Strony

piątek, 13 listopada 2015

Dominika Smoleń "Cena naszych pragnień"

Do przeczytania tej książki zachęcił mnie jej opis. Poza tym kojarzę bloga recenzenckiego Nasz Książkowir, na którym udziela się autorka. Lubię czytać jej recenzje i byłam ciekawa tego, jakie wrażenia czekają na mnie w trakcie lektury Ceny naszych marzeń.

Nastoletnia Oliwia wraz z mamą i bratem bliźniakiem przeprowadza się do innego miasta. Rozpoczyna naukę w szkole z internatem. Musi od nowa walczyć o swoją pozycję wśród innych uczniów. Nie zna tu nikogo. Dziewczyna jednak w miarę szybko przystosowuje się do nowej rzeczywistości. Wkrótce odnajduje także miłość. Obiektem jej westchnień okazuje się nauczycielka języka angielskiego. Czy to zakazane uczucie ma szansę na przetrwanie?

Przyznam szczerze, że byłam bardzo ciekawa tej książki. Obiecywano mi mocną lekturę o romansie uczennicy i nauczycielki, który łamie wszelkie zasady moralne. Nie macie pojęcia, jak bardzo jestem rozczarowana. Myślałam, że autorka skoncentruje się na wątku dotyczącym miłości Oliwii i Melanii. Tak jednak się nie stało. Książka jest dość cienka, ma 208 stron, lecz wprowadzono tu wiele wątków pobocznych. To spowodowało, że zakazany romans rozmył się gdzieś w tle. Był wirujący seks, liczyłam na więcej fragmentów, w których będzie można przyjrzeć się temu, jak do sprawy podchodziły główne zainteresowane. Nie potrafiłam tu za bardzo odnaleźć motywu poszukiwania samego siebie.

Nie spodobało mi się także to, w jaki sposób przedstawiono relację Oliwii i jej brata, Dawida. Przypominali bardziej zakochaną parę niż rodzeństwo. Nie przypominam sobie, żeby moje koleżanki przytulały się na szkolnym korytarzu do swoich braci. Rozumiem, można za kimś tęsknić, ale ja w sposób, w jaki Oliwia obejmowała Dawida, przytulam się do pana męża i to jeszcze wtedy, gdy nikt nas nie widzi. Pomijam już fakt, że dziewczyna mieszkała w akademiku, choć chodziła jeszcze do szkoły średniej. Przy takich placówkach są internaty. Domy akademickie zamieszkują studenci szkół wyższych. Nie bardzo przekonywały mnie dialogi. Miałam wrażenie, że są pisane na siłę, tylko po to, by bohaterowie coś mówili.

Pomysł na powieść nie był zły, ale myślę, że w przypadku Dominiki Smoleń było jeszcze za wcześnie na debiut literacki. Cenie naszych pragnień zabrakło szlifu. Zamiast skupić się na najważniejszej rzeczy, autorka skakała z jednego wątku na drugi, żadnemu nie poświęcając należytej uwagi. To był błąd. Przez taki zabieg bardzo trudno jest wczuć się w klimat opowieści. Odrywałam się ciągle od lektury i nie potrafiłam zmotywować się do czytania. Może też jestem trochę za stara na takie książki.

Jestem bardzo ciekawa, jakie zdanie na temat tej książki mają młodsze ode mnie czytelniczki. Chętnie wysłucham ich opinii. Moją, napisaną przez dinozaura, już znacie. Trudno mi komukolwiek polecić Cenę naszych pragnień. Myślę jednak, że zostanie lepiej odebrana przez nastoletnie czytelniczki, choć może nie powinnam tego głośno mówić, bo trochę seksu tam było. 

Nie wiem, czy autorka przeczyta mój tekst, ale chcę, żeby wiedziała, że widzę w niej potencjał. Ona potrzebuje tylko osoby, która poprowadzi ją we właściwym kierunku. Praca nad stylem dużo jej da. Zdaję sobie sprawę z tego, że krytyka może zaboleć, lecz warto wziąć sobie do serca uwagi, które przekazują inni i popracować nad tym, by nie popełnić już więcej takich błędów. Trzymam za Dominikę kciuki i życzę jej tego, żeby kolejna książka była lepsza od tej.

Dominika Smoleń
Cena naszych pragnień
Wydawnictwo Lucky
Radom 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Lucky.

5 komentarzy:

  1. Książka zdecydowanie... nie dla mnie, oj nie. Jakoś nie mam ochoty po nią sięgać, a po Twojej recenzji tym bardziej.
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie ciekawe, jak odbierają tę książkę młodsi czytelnicy. Ja raczej się nie skuszę. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie nie zachęca fabuła, a Twoja recenzja tym bardziej przekreśla książkę. Może sam pomysł był dobry, ale jak sama zauważyłaś, na nieco ponad 200 stronach upychanie dużej liczby wątków mija się z celem... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem ciekawa tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo takiej oceny tej książki ja nadal jestem jej ciekawa. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)