Podziwiam Macieja Stuhra. Jest według mnie jednym z najlepszych aktorów młodego pokolenia. Z chęcią oglądam wszystkie filmy z jego udziałem. Z podziwem przyglądałam się temu, jak odpierał ataki po zagraniu w głośnym Pokłosiu. Kiedy zobaczyłam w zapowiedziach Stuhrmówkę, wiedziałam, że nie mogę obok niej przejść obojętnie.
Jesteście ciekawi, jaki obraz artysty wyłania się z tego wywiadu-rzeki? Jeśli myślicie, że zobaczycie tu lwa salonowego, który lubi być w centrum zainteresowania - jesteście w błędzie. Na kartach tej książki spotkacie zwykłego, skromnego człowieka. Zdolnego aktora, który przez lata walczył o to, by wyjść z cienia swojego ojca. Sława dała mu pieniądze, lecz nie zmieniła jego podejścia do życia. Maciej Stuhr nie należy do marzycieli, którzy chodzą z głową w chmurach, on twardo stąpa po ziemi, choć do wielu rzeczy podchodzi z dość dużym dystansem. Niezwykle urzekło mnie to, w jaki sposób mówił o swojej córce, Matyldzie. Sama chciałabym mieć takiego ojca. Historię aktora uzupełniają wspomnienia innych artystów na jego temat. Nie wszystkie przypadły mi do gustu. Miałam wrażenie, że część była pisana nieco na siłę. Uważam, że lepiej byłoby, gdyby nie pojawiły się w tej publikacji. Sam wywiad-rzeka w zupełności wystarcza. Pytania i odpowiedzi czytało się zdecydowanie lepiej.
Ta książka momentami rozbawiała mnie do łez. Sporo tu anegdot z aktorskiego świata. Uwielbiam sposób, w jaki Maciej Stuhr o tym opowiada. Ten człowiek jest pod tym względem genialny. Wiecie, co urzekło mnie najbardziej? To, że Maciej Stuhr nie potrafi wypowiadać się źle na temat osób, które w ten, czy inny sposób zrobiły mu krzywdę. Nawet temat rozwodu nie został rozwleczony. Aktor przyznał, że było to dla niego trudne, lecz nie powiedział złego słowa o żonie, która go zdradziła. Niewiele sław umiałoby w tak taktowny sposób o tym opowiedzieć. To tylko pokazuje, jak dobrze wychowanym człowiekiem jest Maciej Stuhr.
W Stuhrmówce nie ma niby nic niezwykłego, nie spadła na mnie żadna bomba, lecz nie potrafiłam się od niej oderwać. Potrzebowałam tak lekkiej i przepełnionej humorem lektury. Cieszę się, że mogłam lepiej poznać Macieja Stuhra i spojrzeć jego oczami na aktorski świat. Chylę też czoła przed Beatą Nowicką, która przeprowadziła wywiad w niesamowity sposób. Jej pytania nie były nachalne, lecz przemyślane, taktowne. Nie próbowała wywołać sensacji, nie chciała się wybić na rozmowie ze znanym człowiekiem. Genialnym uzupełnieniem książki były zdjęcia. Każde znalazło się w odpowiednim miejscu, nie wepchnięto ich na siłę, dla samej idei wstawienia kilku fotek, które ucieszą oko czytelnika.
Polecam tę książkę nie tylko fanom Macieja Stuhra. Myślę, że to dobra pozycja dla wszystkich osób, które wiążą swoją przyszłość z zawodem dziennikarza. Tak właśnie powinny być przeprowadzane wywiady. Pani Beato - czapki z głów.
Maciej Stuhr, Beata Nowicka
Stuhrmówka, czyli gen wewnętrznej wolności
Wydawnictwo Znak
Kraków 2015
Też uwielbiam Macieja Sthura ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę!
Pozdrawiam i obserwuję,
Isabelle West
recenzjekawoholika.blogspot.com
Na pewno przeczytam ;) Bardzo lubię pana Macieja :)
OdpowiedzUsuńNie czytam książek sławnych osób, aktorski świat mało mnie ciekawi.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tego aktora, więc nie omieszkam książki przeczytać :)
OdpowiedzUsuńMimo mojej sympatii do tego aktora ja jakoś nie jestem ciekawa tej książki. Wolałabym przeczytać wywiad z kimś, kogo naprawdę uwielbiam. :)
OdpowiedzUsuńNie lubię tego typu książek, ani nawet nie lubię tego autora.
OdpowiedzUsuńMoże innym razem. :)
http://kochamczytack.blogspot.com
Też go uwielbiam, zaraz po Więckiewiczu <3
OdpowiedzUsuńPostanowiłam założyć nowego bloga (poprzedni break-silence), jakoś nie potrafię funkcjonować na zablokowanym, także adres nowego: http://historioholiczka.blogspot.com/ jeżeli nadal masz ochotę zaglądać, to zapraszam! :)
Moje must have!
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, bo aktora lubię, więc i może dowiem się czegoś ciekawego ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Lubię całą rodzinę Stuhrów, to chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się - nie ma w tej książce nic niesamowitego, a jednak wciąga i na swój sposób zachwyca. Osobiście uwielbiam Macieja Stuhra, więc i wiedziałam, czego się spodziewać, i byłam pewna, że książka przypadnie mi do gustu. Absolutnie się nie zawiodłam. :)
OdpowiedzUsuń