K. Bromberg zadebiutowała na rynku literackim
powieścią Driven. Tom 1. Namiętność
silniejsza niż ból. Fueled. Tom 2.
Napędzani pożądaniem to jej kontynuacja. Znów spotykamy się z niegrzecznym
chłopcem i jego najnowszą zdobyczą, grzeczną (kiedyś) i poukładaną dziewczynką.
Autorka dość wysoko postawiła poprzeczkę w tomie 1 trylogii Driven. Czy Fueled udało się udźwignąć ten ciężar?
O ile w Driven
więcej miejsca, przynajmniej moim zdaniem, poświęcono Rylee, jej odczuciom
i przeżyciom, o tyle we Fueled na
pierwszy plan wysuwa się Colton. Poznajemy coraz więcej mrocznych sekretów z
jego dzieciństwa. Zakończenie poprzedniej części sprawiło, że znienawidziłam
go. Prolog tomu 2 sprawił, że opadła mi szczęka i moje nastawienie do tego
bohatera uległo radykalnej zmianie, choć jeszcze dzień wcześniej miałam ochotę
o nim zapomnieć. Zrobiło mi się go po prostu żal. Przez całą książkę
obserwujemy to, jak buduje się wokół niego mur, którego mężczyzna nie jest w
stanie rozbić. Nieustannie towarzyszy mu strach. Świat, jaki znał, ta bezbarwna
i nudna rzeczywistość nabrała nagle, dzięki Rylee, kolorów. I w tym tkwi
problem. Colton tak bardzo boi się tego, że ją zrani, że nie jest w stanie
myśleć racjonalnie, nieustannie sprawiając kobiecie ból. Takiej dawki emocji
nie było w Driven. To prawdziwy
rollercoaster. Sama gubiłam się w tym, co aktualnie czuję do bohaterów.
Wszystkie uczucia z poprzedniej części nagle przestały mieć znaczenie. Mój
światopogląd został brutalnie zmiażdżony. Nie wiedziałam, co mnie czeka. Takie
książki uwielbiam. One nie dają szybko o sobie zapomnieć, wbijają się w
psychikę i sprawiają, że nieustannie się o nich myśli. To jest prawdziwa
literatura z domieszką erotyki.
Podziwiam Rylee. Podjęła się bardzo trudnego
zadania. Jak pokazać komuś, kto miłość kojarzy tylko z bólem, że jest to piękne
uczucie, o które warto walczyć. Trzymałam za nią kciuki. Przeżywałam wzloty i
upadki. Cieszyłam się, że nie daje sobą pomiatać. Pokazuje siłę swojego
charakteru. Nie ma zamiaru przepraszać za miłość ani kajać się przed
kimkolwiek. Wie, że zasługuje na więcej. Colton dopiero po jej odejściu
orientuje się, że jego życie wcale nie zmieniło się na lepsze. Bohaterowie
ranią się, prowadzą boje o władzę i znajdują w tym wszystkim miejsce na miłość i
namiętność tak silną, że aż sprawia ból.
Przed rozpoczęciem lektury tej trylogii,
podchodziłam do niej z rezerwą. Dziś jestem jej zapaloną fanką. Cieszę się, że
poznałam Rylee i Coltona. Fueled
pobił na głowę swoją poprzedniczkę. Do humoru, wyraźnych bohaterów i wciągającej
akcji dołączył rollercoaster emocji oraz męski punkt widzenia całej tej sprawy.
Ogromny plus należy się za zaskakujące zakończenie, które wbiło mnie w fotel.
Czegoś takiego się nie spodziewałam. Do tej pory nie mogę się po nim pozbierać.
Nie mogę się już doczekać sięgnięcia po kolejną część. Jestem ciekawa co mnie w
niej czeka. Mam nadzieję, że autorka nie odejdzie od niespodziewanych zwrotów
akcji.
Wszystkim osobom, które szukają dobrej literatury z
domieszką erotyki mogę z czystym sercem polecić cykl Driven autorstwa K. Bromberg. Reklamowany wszędzie Grey nie dorasta
tej serii do pięt. Czytelnikom, którzy mają zamiar zacząć lekturę od omawianego
właśnie tomu proszę o to, by rozpoczęli trylogię od początku. Inaczej
rozpoczęcie przygody z Rylee i Coltonem nie będzie miało większego sensu, bo
sporo rzeczy będzie niezrozumiałych.
K. Bromberg
Fueled. Napędzani pożądaniem
Wydawnictwo Helion
Gliwice 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Helion.
Niestety, to nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńJa na nią poluję od momentu premiery ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Rzadko sięgam po serie erotyczne, więc nie będę szukać i tej.
OdpowiedzUsuńDlaczego okładki z mięśniakiem mnie odrzucają? Chyba się zraziłam, ale cóż... Może będzie wyjątek.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Melomol :)