Przy okazji mojego urodzinowego postu wspominałam o tym, że jestem nieuleczalną kociarą. Od chwili, gdy zobaczyłam tę książkę, wiedziałam, że muszę ją przeczytać. Ten kot z okładki mnie czarował.
Sięgając po Wojowników, nie miałam wobec nich dużych wymagań. Nastawiłam się na lekturę powieści dla młodzieży. Na porównania do Władcy Pierścieni przymknęłam oko. Wiedziałam, że tego nie można stawiać na równi. Tematyka jest zupełnie inna. O czym więc jest ta książka?
Poznajcie Rdzawego, kota domowego, który pewnego dnia pojawił się w lesie. Był znudzony swoim dotychczasowym życiem i postanowił zaznać wolności. Nie może narzekać na nudę, trafia bowiem w sam środek wojny między kocimi klanami. Przyłącza się do Klanu Pioruna i postanawia szkolić się na wojownika. Czy mu się to uda?
Muszę przyznać, że nie byłam pewna tego, czy książka przypadnie mi do gustu. Jestem już trochę wiekowa i mam dość spore wymagania, jeśli chodzi o to, co czytam. Wojownicy mnie pozytywnie zaskoczyli. Co prawda zdecydowanie są ukierunkowani na młodszych odbiorców, ale na pewno nie należą do powieści, które wpadają jednym okiem, a wypadają drugim. Te koty to nie tylko zwierzęta. Wielu z nas mogłoby nauczyć się od nich lojalności. Sama chciałabym znaleźć się w takim klanie. Miałabym wtedy pewność, że ktoś przyjdzie mi z pomocą, gdy będę tego potrzebowała.
Tę książkę połknęłam w ciągu jednego dnia. Nawet nie zauważyłam, że zbliżam się do końca. Z zapartym tchem obserwowałam poczynania kocich wojowników. Działo się sporo. Nie jestem w stanie znaleźć ani jednego mankamentu. Każdy szczegół był popieszczony w najdrobniejszym calu. Świat, w którym działa się akcja, był przepełniony magią. Bohaterowie byli indywidualistami. Jestem ciekawa tego, co przyniesie kolejny tom.
Duży plus należy się za to, że bohaterowie są przedstawieni na początku książki. Dzięki temu łatwiej było się zorientować w tym, co się dzieje i nie myliło się członków poszczególnych klanów. Ich imiona są specyficzne (Ognista Łapa, Żółty Kieł), ale mnie to jakoś specjalnie nie przeszkadzało. Przypadła mi do gustu także mapa. Ona ułatwiała mi odnalezienie się w trakcie lektury.
Komu mogę polecić tę książkę? Uczniom szkoły podstawowej, gimnazjalistom, rodzicom, którzy czytając swoim dzieciom na "dobranoc" oraz wszystkim czytelnikom młodym duchem. Oni na pewno docenią wartość tej powieści. Oby kolejna część utrzymała poziom.
Erin Hunter
Wojownicy. Ucieczka w dzicz
Wydawnictwo Nowa Baśń
Poznań 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Nowa Baśń.
Ta okładka jest... hipnotyzująca, zdecydowanie. Właściwie to rozważę poważnie przeczytanie tej książki. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Ja bym chciała to przeczytać.
UsuńTo ta kocia książka :) Ale chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńOczy są hipnotyzujące, ale chyba jestem na nią za stara ;) A swoich dzieci jeszcze nie mam ':)
OdpowiedzUsuńCoś ta książka się za popularna zrobiła. :) Ale jakoś nie mam na nią ochoty.
OdpowiedzUsuńhttp://kochamczytack.blogspot.com
Czytałam, cudo. Polecam ją każdej osobie :)
OdpowiedzUsuń