Poniedziałki ze zbrodnią w tle: 54 Guillaume Musso "Central Park"

Swego czasu widziałam wiele pozytywnych recenzji tej książki na zaprzyjaźnionych blogach. Od długiego czasu chodziłam wokół niej i w końcu zdecydowałam się na lekturę. Jakie są moje wrażenia?

Alice i Gabriel budzą się w Central Parku na ławce. Poimprezowy kac? Nic z tych rzeczy. Mężczyzna i kobieta są sobie obcy, widzą się po raz pierwszy w życiu, ale jakimś cudem są ze sobą skuci kajdankami. Mało tego, na koszulce Alice znajdują się ślady krwi. To jednak nie wszystko. Obok nich leży pistolet, w którym nie ma jednego naboju. Co się stało? W jaki sposób znaleźli się w Ameryce, skoro poprzedniego wieczoru byli w różnych częściach Europy? Jakim cudem wplątali się w tę historię? Kto i dlaczego ich skuł?

Pierwsza moja myśl po przeczytaniu opisu - brzmi ciekawie, tego jeszcze nie było, ale ciekawa jestem, jak będzie z wykonaniem. Intryga zapowiadała się bardzo interesująco. Jakoś nie przypominam sobie ludzi skutych kajdankami w Central Parku, a Wy? Bałam się jednak nieco tego, czy to nie będzie zbyt przekombinowane. I jak wyszło? Całkiem nieźle. Szału może nie było, parę akcji było nieco naciąganych, ale książkę samą w sobie czytało się szybko i przyjemnie. 

Zakwalifikowałam tę książkę jako thriller, ale teraz zastanawiam się, czy słusznie zrobiłam. Zbrodnia a i owszem, jest, lecz pojawiają się, przynajmniej w moim odczuciu, elementy powieści psychologicznej. Central Park to wędrówka wgłąb siebie. W trakcie lektury poznajemy bowiem historię Alice. To, o czym opowiada, pozwala zrozumieć jej zachowanie. Przyznam szczerze, że ta bohaterka mnie niesamowicie irytowała. Miałam ochotę trzepnąć ją w potylicę. Chyba nigdy się do niej nie przekonam. A jak sprawa wyglądała w przypadku Gabriela? Do niego żywiłam cieplejsze uczucia. Przynajmniej do czasu.

Zakończenie książki spuszcza czytelnikowi na głowę bombę. Czegoś takiego się nie spodziewałam i jestem usatysfakcjonowana. Autor wyprowadził mnie na manowce. Lubię taki element zaskoczenia pod koniec powieści. To duży plus. Parę rzeczy byłam w stanie przewidzieć, lecz to akurat mnie zaszokowało.

Jeżeli mnie pamięć nie myli, to moje pierwsze spotkanie z tym autorem. Podejrzewam, że nie ostatnie. Jeśli nie znacie Guillaume Musso, możecie spokojnie rozpocząć przygodę z nim właśnie od tej książki. Nie powinniście być rozczarowani.

Guillaume Musso
Central Park
Wydawnictwo Albatros
Warszawa 2015

Udostępnij ten post

5 komentarzy :

  1. Niestety, ale z Musso mi nie po drodze ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak! Ta powieść była jedną z jak narazie najlepszych, jakie miałam okazję przeczytać papierowych dzieci autora ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię książki Guillaume Musso, ale tej jeszcze nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja swoją przygodę z autorem dopiero zacznę właśnie od tej książki :) Mam wielką nadzieję,że również i mnie przypadnie do gustu. Pozdrowienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię jak zakończenia są zaskakujące, o książce też czytałam wiele pozytywnych recenzji i mam ją w planach!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka