Strony

czwartek, 3 marca 2016

Michaela De Prince, Elaine De Prince "Wytańczyć marzenia"

Michaela De Prince nie miała łatwego życia. Przyszła na świat w ogarniętej wojną Sierra-Leone. Jako mała dziewczynka straciła oboje rodziców i trafiła do sierocińca, gdzie była dzieckiem numer 27. Wiele osób traktowało ją jak dziecko diabła tylko dlatego, że różniła się wyglądem od innych. Cierpiała bowiem na bielactwo. Nie miała przed sobą świetlanej przyszłości. Wszystko jednak zmieniło się, gdy znalazła w gazecie zdjęcie baleriny. Jak udało się jej zostać znaną primabaleriną?

Drogę do kariery otworzył jej wyjazd do Ameryki, gdzie została adoptowana. Nowa rodzina okazała Michaeli miłość, jakiej nie czuła od dnia, w którym zmarła matka. To dzięki państwu De Prince spełniła swoje marzenia. Opowiada o tym w książce, jaka niedawno ukazała się na rynku wydawniczym nakładem Wydawnictwa Kobiecego.

Ta książka jest pisana w formie pamiętnika. Michaela dzieli się z czytelnikami swoimi przeżyciami. Wzrusza, bawi i daje nadzieję. Droga na szczyt nie była wcale usłana różami. Ameryka nie była gotowa na ciemnoskórą baletnicę. Michaela jednak nie poddała się. Postanowiła tańczyć tak, jak primabalerina, którą widziała na zdjęciu. Pokazała, do czego prowadzą upór i wiara we własne siły.

W tej opowieści nieco zabrakło mi rozwinięcia historii rodziny De Prince'ów. To wspaniali ludzie. Adoptowali wiele chorych dzieci i porzuconych dzieci, których nikt nie chciał. Pomogli im odnaleźć swoje miejsce w świecie. Dali swoim wychowankom nowe życie, nie oczekując niczego w zamian. Kochali każdą z sierot, jaką przygarnęli pod swój dach. Różnili się od nich pod wieloma względami, lecz nigdy nie dali im tego odczuć.

Wytańczyć marzenia to niezwykła opowieść. Piękna, lecz wypełniona trudnymi doświadczeniami. Niektóre fragmenty czytałam ze łzami w oczach. Trudno było mi uwierzyć w to, że człowiek człowiekowi może zgotować takie piekło na ziemi. Tym bardziej chylę czoła przed naszą primabaleriną za to, że nie poddała się i walczyła do końca, pokazując, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Cieszę się, że mogłam poznać historię Michaeli. Podziwiam ją za to, czego dokonała. Mam nadzieję, że jej opowieść dla wielu czytelników stanie się inspiracją w walce o marzenia. Polecam.

Michaela De Prince, Elaine De Prince
Wytańczyć marzenia
Wydawnictwo Kobiece
Białystok 2016

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu.

3 komentarze:

  1. Ta książka wzbudziła we mnie szereg emocji, wiele sprzecznych uczuć, się spodziewałam się tego po niej.
    Pozdrawiam ksiazkomiloscimoja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Podziwiam tych, co walczą o swoje marzenia. Może się skusze na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszyscy polecają tę książkę, muszę i ja ją w końcu przeczytać, skoro warto :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)