Dmitry Glukhovsky "Futu.re"

Był taki czas, że na większości czytanych przeze mnie blogów pojawiały się recenzje tej książki. Ja sama podchodziłam do niej z bardzo dużą rezerwą. Jakoś nie umiałam zmusić się do lektury. Raczej unikam tego gatunku literackiego. W końcu chęć sprawdzenia, czym zachwycają się inni, wygrała i wypożyczyłam Futu.re. Jakie są moje wrażenia po lekturze?

Daleka przyszłość. Zdecydowana większość ludzkości cieszy się nieśmiertelnością. Po dawnym życiu nie ma już pozostałości. Ludzka populacja rozrosła się tak, że ludzie muszą żyć w wieżowcach. Nie ma już zwykłych domów. Brak przestrzeni, pożywienia i ograniczony dostęp do wody wymusiły konieczność kontrolowania liczby urodzeń. Jeśli rodzice decydują się na dzieci, jedno z nich musi się poświęcić. W końcu ludzie nie umierają. Nie wszystkim podoba się takie życie. Główny bohater jest jednym z Nieśmiertelnych. Jego zadaniem jest kontrolowanie liczby nielegalnych urodzeń. Chcecie dowiedzieć się o nim czegoś więcej? Chwytajcie zatem za książki. Ja nie zdradzę nic więcej.

Przebrnięcie przez tę powieść zajęło mi sporo czasu, choć jestem czytelnikiem połykającym książki w zastraszającym tempie. Dlaczego tak się stało? W sumie trudno mi odpowiedzieć. Tematyka, jaką porusza powieść, nie była nudna, choć nie była ona specjalnie oryginalna. Przerabiałam już podobne wizje przyszłości. Ludzi dużo, miejsca mało. Gdzieś już to czytałam. 

Muszę przyznać, że Futu.re nieco mnie zaskoczyło. Czym? Nastawiłam się, że będę czytać o najnowszych technologiach, a wcale tak nie było. Fakt, rzeczywistość jest inna niż ta, w której żyjemy, ale nie na to kładzie nacisk autor. Na co więc? Glukhovsky zadaje w powieści pytania o sens życia, zastanawia się nad starością i wiarą. To dość trudna tematyka i podejrzewam, że dlatego miałam tyle problemów z przejściem przez książkę.

Na okładce pojawia się informacja, że Futu.re jest przeznaczona dla pełnoletnich czytelników. Nie chodzi jednak o erotykę. Nastoletni odbiorcy mogliby nie udźwignąć ciężaru historii. Spora część z nich pewnie nie zrozumiałaby tego, o czym czyta. 

Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie tej książki. Jest bardzo trudna, ale nie znajduję w niej wielu minusów. Nieco przeszkadzało mi to, że bohaterowie są podporządkowani wyłącznie jednej stronie konfliktu. Mają klapki na oczach i nie liczy się dla nich nic poza ich ideami. Są jednak wyraźnie zarysowani i zapadają w pamięć. Po Futu.re powinni sięgnąć pełnoletni fani powieści sci-fi. Młodszym czytelnikom radzę trochę wstrzymać się z lekturą.

Dmitry Glukhovsky
Futu.re
Wydawnictwo Insignis
Kraków 2015

Udostępnij ten post

4 komentarze :

  1. Aż tak głębokiej fantastyki chyba niestety nie lubię...

    OdpowiedzUsuń
  2. O ja z kolei nie widywałam żadnych recenzji tej książki. To prawda książka jest dość ciężka tematycznie. Też dość długo przez nią brnęłam nie które rzeczy i wyjaśnienia były ciężkie w zrozumieniu. Zdecydowanie lektura dla dorosłych. :)
    http://kochamczytack.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem Ci, że to pierwsza recenzja tej książki, z jaką się spotykam ;). Jestem zaciekawiona, baaardzo! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brzmi intrygująco. Sama podejmowałam próby czytania Metra tegoż autora, ale nie mogłam się wgryźć. Może z tą książką byłoby lepiej. W każdym razie całość naprawdę mnie zaciekawiła. Koniecznie muszę dołączyć do listy: do przeczytania.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)

Czytelnia mola książkowego © 2015. Wszelkie prawa zastrzeżone. Szablon stworzony z przez Blokotka