Strony

niedziela, 8 maja 2016

Jacek Łukawski "Krew i stal"

Do przeczytania tej książki skłoniła mnie jej okładka. Ja, wielbicielka krwawych opowieści, wyczułam krew i postanowiłam sprawdzić, czy autorowi uda się zaspokoić moją żądzę przygód. Czy debiut Jacka Łukawskiego spełnił moje oczekiwania?

Na okładce czytamy: "Sto pięćdziesiąt lat po powstaniu Martwej Ziemi z twierdzy granicznej wyrusza oddział żołnierzy, by wąskim przesmykiem przekroczyć zapomnianą krainę. W starym klasztorze u podnóża Smoczych Gór ukryte jest coś, co musi powrócić do królestwa, zanim Zasłona Martwej Ziemi pęknie i zaniknie.


Silny oddział pod dowództwem Dartora, starego, zaprawionego w bojach oficera, wkracza w suche stepy, by zmierzyć się z demonami przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. Prawdziwy cel misji zna tylko przysłany w ostatniej chwili przewodnik. Lecz nawet on – tajemniczy Arthorn – nie przypuszcza, jaki los przygotowali dla nich bogowie i jak krucha jest równowaga znanego im świata". Pozwólcie, że nie napiszę nic więcej odnośnie treści książki. Nie chcę niczego zdradzić, bo popsuję Wam niespodziankę.

Po fantastykę sięgam sporadycznie. To domena Pana M. Lubię jednak czasem przenieść się do innej rzeczywistości, by oderwać się w niej od problemów. Czy spodobało mi się w świecie wykreowanym przez Jacka Łukawskiego? Tak, choć muszę przyznać, że na początku lektura stawiała mi nieco opór. Dopiero po około 50 stronach na dobre pozwoliłam przenieść się autorowi do jego opowieści.

Nie wiem, czy pan Jacek znajdzie mój tekst, ale jeśli tak, musi wiedzieć, że jestem dla niego pełna podziwu. Krew i stal to jego literacki debiut. Mocny i dobry. To fantastyka na naprawdę wysokim poziomie. Spodobało mi się to, że autor czerpał inspiracje ze słowiańskiego bestiariusza. W dobie elfów i krasnoludów taki zabieg zasługuje na uznanie. Niewielu polskich pisarzy decyduje się na coś takiego. 

Jak dobrze wiecie, miodem na moje serce są postacie, że tak powiem, z jajami. Wyraźnie zarysowane, z charakterem i zapadające w pamięć. Tu bez wątpienia taką postacią był Arthorn. W sumie niewiele o nim na początku wiadomo. Odkrywamy go z czasem. Takie dawkowanie informacji było trafionym zabiegiem. Gdybym już na dzień dobry wiedziała o nim wszystko, nie intrygowałby mnie tak bardzo. Czuję jednak niedosyt odnośnie postaci drugoplanowych. Mam wrażenie, że troszeczkę rozmywały się w powieści. Nie twierdzę jednak, że jest to wada. Liczę na to, że autor rozwinie ich wątki w kolejnych częściach cyklu.

Jacek Łukawski to pisarz z ogromnym potencjałem. Jego literacki debiut stoi na naprawdę dobrym poziomie. Nawet ja, przygodna wielbicielka fantasy, dałam się porwać opowiedzianej przez niego historii. Jestem zafascynowana światem, który stworzył. Chętnie jeszcze kiedyś tam powrócę. Nie narzekałam na nudę. Działo się sporo, czasem było nawet bardzo krwawo. Jeżeli szukacie dobrej fantastyki, której akcja dzieje się w czasach średniowiecznych - rozejrzyjcie się za tą książką. Zapowiada się bardzo ciekawy cykl, który na dodatek jest świetnie przygotowany pod względem wizualnym. Trzymam kciuki, by autorowi udało się utrzymać poziom. Jestem ciekawa, czym zaskoczy mnie przy okazji kolejnej części.

Jacek Łukawski
Krew i stal
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.

3 komentarze:

  1. No powiem Ci, że jestem mega zaintrygowana tą książką, począwszy od okładki a skończywszy na fabule. Wyczuwam rewelację! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już wiele czytałam o tej pozycji, ale jeszcze się nie zdecydowałam, czy po nią sięgnę. Tymczasowo mam nawał innych lektur.
    Pozdrawiam Justyna z książko, miłości moja

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc, czekam aż ta książka wpadnie w moje łapki :D Jestem jej ogromnie ciekawa, zwłaszcza, że to debiut, mam nadzieje, że i ja będę z lektury zadowolona, bo cóż, szykuję się do niej :D
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)