo ciekawa,
co zaserwował w niej swoim czytelnikom. Jeśli była na tak wysokim poziomie, już
nie mogę doczekać się lektury. Moi drodzy, jesteśmy świadkami rozkwitu
niesamowitego pisarza. Z całego serca życzę mu tego, by jego twórczość stała
się naszym towarem na eksport. W pełni na to zasługuje. Na takiego kogoś
czekałam. Mam nadzieję, że dane mi będzie przeczytać jego kolejne powieści.
Jestem głodna wrażeń, a Jan Mostowik potrafi ich dostarczyć. Nagłe zwroty akcji
w pełni to potwierdzają. Nie ma słów, by opisać tak genialną historię. Jestem
pod ogromnym wrażeniem.
Podejrzewam, że powieść może bardziej
zainteresować męską część odbiorców, co nie znaczy, że kobiety będą się przy
niej nudzić. Tego nie powiedziałam. Nawet nie zauważycie, kiedy przeczytacie
ponad 300 stron. Warto poświęcić Śmiertelnej
rozgrywce swój czas. To będą najprzyjemniejsze chwile z lekturą, na jakie
możecie liczyć.
Polecam tę książkę każdemu. Takich autorów jak
Jan Mostowik brakuje na naszym rynku literackim. Pisarz ma niezwykły potencjał.
Potrafi pisać o trudnych tematach w ciekawy, wciągający sposób. Chylę przed nim
czoła. Zasługuje na to. Stworzył literaturę sensacyjną z najwyższej półki. Oby
tylko nie przestał tworzyć. Ja czekam na więcej.
P.S. Tak, wiem, w paru miejscach posypała mi się czcionka, ale za nic nie chce się znów odpowiednio ustawić...
P.S. Tak, wiem, w paru miejscach posypała mi się czcionka, ale za nic nie chce się znów odpowiednio ustawić...
Jan Mostowik
Śmiertelna rozgrywka
Wydawnictwo Szara Godzina
Katowice 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Szara Godzina.
Mi się ostatnio bardzo podobają takie książki, więc chętnie bym sięgnęła. :)
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że to książka nie dla mnie.;/
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś, ale obecnie nie mam na nią aż tak wielkiej ochoty :)
OdpowiedzUsuń