Strony

wtorek, 29 grudnia 2015

"Rodzinne przygody Mikołajka"

Kiedy myślę o Mikołajku, na myśl przychodzi mi moje dzieciństwo. Jako mała dziewczynka czytałam książki o jego przygodach. Moim ulubieńcem był Kleofas. To nic, że był najgorszy w klasie i często stał w kącie. Lubiłam tego urwisa. Chyba jak większość czytelników nie przepadałam za Ananiaszem, pupilkiem pani. Mikołaj i paczka powracają w książce Rodzinne przygody Mikołajka.

To zbiór kilku opowiadań, w których możemy dowiedzieć się między innymi tego, jakie kłopoty można mieć z dziewczynami. Uczniowie mówią także kim chcą być w przyszłości. Ich spojrzenie na pracę dorosłych jest rozbrajające. Dobrze być policjantem, ale mieć pracę w biurze już nie jest tak fajnie. Możemy się także przekonać, co popołudniami porabia tata Mikołajka. Mamy także okazję spotkać się z Zębową Wróżką, która zostawia dzieciom pieniążki za mleczne zęby, które właśnie im wypadły. Oczywiście to tylko niewielka część tego, co dzieje się w najnowszej książce napisanej na podstawie starych Mikołajków.

To moje pierwsze spotkanie z "nowym" Mikołajkiem. Do tej pory czytałam wyłącznie książki Rene Goscinny'ego. Czy te opowiadania na podstawie autora pierwowzoru są równie dobre? Nie powiedziałabym. Owszem, czyta się je szybko, bohaterowie są tacy sami, rodzice Mikołajka nadal nie mają imion, ale coś się zmienia. W powieściach Goscinny'ego to Mikołajek był narratorem, obserwowaliśmy świat z jego punktu widzenia. W Rodzinnych przygodach Mikołajka pojawia się narrator. Niekoniecznie, przynajmniej w moim odczuciu, zadziałało to na te historie. Lepiej patrzyło mi się na świat z perspektywy dziecka, narrator odebrał opisom ten urok, który miały wypowiedzi Mikołajka. O ile na dialogi dało się jeszcze przymknąć oko, o tyle na narrację już niekoniecznie.

W sumie można zapytać, czego oczekiwałam po opowiadaniach, które powstały na podstawie oryginalnych Mikołajków. Wiadomo, że to nie będzie to samo, ale czuję się rozczarowana. Liczyłam na powrót do dzieciństwa i zawiodłam się. Dodatkowo niezbyt podobały mi się kolorowe ilustracje przedstawiające Mikołajka i jego znajomych. Zdecydowanie bardziej wolałam dawny wizerunek tego francuskiego ucznia. Teraz on i jego koledzy wyglądają nieco dziwnie.

Książki Goscinny'ego o przygodach Mikołajka na pewno znajdą się w biblioteczce mojego dziecka. Nie jestem jednak przekonana co do tego, czy znajdzie się tam miejsce dla nowych opowieści o tym urwisie. To już nie jest to samo. Nie uważam, żeby to był dobry pomysł, by dopisywać kolejne opowiadania o nim. To, co stworzył Goscinny, było wspaniałe. Te nowe książki już tak nie zachwycają. Podobne odczucia ma moja szwagierka, która pożyczyła ode mnie Rodzinne przygody Mikołajka. Byłam zdziwiona, gdy oddała mi je następnego dnia. Powiedziała mi, że przerwała lekturę, nie dochodząc nawet do połowy, bo to nie był już stary, dobry Mikołajek.

Myślę, że jest to dobra lektura dla dzieci ze szkoły podstawowej. Im ta książka powinna przypaść do gustu. Język jest bardzo prosty i przystępny, więc tacy odbiorcy nie będą mieli problemów z jego zrozumieniem. Starsi czytelnicy, który zaczytywali się w Mikołajkach Goscinny'ego, powinni odpuścić sobie Rodzinne przygody Mikołajka. Obawiam się, że mogą być nimi zawiedzeni tak mocno, jak ja. Siła tych opowieści tkwiła w dziecięcym spojrzeniu na świat. Tu ograniczono je do minimum i nie było to zbyt dobre posunięcie. Książka naprawdę dużo na tym straciła. 

Rodzinne przygody Mikołajka
Wydawnictwo Znak 
Kraków 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Znak.

3 komentarze:

  1. Ja właśnie nie chcę sięgać po tę nowszą wersję, bo i szata graficzna do mnie nie przemawia, i tekst... Wiem, że to wciąż "Mikołajek", ale jednak to nie to samo, co wersja Sempe&Goscinny :C

    OdpowiedzUsuń
  2. Wolę Mikołajka tradycyjnego, ten mnie jakoś razi po gałkach ocznych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak! Mikołajka czytałam, kiedy byłam młodsza, jednak chyba nadszedł czas, by nieco powspominać :))
    Pozdrawiam :)
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)