Strony

poniedziałek, 12 października 2015

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #31 David Hewson "Pora na śmierć"


W zeszłym tygodniu Poniedziałki ze zbrodnią w tle zawitały do Holandii. Dacie zaprosić się dzisiaj do Włoch? Pogoda nie jest zbyt ładna, więc podróż w ciepłe miejsce wszystkim nam dobrze zrobi.
Środek upalnego lata. Sara Farnese siedzi w Bibliotece Watykańskiej i czyta tam starożytną książkę kucharską. Podchodzi do niej znajomy, który kładzie na biurku wyjętą z reklamówki ludzką skórę. Wypowiada przy tym następujące słowa: "Krew męczenników jest nasieniem Kościoła". Zabija go kula wystrzelona z broni bibliotecznego strażnika. Sprawę przejmuje młody policjant, Nico Costa, syn włoskiego komunisty, wegetarianin i zapalony biegacz, który nie wygląda na swoje 27 lat.
Nie mija zbyt wiele czasu, gdy pojawiają się kolejne ofiary. Dziwnym trafem są one powiązane z Sarą. Morderca na oczach ludności Watykanu odtwarza makabryczne okoliczności śmierci wczesnochrześcijańskich męczenników. Nico stara się za wszelką cenę dotrzeć do prawdy. Nie będzie to wcale takie proste zadanie.
Od początku lektury z tyłu w mojej głowie odzywał się głos: "heeeeeeeeej, to jest takie jak w książkach Dana Browna!". Nie chcę, żebyście pomyśleli, że autor skopiował czyjś pomysł. Tego nie mam na myśli. On po prostu wykorzystał dość chwytliwy motyw szukania wskazówek mających pomóc w rozwiązaniu sprawy na przeróżnych dziełach sztuki. Na dokładkę dorzucił do morderstw mafijne układy i spiski zawiązane za pilnie strzeżonymi murami Watykanu. Lepszej mieszanki na zaspokojenie moich żądzy krwi być nie mogło.
Wiecie, co spodobało mi się najbardziej? Sposób, w jaki Hewson opisał Rzym. Przyznam, że nie chciałabym się tam znaleźć. Zapytacie pewnie dlaczego? Uwierzcie mi, nie chciałabym chodzić ciasnymi uliczkami, w których mógłby czaić się seryjny morderca. Wątek psychologiczny jest jednym z mocniejszych punktów w tej powieści.
Podobnie, jak w przypadku Domku dla lalek i w Porze na śmierć autorowi udało się wykreować bohaterów z krwi i kości, którzy zapadają w pamięć. Spójrzmy chociażby na Nica Costę. To nie jest stereotypowy policjant - nie pije, nie rozwodzi się z żoną i nie znajduje się na życiowym zakręcie. Co prawda nie omijają go przykre zdarzenia (m.in. śmierć partnera), ale zdecydowanie nie wpisuje się w znany z wielu powieści stereotyp.
Muszę przyznać, że ta powieść jest nieco słabsza od Domku dla lalek. Dość szybko wychodzi na jaw tożsamość mordercy. Myślałam, że będę trochę dłużej potrzymana w niepewności. Było też mniej mrocznie. Małe laleczki zdecydowanie bardziej wpłynęły na moją psychikę niż inscenizacja śmierci pierwszych świętych. Jestem jednak w pełni usatysfakcjonowania zakończeniem. Takiego rozwiązania sprawy się nie spodziewałam. Za to należy się duży plus autorowi. Zaskoczyć żądną krwi Zaczytaną bez pamięci to niesamowity wyczyn. Oby w kolejnych powieściach również mu się to udało.

David Hewson
Pora na śmierć
Wydawnictwo Marginesy
Warszawa 2015

5 komentarzy:

  1. Mimo wykorzystywania motywu szukania wskazówek, które można spotkać w książkach Dana Browna to chętnie bym przeczytała :) Z tego względu, że mogłoby być ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mafijne układy i spiski w Watykanie- hm, intrygujące połączenie, jestem ciekawa co z tego wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie czytałam książki w takim klimacie. Jakoś przerzuciłam się na mroczniejsze kryminały i zapomniałam o przyjemności jakie mogą płynąć w takiej lekturze. Chyba na chwilę porzucę mrok dla tej jaśniejszej strony mocy ;)

    http://mocnosubiektywna.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzymski klimat bardzo mi się podoba ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam dwie książki z serii "The Killing" tego autora i do tej pory to jedne z lepszych książek kryminalnych jakie czytałam. Bardzo realnie opisujace bohaterów, wydarzenia i zaskakujące. Wyjątkowo urzekł mnie autor tym, że nie było oczwistego zakonczenia :D Na pewno sięgnę po jego inne ksiażki, jak na razie nie mam dużo czasu na czytanie, ale w przyszlości na pewno coś wymyślę :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)