lubimyczytac.pl |
Kilka miesięcy temu pisałam o Wiecznej księżniczce, pierwszej części Cyklu Tudorowskiego. Philippa Gregory oczarowała mnie swoją opowieścią o czasach, w których Henryk VIII Tudor rządził Anglią, dlatego postanowiłam zapoznać się z kolejną częścią tego cyklu. O czym są Kochanice króla?
Chyba nikomu nie muszę specjalnie przedstawiać Anny Boleyn. To była kobieta, dla której król zerwał wszelkie kontakty z Watykanem, ustanawiając się głową kościoła anglikańskiego. Narratorką Kochanic króla jest siostra królowej, Maria Boleyn, była kochanka Henryka. Miała zaledwie 14 lat, gdy stała się obiektem westchnień króla. Początkowo podobało jej się to, że zdobyła jego serce. Szybko jednak zorientowała się, że stała się tylko pionkiem w grze, którą prowadziła jej rodzina. To nie był koniec jej zmartwień. Wkrótce okazało się, że Henryk zapałał uczuciem do Anny. Rodzina nakazała Marii, by powiedziała siostrze co zrobić, żeby utrzymać przy sobie króla. Kobieta nie miała innego wyjścia. Musiała przyglądać się temu, jak Anna po trupach dochodzi do celu i spełnia swoje ambicje.
Było mi żal Marii. Żyła w czasach, w których kobiety nie miały zbyt wiele do powiedzenia. Musiała zostawić swojego męża i stać się kolejną kochanką króla, gdyż to dawało jej rodzinie pewne profity. Nikt nie liczył się z jej uczuciami. Najważniejsze było to, by umiała zaspokoić żądze Henryka. Kiedy zaszła z nim w ciążę, wszyscy liczyli na narodziny chłopca. To zdecydowanie umocniłoby pozycję Boleynów. Zrządzenie losu sprawiło, że największą rywalką Marii stała się jej siostra, Anna, która zasiadła na brytyjskim tronie.
Philippa Gregory idealnie odwzorowała klimat tamtej epoki. Czytając tę książkę, przeniosłam się w czasie. Zawsze pasjonowały mnie czasy Henryka VIII. To władca, który nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać, choć od jego śmierci minęło już tyle wieków. Jestem wdzięczna autorce, że pokazała mi siostrę jego najbardziej znanej i kontrowersyjnej żony.
Anna Boleyn przez całą powieść grała mi na nerwach. Nie mogłam pojąć, jak można być tak bezwzględnym człowiekiem. Nie potrafiłabym kochać się z mężczyzną, który wcześniej byłby z moją siostrą. Wiem, że Anna miała w tym interes, ale to mnie obrzydza. Nigdy specjalnie za nią nie przepadałam, nawet średnio było mi żal, że marnie skończyła. Philippa Gregory utwierdziła mnie w przekonaniu, że to zła kobieta była. Nie przejęłam się specjalnie tym, że mąż w końcu znalazł sobie inną i stracił nią zainteresowanie.
Uwielbiam książki, które wywołują we mnie sporo emocji. Kochanice króla takie były. Niemalże budziły się we mnie demony. Byłam zła na Annę i Boleynów za to, co zrobili Marii. Ona nie zasłużyła na taki los. Bardzo spodobało mi się zakończenie. Na coś takiego czekałam. Jestem głodna kolejnych wrażeń. Dwie królowe już czekają na mnie w bibliotece. Mam nadzieję, że będą równie dobre, jak ta powieść. Philippa Gregory postawiła sobie poprzeczkę dość wysoko. Oby udało się jej ją utrzymać.
Philippa Gregory
Kochanice króla
Wydawnictwo Książnica
Wrocław 2010
Mam straszną chrapkę na tę książkę, tym bardziej, że koniecznie chcę zobaczyć film, a ja to wiadomo: najpierw książka, potem ekranizacja :D
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam nawet, że jest taki film. Dzięki za info :)
UsuńGdybyś była fanką Erica Bana, na pewno byś wiedziała o tym filmie ;-) Film można obejrzeć, nie jest ani dobry, ani zły. Osobiście jestem fanką Scarlet Johansson, więc go obejrzałam.
UsuńOd dawna mam już tą książkę w planach :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę widziałam już dawno w bibliotece, jednak sądzę, że to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńNiemniej, recenzja trzyma poziom.
Pozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie