Strony

środa, 28 października 2015

Alexis Panselonis "Tajemnicze inskrypcje"

Janis niedawno stracił swoją ukochaną żonę. Odnalezienie się w nowej rzeczywistości jest dla niego dość trudne. Podczas jednego ze spacerów wzdłuż ulicy, którą przemierzał każdego dnia, zauważa na jednym z budynków tajemnicze graffiti. Dziwaczny ciąg znaków O7A sEFO przyciąga jego uwagę. Mężczyzna postanawia rozwiązać zagadkę tego napisu. Wierzy, że kryje się za nim coś większego, niż zwykły akt wandalizmu. Próby odnalezienia odpowiedzi na pytanie "co oznacza ten zapis", prowadzą go w podróż do utraconej młodości. Janis jeszcze raz przeżywa wszystko to, co go spotkało.

Ta opowieść jest specyficzna. Pojawia się w niej wielu pobocznych bohaterów, którzy mają za zadanie uzupełnienie historii Janisa. Przyznam, że sporo trudności przysporzyło mi zapamiętanie imion tych postaci, musiałam rozpisać je sobie na kartce, by żadne mi nie umknęło. Na szczęście później poszło już z górki i wiedziałam kto skąd się wziął.

Było mi żal Janisa. Jego Chloe umarła, syn nie interesuje się nim jakoś specjalnie, a przyjaciele mają swoje problemy i nie starcza im czasu na to, by zainteresować się owdowiałym staruszkiem. W sumie było w tym trochę winy mężczyzny, bo to on odwrócił się od nich wiele lat temu. Jedynym sensem jego życia pozostaje odkrycie zagadki tajemniczego napisu na ścianie. Na początku bardzo pochopnie go oceniłam i uznałam Janisa za wariata. Kto normalny przejawiałby aż takie zainteresowanie zwykłym napisem na ścianie? Większość ludzi nawet pewnie by go nie zauważyła. Janis jednak nie był chory psychicznie. Doskwierała mu samotność, z którą nie potrafił sobie poradzić. Zainteresował się tym napisem, by zapomnieć o tym, że niewiele mu z życia zostało.

Alexis Panselinos w Tajemniczych inskrypcjach pokazuje czytelnikowi, że nie tylko on buduje swoją własną historię. Uzupełniają ją także inne osoby. Jedni pojawiają się na dłużej, drudzy zaledwie przemykają obok nas, jednak ich obecność nie jest bezcelowa. Od każdego z nich czegoś się uczymy.

Tajemnicze inskrypcje to dość trudna i melancholijna opowieść. Nie da się jej przeczytać za jednym posiedzeniem w ciągu kilku godzin. Trzeba zarezerwować sobie dla niej więcej czasu. Ta powieść wymaga od czytelnika pełnego skupienia i zaangażowania wszystkich szarych komórek w lekturę, inaczej straci się wątek, a opowieść straci sens. Autor bardzo dobrze przemyślał konstrukcję powieści, żadne słowo nie jest przypadkowe. Nie ma też jedynej i właściwej interpretacji tego dzieła. Myślę, że każdy odbierze je na swój własny sposób.

Polecam tę książkę czytelnikom, którzy cenią sobie wymagającą lekturę. Po Tajemnicze inskrypcje powinni sięgnąć starsi odbiorcy. Podejrzewam, że osoby młodsze ode mnie mogą nie zrozumieć tego, o czym właściwie jest ta powieść. Uznają to wszystko za bełkot i rzucą książkę w kąt. Jednak ta historia zasługuje na uwagę, choć czytanie jej może, zwłaszcza na początku, sprawić nieco trudności.

Alexis Panelonis
Tajemnicze inskrypcje
Wydawnictwo Książkowe Klimaty
Wrocław 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Książkowe Klimaty.

2 komentarze:

  1. Masz rację, taka historia wymaga więcej czasu, nie można jej czytać na raz. Podoba mi się treść, którą przedstawiłaś więc jest szansa, że zajrzę do tej pozycji. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem przekonana, czy to książka dla mnie, ale fabuła mnie zaintrygowała :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)