Strony

sobota, 26 września 2015

Tea Book Tag

Kochani!
Nie wiem, jak u Was, ale u mnie za oknem jest już jesień. Ogarnęła mnie niechęć do robienia czegokolwiek. Najchętniej zakopałabym się pod kocem z książką w ręką i panem mężem, który robiłby za podpórkę. Postanowiłam więc zaserwować Wam wpis związany z dwoma z rzeczy, o których wspomniałam. U Elis Laveau z bloga Światy z półki zobaczyłam Tea Book Tag i postanowiłam jej go podprowadzić. Zapraszam do lektury :)


 CZARNA HERBATA Twój ulubiony klasyk

Portret Doriana Greya - nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Znam tę książkę prawie na pamięć, a i tak uwielbiam ją czytać. Jeśli jeszcze ktoś jej nie zna - polecam :)

ZIELONA HERBATA
 - książka tak nudna, że przy jej czytaniu zasypiałaś

Mam nadzieję, że nie zostanę za to zlinczowana, ale to będzie Niezgodna Veroniki Roth. Nigdy nie zrozumiem fenomenu tej książki. Zmierzch też mnie pokonał.

CZERWONA HERBATA PU-EHR 
książka, w której bohaterowie cięgle się przemieszczają

Będę mało oryginalna, ale we Władcy Pierścieni Hobbicie bohaterowie nie potrafią za długo usiedzieć w jednym miejscu. Jack Reacher z książek Lee Childa także nie należy do osób siedzących cały czas na pupie.

HERBATA OOLONG
 - książka, której poświęca się zbyt mało uwagi

Dość długo uciekałam z krzykiem od trylogii Miry Grant. Jej Przegląd Końca Świata traktowałam jak kolejną nudną książkę o zombiakach, w której nie znajdę nic dla siebie. Na szczęście zmieniłam zdanie i przeczytałam wszystkie 3 części. Polecam.

BIAŁA HERBATA
 - książka niezasłużenie popularna

Niezgodnej Veroniki Roth już wspomniałam. Nie znalazłam w tej książce nic, co rzuciłoby mnie na kolana. Nie rozumiem też fenomenu Zmierzchu i Pięćdziesięciu twarzy Greya. Ani to oryginalne (chociaż w sumie nie pamiętam, czy gdzieś jeszcze wampiry się świeciły), ani ciekawe, przynajmniej w moim odczuciu.

HERBATA YERBA MATE
 - książka, przy której trzeba przebrnąć przez pierwsze rozdziały, aby akcja się rozwinęła

Naznaczeni na zawsze - na początku było ciężko, bardzo ciężko, myślałam, że nie skończę tej książki, ale z biegiem akcji było już lepiej.

HERBATA ZIOŁOWA - książka, którą czytano Ci na dobranoc, kiedy byłaś mała

Mnie nikt nie czytał na dobranoc. Za to w ciągu dnia owszem. Uwielbiałam bajki braci Grimm i katowałam nimi starszą siostrę. Do dziś ucieka z krzykiem przed Muzykantami z Bremy, których lubiłam najbardziej.

HERBATA OWOCOWA - Twoja ulubiona lekka książka

Ulubiona lekka książka? Hmmmmmm... To trudne pytanie, ale chyba wybiorę Kobietę z Impetem Marioli Zaczyńskiej. Uwielbiam i książkę i autorkę (pozdrawiam, Pani Mariolu)

ICED TEA - książka, która zmroziła Ci krew w żyłach

Kilka takich książek było. "Kompleks Boga" Piotra Rozmusa, "Terror" Dana Simonsa, "Kobieta w czerni" Susan Hill i "Pokój Naomi" Jonathana Aicliffe'a. Staram się jednak nie czytać takich mrocznych książek. W moim wieku nietrudno o zawał ;)

Jeśli ktoś chce zrobić ten tag, zapraszam. Jestem ciekawa, z czym kojarzą Wam się poszczególne gatunki herbaty :)

6 komentarzy:

  1. Charakterystyka poszczególnych herbat niekiedy jest bardzo zaskakująca. Mi mama czasami czytała na dobranoc. Najlepiej pamiętam zbiór baśni "Bajarka opowiada" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jako wielka fanka zielonej herbaty jestem oburzona, że określa się ją jako nudną... ;)
    Uwielbiam braci Grimm - czytam ich nadal :) Nie czytałam "Zmierzchu", ani tym bardziej "Pięćdziesięciu twarzy Greya", ale jakoś jestem głęboko przekonana, że są to najbardziej przereklamowane książki świata!
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja przy "Niezgodnej" akurat nie zasypiałam, ale zdecydowanie zaliczyłabym ją do książek niezasłużenie popularnych. Co do Miry Grant i "Przeglądu..." cóż, mnie nie zachwyciła. Wszyscy zachwalali, a tymczasem ja z trudnością dobrnęłam do końca lektury pierwszego tomu. Ech, gusta są różne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się akurat książki Miry Grant akurat podobały, choć bardzo długo się przed nimi broniłam, ale tak, jak piszesz, każdy ma inne gusta :)

      Usuń
  4. Nie znam się na herbatach, więc nic mi te nazwy nie mówią. ;) Właśnie wypożyczyłam "Kobietę w czerni" i niedługo sama sprawdzę, czy naprawdę jest taka mroczna i przerażająca. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mówiąc szczerze, to nie czytałam żadnej z tych książek, oprócz sagi "Zmierzch", która może i nie była jakaś powalająca, ale mi czytało się ją całkiem nieźle :).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)