Strony

poniedziałek, 18 kwietnia 2016

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #55 Sebastian Fitzek "Pasażer 23"

Czy książka reklamowana jako najbardziej przerażający thriller od czasów Milczenia owiec faktycznie jest tak mocna? Gotowi na to, by wybrać się ze mną w rejs po oceanie?

Martin Schwarz, psycholog policyjny, pięć lat temu stracił żonę i synka, którzy zaginęli podczas rejsu luksusowym wycieczkowcem „Sułtan Mórz”. Nikt nie zadał sobie trudu, by rozwikłać tę zagadkę. Od tego czasu mężczyzna zachowuje się dość niekonwencjonalnie. Co to znaczy? Tego już musicie dowiedzieć się sami. Szukając prawdy na temat tej tragedii, Martin trafia na pokład owego statku. Okazuje się, że odnalazła się na nim dziewczynka, która zaginęła przed paroma tygodniami. To jednak nie wszystko. Anouk ma bowiem przy sobie ukochanego misia Timmy'ego, syna Martina. Skąd pluszak znalazł się w jej posiadaniu? Co właściwie wydarzyło się na pokładzie „Sułtana Mórz”?

Przyznaję szczerze i bez bicia, podeszłam do tej książki z dość dużą rezerwą. Jak zdążyliście się przekonać, czytając moje wpisy, parę razy nacięłam się na reklamowane szumnie powieści. Dawałam zwodzić się kwiecistym opisom, chwytliwym zajawkom, a potem płakałam nad książką, próbując dobrnąć do końca. Jak było tym razem?

Na początku było dość ciężko. Nie potrafiłam wczuć się w klimat. Dopiero gdy przeniosłam się z Martinem na pokład „Sułtana Mórz”, sytuacja zmieniła się diametralnie. Akcja nabrała tempa, a ja sama zgrzytałam zębami, gdy musiałam odłożyć książkę, by spakować kolejne pudła. Przeprowadzka i czytanie zdecydowanie nie idą w parze.

Sebastian Fitzek parę razy dał mi prztyczka w nos. Już byłam pewna, że wiem, co stało się na statku, a tu czekała na mnie niespodzianka. Źle obstawiłam główny czarny charakter i pod koniec książki bezskutecznie próbowałam pozbierać koparę z podłogi. Do tej pory szukam zębów. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Głęboki ukłon za to w stronę autora. Naprawdę, czapki z głów. Intryga, którą uknuł, była dopracowana w najmniejszym szczególe. Nic nie zdradziło czarnego charakteru, choć w sumie przewijał się na kartach powieści dość często.

Powieść szokuje. Nie chodzi tu może o popełnione zbrodnie, ale to, co popchnęło sprawców do takich czynów. Nie zdradzę oczywiście o co chodzi, lecz mam nadzieję, że i Wy po lekturze będziecie równie wstrząśnięci jak ja. Nie mam dzieci, ale nie potrafię przestać myśleć o tym, co przeczytałam.
Autor książki na końcu wyjaśnia, co zainspirowało go do napisania powieści. Co jest prawdą, a co jest fikcją? Tego musicie dowiedzieć się sami. Mam tylko nadzieję, że Pasażer 23 nie zabije w Was miłości do głębokiej wody, jeżeli jesteście jej miłośnikami.

Komu mogę polecić tę powieść? Thrilleromanom, to rzecz jasna. Było krwawo, było mrocznie. Intryga spełniła swoje zadanie. Moja żądza krwi została zaspokojona. To moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Wiem, że nie będzie ostatnie. Polecam.

Sebastian Fitzek
Pasażer 23
Wydawnictwo Amber
Warszawa 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Amber.

4 komentarze:

  1. OO, zainteresowałaś mnie po raz kolejny, nie ma to jak dobry thriller, chętnie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie słyszałam o niej, ale zachęciłaś mnie bardzo. Wydaje się wręcz idealna dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo, ale to bardzo lubię tego autora:) Jeśli nie czytałaś, to polecam "Profesora". Moim zdaniem jego najlepsza książka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój blog znajduje się pod nowym adresem i prosiłabym cię o zaktualizowanie u mnie w obserwatorach, byś mogła trafić na mój blog (najpierw usuń z obserwowanych, później dodaj ponownie).
    Z góry dziękuję za wyrozumiałość i przepraszam za zbędny spam. :)
    http://lost-in-my-books.blogspot.com

    PS. Postaram się później przeczytać twoją recenzję. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)