Strony

piątek, 4 grudnia 2015

Anna Ignatowska "Dziennik pokładowy, czyli wielodzietnik codzienny"

Wielodzietność jest postrzegana w Polsce jako patologia.  Anna Ignatowska, szczęśliwa żona Miłosza i matka sześciorga dzieci, w swojej książce całkowicie zaprzecza temu stereotypowi. Pokazuje, że można stworzyć szczęśliwy dom rodzinny pełen pociech.

Wiktoria, Antoni, Zuzanna, Franciszek, Misia i Maja to sześcioro głównych bohaterów tej opowieści. Anna Ignatowska opisuje, jak wygląda ich codzienność. Pokazuje, jak wygląda macierzyństwo w jej wykonaniu. To nie tylko dziecięce uśmiechy i przyjemne chwile. Matka tej pokaźnej gromadki miewała też chwile zwątpienia. Dzieci chorowały, a Annie brakowało siły, by ogarnąć panujący dookoła chaos. Kobieta niczego nie koloryzuje. Pokazuje zarówno blaski i cienie posiadania tak licznej dziatwy. Jedno jest pewne, nie może narzekać na nudę. Nigdy nie wiadomo, co któraś z pociech wymyśli.

Autorka książki opisuje to wszystko w niezwykle wciągający sposób, podchodząc do wychowania dzieci z dystansem. Co prawda nie pracuje zawodowo, bo zajęła się prowadzeniem domu, lecz nie zauważyłam, by była przez to zgorzkniała. Kocha swoje pociechy ponad wszystko i spełnia się jako matka. Widać to gołym okiem. Chciałabym, żeby moja mama też tak ciepło o mnie mówiła.

Dziennik pokładowy początkowo był pisany w formie internetowego pamiętnika. Po jakimś czasie autorka postanowiła wydać go w papierowej wersji. Rękę do tego przyłożyła powiększająca się rzesza czytelników, która z chęcią czytała zapiski pani Anny. Kiedy ja sięgnęłam po nie, zaczęłam zastanawiać się nad tym, jaką matką będę dla swoich dzieci. Jestem kobietą, która do wielu rzeczy podchodzi z ogromnym dystansem. Chciałabym umieć tak podejść do macierzyństwa. Zazdroszczę dzieciom państwa Ignatowskich takich rodziców. W ich domu nie brakuje miłości i zrozumienia. Z chęcią kiedyś tam wrócę.

To słodko-gorzka, lecz piękna opowieść o macierzyństwie, uzupełniona rysunkami dzieci. Bardzo cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą książką. Dostarczyła mi radości i wzruszeń. Lubię takie pozycje, które nie pozwalają przejść obok siebie obojętnie. Polecam tę publikację wszystkim, bez wyjątku.

Anna Ignatowska
Dziennik pokładowy, czyli wielodzietnik codzienny
Warszawska Firma Wydawnicza
Warszawa 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Warszawskiej Firmie Wydawniczej.

3 komentarze:

  1. Na tą chwilę wychowywanie dzieci i macierzyństwo mnie nie interesuje, więc na razie nie będę poszukiwać tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie przepadam za takimi dziennikami. :)
    http://kochamczytack.blogspot.com > konkurs.

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tej książce :) Pewnie jest przyjemna, ale to raczej dla mam, które są w temacie :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)