Nie mam jeszcze dzieci, ale obserwując moje koleżanki, które już zostały mamami, widzę, że wiele z nich czuje się zagubionych w nowej roli. Nie zawsze chcą prosić o pomoc, bo wydaje im się, że jest to oznaka słabości, na jaką nie mogą sobie pozwolić. Próbują udowodnić, że potrafią wszystko zrobić same. Nie zawsze wychodzi im to na dobre. Podobnie było w przypadku Anny, bohaterki książki.
Kiedy na świat przyszedł jej synek, Jack, kobieta przestała być sobą. Nie potrafi zająć się sobą, nie wspominając już o opiekowaniu się płaczącym noworodkiem. Pragnęła tego dziecka i wszystko było dobrze, dopóki nie wróciła z nim do domu. Pewnego dnia Anna i Jack znikają. Mąż kobiety, Tony, czuje, że musiało stać się coś złego.
Akcja powieści rozpoczyna się w dniu, gdy Tony otrzymuje telefon informujący o zniknięciu Anny i Jacka. Historię poznajemy z dwóch perspektyw: matki i ojca. Dowiadujemy się, jak wyglądało życie rodziny zarówno przed, jak i po tym tragicznym wydarzeniu. Autorka nie zapomina przy tym o bliskich małżonków, którzy także przeżywają to, co się stało. Powieść jest przepełniona emocjami. W trakcie lektury odczuwamy strach, ból, bezradność i wściekłość bohaterów. Wraz z nimi przeżywamy całe to wydarzenie. Nie ma mowy o podejściu do tej książki bez jakichkolwiek uczuć. Starałam się nie oceniać ani Anny, ani Tony'ego, choć przychodziło mi to z ogromnym trudem, tym bardziej, że kobieta zrobiła coś, czego nie można jej wybaczyć. Jednak z drugiej strony, czy można obwiniać o to, co się stało tylko ją? Nie sądzę.
Niewiele osób mówi o tym, że macierzyństwo posiada także złe strony. Przeważnie słyszy się o tych pięknych chwilach, kiedy dziecko jest spokojne, przesypia całą noc i zaskakuje rodziców postępami w rozwoju. Gdy jakaś kobieta przyzna się, że miała depresję poporodową i nie radziła sobie z dzieckiem, musi liczyć się z tym, że nie każdy ją zrozumie, bo jak można nie umieć opiekować się noworodkiem? Na dodatek nasłucha się głupich komentarzy, więc woli cierpieć w samotności i nie mówić nic nikomu. Dawn Barker pokazuje, jak tragiczna w skutkach jest nieleczona depresja poporodowa. Uświadamia młodym mamom, że nie ma nic złego w tym, że czują się zmęczone, zagubione i marzą o tym, by dziecko w końcu przestało płakać. Są tylko ludźmi. Mają do tego prawo. Nikt nie jest idealny. Zamieciony pod dywan problem nie znika. Narasta, by uderzyć ze zdwojoną siłą w najmniej spodziewanym momencie. Wtedy jest już za późno i nie można zapobiec tragedii.
Pęknięte odbicie to trudna lektura. Autorka w wyczerpujący sposób omówiła temat depresji poporodowej, nie uciekając przed dramatycznymi opisami. Nie zrobiła tego po to, by zniechęcić kobiety do macierzyństwa. Postanowiła uświadomić im, że proszenie o pomoc w nowej dla nich sytuacji nie jest niczym złym i należy o tym głośno mówić. Możemy przyjrzeć się temu, co działo się w głowie Anny. Uwierzcie mi, te obrazy mroziły krew w żyłach.
Cieszę się, że coraz częściej mówi się tematach uważanych w społeczeństwie za tabu. Kiedyś tak traktowano depresję poporodową. Nie wspominało się o niej, żeby nie wywołać wilka z lasu. Myślę, że tę książkę powinny przeczytać kobiety, które chcą zostać mamami. Ona daje do myślenia. Może uchroni kilka osób przed popełnieniem błędów Anny i Tony'ego.
Cieszę się, że coraz częściej mówi się tematach uważanych w społeczeństwie za tabu. Kiedyś tak traktowano depresję poporodową. Nie wspominało się o niej, żeby nie wywołać wilka z lasu. Myślę, że tę książkę powinny przeczytać kobiety, które chcą zostać mamami. Ona daje do myślenia. Może uchroni kilka osób przed popełnieniem błędów Anny i Tony'ego.
Dawn Barker
Pęknięte odbicie
Wydawnictwo Prószyński i S-ka
Warszawa 2015
Zgadzam się, są to ważne tematy i trzeba o nich mówić głośno. Też jeszcze nie jestem mamą, ale domyślam się, że nie są to tylko chwile szczęścia, a raczej dużo znaków zapytania, trudnych decyzji i nowych sytuacji. Może kiedyś przeczytam, jestem ciekawa tej pozycji.
OdpowiedzUsuńTo bardzo dobrze, że powstają takie książki. Jestem mamą i przeszłam przez depresję poporodową. Gdyby nie mąż, nie wiem jak by się to skończyło.
OdpowiedzUsuńJola M.
Koniecznie muszę ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuń