Tak, wiem, że thrillery królują na moim blogu w poniedziałki, ale dajcie mi się porwać do Los Angeles, gdzie z krokwi zwisa nagie ciało kobiety, której twarz jest tak zmasakrowana, że nie sposób od razu ustalić jej tożsamości.
Śledztwo w tej sprawie przeprowadza detektyw Peter Decker. Mężczyzna dowiaduje się, że denatka była cenioną pielęgniarką, która nigdy nie popełniła żadnego przestępstwa. Złoty człowiek. Kto mógł więc mieć interes w tym, żeby pozbyć się jej ze świata żywych? Policja kręci się w kółko, próbując znaleźć odpowiedź na to pytanie. Oczywiście nikt nic nie wie w tej sprawie. Decker jednak nie poddaje się tak łatwo. Badając przeszłość ofiary, odkrywa, że wcale nie była ona taka święta. O ile wcześniej nie było podejrzanych, tak teraz nagle ich lista wydaje się nie mieć końca. Kto i dlaczego zabił pielęgniarkę?
Kiedy czytałam tę książkę, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że chyba trafiłam na środek cyklu. Nie pomyliłam się. Dotarłam do informacji, że jest to dziewiętnasta już część cyklu o Deckerze. Jak widzicie, sporo będę miała do nadrobienia. Czy ten fakt utrudnił mi czytanie? Nie. Nie doszukałam się jakiś istotnych nawiązań do wcześniejszych tomów, co nie znaczy, że nie chcę ich poznać. Autorka co prawda wyjaśniała najważniejsze kwestie w trakcie lektury, ale lubię znać historie detektywów od początku do końca.
Faye Kellerman stworzyła nietuzinkowego głównego bohatera. To nie tylko policjant, ale także głowa dość nietypowej rodziny. Dlaczego nietypowej? Tego musicie dowiedzieć się sami. W każdym razie Peter Deckerman nie jest już pierwszej młodości. Nie uważam jednak, żeby to była jego wada. Jest świetny w tym, co robi. I ma ogromne serce. Nie znam nikogo podobnego do niego. I bardzo dobrze. Już nieco męczą mnie mający problemy z alkoholem policjanci, którzy rozwodzą się z żoną i nie potrafią odnaleźć się w świecie.
Autorka kilka razy zagrała mi na nosie. Już byłam pewna, że wiem, w którą stronę zmierza śledztwo. Na szczęście za każdym razem się myliłam. Do końca nie byłam pewna, jak ta cała historia się zakończy. Pętla potrafi utrzymać w napięciu, choć początek nie należał do najbardziej udanych. Kiedy jednak akcja rozwinęła się, nawet nie zauważyłam, że właśnie docieram do ostatniej strony. Takie thrillery lubię. Sporo się dzieje, ja obgryzam z niepewności paznokcie - oby więcej tego typu książek ukazywało się na naszym rynku wydawniczym.
Faye Kellerman
Pętla
Wydawnictwo HarperCollins
Warszawa 2016
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu HarperCollins.
Każdy, kto czytał ogromnie poleca . Nie zostaje mi nic innego,jak w końcu się skusić. ;d
OdpowiedzUsuńMi również spodobała się ta książka! I podobnie jak Ty, chcę nadrobić te inne historie z Deckerem na czele, bo mega go polubiłam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Książka nie była zła, ale stanowczo bardziej podobało mi się tło obyczajowe niż sama zagadka kryminalna, dopiero przy zakończeniu było mroczno i ciekawie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książko miłości moja
Brzmi bardzo interesująco, dopisuję na moją listę ! :)
OdpowiedzUsuń