Na pierwszą część cyklu o komisarzu Pieterze Vosie wpadłam
kilka miesięcy temu przez przypadek. O ile dobrze pamiętam, przyniosłam ją z
biblioteki. Opinie na jej temat były podzielone, ale postanowiłam na własnej
skórze przekonać się, czy będę w stanie zaprzyjaźnić się z tym śledczym.
Przypadł mi do gustu, dlatego zdecydowałam się na lekturę Niewłaściwej dziewczynki. Co tym razem czekało Vosa i jego
partnerkę Laurę Bakker?
Natalia, córka biednej gruzińskiej emigrantki, zostaje
porwana. Wszystko wskazuje na to, że do uprowadzenia dziecka doszło przez
pomyłkę. Dziewczynka była bowiem ubrana w taką samą kurteczkę jak jedynaczka z
bogatej i uwikłanej w międzynarodowe konflikty rodziny. Porywacz jest pewien,
że w jego rękach znajduje się właśnie Saskia. Kiedy Vos informuje go, że
popełnił błąd, przestępca wydaje się tym nie przejmować. Nie ma zamiaru
wypuszczać Natalii. Żądania porywaczy mają wyraźnie polityczny charakter. Media
nie chcą nikogo o nich informować. Sprawę przejmują w końcu służby specjalne.
Czy z tą sprawą mają coś wspólnego wydarzenia sprzed 20 lat, które miały
miejsce w Srebrenicy? Dlaczego ktoś nieustannie utrudnia pracę Vosa i Bakker? I
w końcu najważniejsze pytanie – która z dziewczynek miała być porwana: Saskia
czy Natalia?
Miło było znowu znaleźć się w Holandii. Przyznam szczerze,
że tęskniłam za Vosem i nie mogłam doczekać się kolejnej części jego przygód.
Po Domku dla lalek liczyłam na
kolejną literacką ucztę. Czy mój apetyt został zaspokojony? Tak. Niewłaściwa dziewczynka podobała mi się
najbardziej ze wszystkich książek o Vosie, które czytałam do tej pory. Od
pierwszych stron siedziałam napięta jak struna i zagryzałam wargi, czekając na
dalszy rozwój zdarzeń.
Wiecie, co uderzyło mnie najbardziej? To, w jaki sposób
traktowano Hannę, matkę Natalii. Była biedna, nie pochodziła z Holandii,
zarabiała na życie jako prostytutka, więc nikogo specjalnie nie obchodziło to,
że zaginęło jej dziecko. Zalewała mnie krew, gdy widziałam, jak policja ociąga
się z poszukiwaniami dziewczynki. A podobno wszyscy obywatele byli traktowani w
jednakowy sposób. Jasne, a mnie pod okiem pociąg jedzie. Gdyby to Saskia
zniknęła, na nogi postawiono by pół Holandii. Zniknęło dziecko prostytutki –
trudno, będzie o jedną przyszłą dziwkę mniej. Na szczęście Vos i Bakker nie
byli obojętni na los dziewczynki. Chwała im za to.
W książce działo się sporo, nie narzekałam na nudę. Jestem w
pełni usatysfakcjonowana przebiegiem zdarzeń. Nie byłam w stanie przewidzieć
zakończenia. Powiem więcej, nawet nie miałam kiedy zastanowić się nad tym, jak
mogłoby wyglądać. Byłam za bardzo zaangażowana w poszukiwania Natalii. To
bardzo duży plus. Cenię sobie literaturę, od której nie umiem się oderwać. Niewłaściwa dziewczynka taka właśnie
była.
Jeżeli znacie Pietera Vosa i Laurę Bakker, poznajcie ich
dalsze losy. Jeśli nie słyszeliście o nich wcześniej, nadróbcie lepiej
zaległości. Niby nie ma tu zbyt wielu nawiązań do wydarzeń z przeszłości, ale
lepiej znać ich historie od początku, wtedy lepiej zrozumie się ich
postępowanie. Niewłaściwa dziewczynka
to idealna książka dla fanów thrillerów, które trzymają w napięciu niemal do
ostatniej strony. Nie powinniście być rozczarowani. Działo się sporo, nie było
czasu na nudę. David Hewson przeszedł samego siebie. To moim zdaniem jedna z
jego najlepszych powieści. Z niecierpliwością będę czekać na kolejne.
David Hewson
Niewłaściwa dziewczynka
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Marginesy.
Ja też byłam zadowolona z lektury, zarówno pierwszej, jak i drugiej części. Vos bardzo sympatyczny a Laura nabiera wielkomiejskiego szyku:)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mogłabym się skusić. ;)
OdpowiedzUsuń