Ostatnimi czasy przez moje ręce przechodzi coraz więcej książek z gatunku fantasy. Jakie są moje wrażenia po lekturze Królów Dary?
Kuni Garu, typek spod ciemnej gwiazdy i nieustraszony Mata Zyndu są zupełnymi przeciwieństwami. Łączy ich jednak jeden cel. Obaj chcą wolności dla swojego ludu, dlatego postanawiają walczyć ramię w ramię przeciwko cesarzowi. Kiedy udaje im się obalić władzę, ich drogi rozchodzą się w dość dramatycznych okolicznościach. Dlaczego? Okazuje się, że wizje świata, jakie sobie wymarzyli, zdecydowanie się od siebie różnią. Obaj mają także odmienne wizje sprawiedliwości.
W trakcie czytania tej książki moja szczęka ze strony na stronę opadała coraz niżej. Ośmielę się napisać, że jest to najlepsza powieść z gatunku fanstasy, z jaką miałam kiedykolwiek styczność. Co prawda łamałam sobie język na imionach bohaterów, ale to jest nieistotne.
Ken Liu stworzył wielopoziomową, wielowątkową, lecz niezwykle przejrzystą powieść, która wciąga czytelnika już od pierwszych stron. Autor pokazuje, w jaki sposób żądza władzy niszczy ludzi. Nawet najbardziej prawa osoba, gdy uzyska wpływy, może zaprzedać własną duszę, by tylko ich nie utracić. Bez znaczenia jest to, ilu niewinnych ludzi przez to ucierpi.
Królowie Dary to prawdziwa perełka, która pojawiła się na naszym rynku literackim. Z tego, co mi wiadomo, Ken Liu właśnie tym tytułem zadebiutował w literackim świecie. Zrobił to z prawdziwą pompą. Nie pozwolił mi ani przez chwilę się nudzić. Wodził mnie za nos, serwował mi zwroty akcji w chwili, gdy najmniej się ich spodziewałam. Pozwolił poznać mi niesamowitych bohaterów. Moje serce podbiła Jia, żona Kuni Garu. To niezwykła kobieta. Bez niej mężowi nie udałoby się osiągnąć tego, do czego doszedł. Nie jestem w stanie niczego zarzucić tej powieści. Jestem nią absolutnie oczarowana.
To fantastyka z najwyższej półki. Ken Liu stworzył oryginalną opowieść. Tu nie ma smoków, elfów, krasnoludów czy potworów. Bohaterowie nie rzucają czarów. Czym więc tak się zachwycam? Niezwykłym światem, relacjami międzyludzkimi, siłą i heroizmem postaci. Zaserwowany przez autora Orient nie ma sobie równych. Królowie Dary to doskonałe otwarcie cyklu. Już zacieram ręce na myśl o kolejnej części. Z chęcią ją przeczytam. Oby Ściana burz była w stanie utrzymać poziom Królów.
Ken Liu
Królowie Dary
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję
Wydawnictwu Sine Qua Non :)
Książek z gatunku fantasy nie czytuje praktycznie wcale, dlatego wątpię, abym kiedyś skusiła się na powyższą pozycję, chociaż nie skreślam jej całkowicie.
OdpowiedzUsuńPrawda, że porywa? Nigdy nie spodziewałabym się, że debiut może być tak niesamowity, tak precyzyjnie napisany :) można się zorientować, że jestem wielką fanką tej książki i tak samo czekam na kolejne części cyklu!
OdpowiedzUsuńAż boję się sięgnąć po książkę, bo tyle pozytywnych recenzji pojawia się o tym debiucie :) Ale już stoi na półeczce i czeka na swoją kolej - mam nadzieję, że się nie rozczaruję!
OdpowiedzUsuń