Ach, to nie było warte
by sny karmić uparte
by stawiać duszę na kartę
ach, to nie było warte.
Ach, to nie było warte
by łzy nosić nie otarte
i by mieć serce wydarte
to wcale nie było warte...
Nie przepadam raczej za poezją. Są jednak poeci i poetki, do których mam sentyment. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska należy do tej grupy. Uwielbiam to, w jaki sposób pisała o miłości. Nadała jej tyle kolorów, że nie da się o niej zapomnieć. Utwory, które wyszły spod jej pióra, mogę czytać godzinami i nigdy mi się nie znudzą.
Mariola Pryzwan - polonistka, która pracuje w bibliotece i z zamiłowania jest biografistką - w swojej książce próbuje przybliżyć czytelnikom obraz tej niezwykłej kobiety, która wywodziła się z rodu Kossaków i odziedziczyła po ojcu zamiłowanie do sztuki. Była ona niezwykle barwną postacią, niekoniecznie rozumianą przez innych i uważana za dziwaczkę.
Jaki obraz Lilki zachowali w pamięci jej bliscy?
Większość osób zachwycała się talentem literackim Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, choć znaleźli się też ludzie, którzy uważali, że w sumie nie stworzyła nic oryginalnego i gdyby nie znajomość ze Skamandrytami, nikt by o niej nie usłyszał. Siostra poetki zazdrościła jej za to pięknych i długich włosów, które urywały pewną niedoskonałość w figurze Lilki, która borykała się z krzywicą. Wtedy nie znano skutecznej metody leczenia i musiała ona maskować zmiany w postawie. Wiele wspomnień dotyczyło mężów kobiety, których miała aż trzech. Pierwszy związek małżeński z Władysławem Bzowskim zawarła w bardzo młodym wieku. Była to pomyłka, którą po pewnym czasie anulowano. Maria nie czuła się szczęśliwa w tym związku. Mąż próbował zmienić jej artystyczną duszę i sprawić, by żona zajmowała się domem, co zdecydowanie nie było szczytem marzeń kobiety. Nie satysfakcjonowało jej także małżeństwo z Janem Pawlikowskim. Dopiero u boku Stefana Jerzego Jasnorzewskiego odnalazła szczęście. On jako jedyny nie wymagał od niej porzucenia pisania i stania się kurą domową. Pojawiły się tu także wspomnienia osób, które uważały, że poetka była wyniosła i nie dało się jej lubić. Dobrze, że umieszczono je. Dzięki temu książka nie jest stronnicza.
Ta publikacja została wydana z okazji 70. rocznicy śmierci pisarki, która w wieku zaledwie 53 lat przegrała walkę z nowotworem. Jestem pod wrażeniem tej publikacji. Jest pięknie wydana - twarda oprawa, duży, czytelny druk, zdjęcia uzupełniające tę opowieść, a na końcu znajduje się kalendarium życia i twórczości Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej.
Muszę przyznać, że na początku nie mogłam przekonać się do wyglądu okładki. Myślałam, że jej twórca miał po prostu gorszy dzień, wrzucił do programu kilka przypadkowych obrazków i złączył je w jeden. Dopiero po lekturze doszłam do wniosku, że to jednak ma głębszy sens i doskonale pasuje do tej publikacji. Dlaczego? Tego akurat musicie dowiedzieć się sami, ja Wam tego nie powiem. Jestem tylko ciekawa, czy zwrócicie na to uwagę.
Tej książki nie można oceniać w kategoriach ciekawa/nudna, dobra/zła. To zbiór tekstów pisanych przez wielu ludzi i uporządkowanych przez Mariolę Pryzwan. Mogę o Lilce powiedzieć tylko tyle, że to kopalnia wiedzy dla osób, które lubią czytać utwory napisane przez Marię Pawlikowską-Jasnorzewską. To będzie dla nich gratka. Polecam gorąco.
Mariola Pryzwan
Lilka. Maria Pawlikowska-Jasnorzewska we wspomnieniach i listach
Wydawnictwo MG
Warszawa 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
oraz Wydanictwu MG.
Nie wiem, czy to pozycja dla mnie. Też rzadko sięgam po poezję, więc chyba ta kopalnia wiedzy nie jest mi potrzebna. Mnie również okładka nie zachwyciła, ale skoro po przeczytaniu książki nabiera ona innego sensu, to ją ratuje. :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam wiersze Pawlikowskiej, po książkę może kiedyś sięgnę ;) Na razie jednak nie czuję wielkiego przymusu.
OdpowiedzUsuńJa sama kiedyś próbowałam pisać, ale skończyłam z tym.
OdpowiedzUsuńTylko pozazdrościć :)
Nie przepadam za wierszami... wolę powieści ;)
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za poezją, zdecydowanie wolę prozę, ale do Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej mam słabość, więc chętnie przeczytam tę pozycję. Już się nie mogę doczekać, kiedy dotrze do mnie ta książka. Mam podobne odczucia wobec okładki... zobaczymy, czy odkryję, o co w niej chodzi ;-)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie tyle, że nie przepadam za poezją, ja jej szczerze nienawidzę :D Jasnorzewskiej też nie lubię - wiem, herezje głoszę :D
OdpowiedzUsuńu mnie w porządku, tylko pracy mnóstwo :(
Pamiętam ją jedynie ze szkoły :)
OdpowiedzUsuńLubię czytać jej wiersze, ale robię to bardzo rzadko :)
OdpowiedzUsuńCzytałam książkę o Lilce i wiele ciekawych informacji zdobyłam dzięki tej lekturze. Jej wiersze uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńNa początku lektury pomyślałam sobie: co to jest? Jakieś skrawki opowieści... Ale wyłoniła się z tego Lilka i całość oceniam dobrze. Pierwszy raz czytałam biografię napisaną w taki sposób.
OdpowiedzUsuńWydanie faktycznie ładne, dużo zdjęć, co znakomicie dopełnia treść.
Zmieniłam też zdanie odnośnie okładki. Też już rozumiem, jej zamysł.
I kto tu książki szybko czyta? :)
Usuń;-)
Usuń