Uwielbiam Wojciecha
Pokorę. Jest on, obok Jerzego Stuhra, moim ulubionym polskim aktorem.
Razem z mamą oglądałam jego występy w kabarecie Olgi Lipińskiej. Zaśmiewałam
się do łez przy filmie Poszukiwany,
poszukiwana, który mogę oglądać do upadłego. Bardzo ucieszyłam się, gdy
zobaczyłam w jednej z gazet zapowiedź książki Z Pokorą przez życie. Byłam bardzo ciekawa wywiadu, jaki ten aktor
udzielił Krzysztofowi Pyzi.
Ta książka to prawdziwa
rwąca rzeka. Przepływa się po niej błyskawicznie. Ja nawet nie zauważyłam, że
zbliżam się do końca. Z każdym pytaniem coraz lepiej poznajemy Wojciecha Pokorę
– utalentowanego aktora, który jest bardzo skromnym człowiekiem. Ponad wszystko
kocha swoją żonę, pomimo upływu lat nadal jest w nią zapatrzony. Moją twarz rozświetlał
uśmiech od ucha do ucha, gdy czytałam jak oboje odpowiadali Krzysztofowi Pyzi
na pytania. Aż chciałam się znaleźć na miejscu autora, by móc z nimi
porozmawiać. A ile dałabym, żeby spróbować ciasta upieczonego przez panią
Pokorę…
Początek książki, w którym
Wojciech Pokora wspominał o niemieckiej okupacji sprawił, że miałam łzy w
oczach. Bohater wywiadu opowiedział o tym, jak stracili wszystko podczas wojny.
Z całego dobytku ocalały jedynie łyżwy, na których mały Wojtuś jeździł w
dzieciństwie. Płakałam dość długo i nie potrafiłam się zebrać w sobie, ale
wiecie co? Znalazłam w tym fragmencie nadzieję. Popatrzcie, nie miał
praktycznie nic, a jak daleko zaszedł.
Krzysztof Pyzia
wspomina wraz ze swoim rozmówcą jego role filmowe. Okazuje się, że Wojciech Pokora
nie lubi, gdy w jego towarzystwie wspomina się o filmie Poszukiwany, poszukiwana. Dlaczego? Tego musicie dowiedzieć się
sami.
Z Pokorą przez życie to niezwykła biografia. Powiem więcej, jedna z
lepszych na naszym rynku wydawniczym. Dostarcza wzruszeń i wywołuje uśmiech na
twarzy. Czytając ją, ma się wrażenie, że siedzi się z rozmówcami w ich domu. To
bardzo ciepła opowieść, klimatyczna. Dla starszych ode mnie czytelników to
będzie powrót do czasów PRL-u, który ja znam wyłącznie z anegdot rodziców. Nigdy
wcześniej nie miałam okazji, by przekonać się, jak w tamtych czasach wyglądało
nagrywanie filmów. Nie chcę zdradzać nikomu szczegółów, bo to bardzo ciekawe i
wolałabym, żeby przyszli czytelnicy dowiedzieli się tego sami, ale powiem tyle,
że naprawdę podziwiam aktorów pracujących w tamtych czasach.
W książce nie zabrakło
również miejsca dla pozostałych członków rodziny. Wojciech Pokora wspomina o
swoich córkach – Ani i Magdzie oraz o wnukach. Jedna z wnuczek, Agata Nizińska
poszła w ślady dziadka, choć ten nigdy nie popychał jej w tym kierunku.
Całość uzupełniają
czarno-białe zdjęcia. To kadry z filmów, a także fotografie rodziny Pokorów.
Myślę, że to właśnie dzięki nim ta publikacja ma niezwykły klimat. Podróż w
przeszłość w towarzystwie starych zdjęć – jak dla mnie – strzał w dziesiątkę.
Wojciech Pokora został
aktorem przez przypadek, a mimo to odniósł sukces i wywołał uśmiech na twarzy
co najmniej dwóch pokoleń. Jestem bardzo wdzięczna Krzysztofowi Pyzi, że
zdecydował się na rozmowę z tym niezwykłym człowiekiem. Potrzebowałam dawki
dobrego humoru przyprawionego odrobiną ironii. Polecam tę książkę każdemu. To
bardzo dobra lektura na coraz dłuższe wieczory. W każdej chwili można odłożyć
ją na półkę i nie zgubi się wątku, choć podejrzewam, że z tym odkładaniem
będzie ciężko, gdy się już zacznie czytać.
Krzysztof Pyzia, Wojciech Pokora
Z Pokorą przez życie
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Prószyński i S-ka.
Przeczytałam niemalże jednym tchem, z małą przerwą na pracę ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemna lektura. Nawet jeśli nie jest się fanem pana Wojtka, warto przeczytać, żeby go poznać. To jeden z tych aktorów, których już coraz mniej na scenie... stara szkoła aktorska... Wydanie przepiękne... aż żałuję, że książkę pożyczyłam, a nie nabyłam ;-)
Molu książkowy, coś Ci się zadziało i powtarza się ten sam fragment recenzji... na samiutkim końcu - życzliwa korektorka ;-)
Dzięki za tę uwagę :) mój komputer średnio ze mną dziś współpracował. Zmieniał mi tło i się czcionka rozsypywała. Taka byłam szczęśliwa, jak to w końcu naprawiłam, a tu takie kuku :D
UsuńTo i ja zabawię się w życzliwą korektorkę: drugie zdanie, dwukrotnie powtarza się "aktorem" :) ach te komputery, nie zawsze są tak życzliwe, jak trzeba :)
UsuńDziękuję bardzo za zwrócenie na to uwagi :) już poprawione :)
UsuńLubię aktorów, którzy potrafią zachować skromność i cząstkę siebie. Oczywiście też niejednokrotnie oglądałam "Poszukiwany, poszukiwana" i aż dech ze śmiechu traciłam. Jak tylko nadarzy się taka okazja, z ogromną przyjemność przeczytam wywiad i obejrzę zdjęcia.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Wojciecha Pokorę, książkę chętnie przeczytam. W ogóle ,,Poszukiwany, poszukiwana" to jeden z moich ulubionych filmów, chętnie dowiem się czemu aktor nie lubi o nim wspominać :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa na temat książki:)
OdpowiedzUsuń