Strony

środa, 6 kwietnia 2016

Kristin Harmel "Słodycz zapomnienia"

Nie do końca wiem, co podkusiło mnie, żeby sięgnąć po tę książkę. Słowa „opowieść o miłości” działają na mnie raczej odstraszająco. Wolę, gdy w powieściach sporo się dzieje, a ulice spływają krwią. Jakie są moje wrażenia po lekturze Słodyczy zapomnienia?

Poznajcie Hope. To trzydziestosześcioletnia kobieta, rozwódka, matka dwunastoletniej Annie. Mieszka w niewielkim miasteczku letniskowym na Cape Code. Prowadzi rodzinną cukiernię, którą przed laty założyła jej babcia, Rose. Nie czuje się dobrze w swojej skórze. Czuje, że zmarnowała swoje życie. Pewnego wieczoru Rose prosi wnuczkę, by dowiedziała się, co stało się z rodziną, o której nigdy wcześniej nie wspominała. Hope odkrywa dramatyczne losy babci. Okazuje się bowiem, że kobieta została zmuszona do ucieczki z Francji. Cudem udało jej się uniknąć śmierci w obozie koncentracyjnym. Chcecie dowiedzieć się, co się stało? Musicie zatem przeczytać Słodycz zapomnienia, ja już nic więcej nie zdradzę.

Na początku myślałam, że trudno będzie mi dotrzeć do końca tej opowieści. Historie o rozwódkach, które mają problem z nastoletnimi dziećmi, to nie jest to, co Zaczytana lubi najbardziej. Ta książka jednak przypadła mi do gustu. Nie umiałam odłożyć Słodyczy zapomnienia na półkę. Spędziłam z nią bardzo udany wieczór.

Hope to kobieta, która uwielbia się nad sobą użalać. Uważa, że jest stara, nie radzi sobie z wychowaniem córki, nikt jej nie kocha. Ogólnie rzecz biorąc, jedno wielkie, chodzące nieszczęście. Na początku strasznie mnie irytowała, ale dość szybko znalazłyśmy wspólny język. Byłam bardzo ciekawa, co kryje się w przeszłości Rose. Nie podejrzewałam, że staruszka aż tyle rzeczy ukrywała przed swoimi bliskimi. Gdy dowiedziałam się, jak wyglądało jej życie, wzruszyłam się. Kilka ostatnich stron książki czytałam ze łzami w oczach. Kristin Harmel przeszła samą siebie. Stworzyła niezwykle emocjonującą opowieść. Na pewno szybko o niej nie zapomnę.

Rose weszła w dorosłe życie, gdy wybuchła II wojna światowa. Nie było jej łatwo, groziła jej śmierć. na początku oceniałam to, co zrobiła, ale zrozumiałam, że nie mam do tego prawa. Nie wiem, jak zachowałabym się na jej miejscu. Takich kobiet jak ona było więcej. Nie każda miała odwagę, by o tym opowiedzieć. Rose doszła jednak do wniosku, że jej wnuczka powinna znać prawdę, żeby nie popełnić błędów swojej babci. Pewnie jesteście ciekawi, co wydarzyło się podczas II wojny światowej. Wciąż nie zmieniłam w tej kwestii zdania, musicie dowiedzieć się tego sami. Mogę zdradzić tylko jedno. Osoby, które lubią przygotowywać słodkie przekąski, znajdą tu coś dla siebie.


Niezwykle cenię sobie książki, które działają na moje emocje. Ta właśnie taka była. Siedziałam przy niej zalana łzami. To chyba najlepsza rekomendacja, jaką mogę dać Słodyczy zapomnienia. Z czystym sercem mogę polecić tę powieść wszystkim kobietom. Myślę, że najlepiej w tej lekturze odnajdą się dojrzałe czytelniczki. Nie wiem, czy spodoba się ona nastolatkom. Nie chcę tu nikogo dyskryminować, ale do tej książki trzeba dorosnąć. Nie wiem, czy dokończyłabym ją, gdybym miała naście lat. Podejrzewam, że rzuciłabym ją w kąt. Polecam czytelniczkom interesującym się wojennymi losami kobiet. Gwarantuję wam, że nie pożałujecie ani jednej chwili, którą spędzicie nad tą powieściom. Cieszę się, że pojawiła się na naszym rynku wydawniczym i zachęcam do zapoznania się z nią.

Kristin Harmel
Słodycz zapomnienia
Wydawnictwo Świat Książki
Warszawa 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Świat Książki

3 komentarze:

  1. Zapowiada się dość ciekawie, jak ją spotkam w bibliotece zapewne pożyczę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę. Skoro takiej wielbicielce krwistych historii książka zalazła za skórę, to podejrzewam, że mi też mogłaby się spodobać:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie takie okładki odstraszają, ale Twoja opinia mnie zaciekawiła, więc przy najbliższej okazji sprawdzę te książkę :)Zapraszam również do mnie http://matkapolkaczytajaca.blox.pl/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)