Strony

poniedziałek, 28 września 2015

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #29 Emelie Schepp "Naznaczeni na zawsze"


Uwielbiam klimat szwedzkich książek. Zajmują one sporo miejsca w mojej biblioteczce. Lubię czytać o śledztwach, które prowadzi się wśród nieprzeniknionego chłodu. Szwedom trzeba przyznać to, że potrafią stworzyć dla czytelników świat mroku. Kiedy w zapowiedziach Wydawnictwa Media Rodzina zobaczyłam Naznaczonych na zawsze, poczułam szybsze bicie serca. Wiedziałam, że muszę przeczytać tę powieść.
Zrozpaczona kobieta dzwoni na policję, by zgłosić fakt, że jej mąż nie żyje. Na miejscu zostają zabezpieczone odciski palców dziecka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że małżeństwo było bezdzietne. Niedługo potem policja dokonuje makabrycznego odkrycia. Są to zwłoki dziesięcioletniego uzależnionego od narkotyków chłopca. Okazuje się, że był on w domu zamordowanego mężczyzny. Nie wiadomo kim był. Jego jedynym „dowodem tożsamości” jest imię greckiego boga śmierci Thanatosa wyryte na karku. Jana Berzielus, pani prokurator, która uczestniczy w śledztwie, orientuje się, że gdzieś już to imię widziała... Dokąd zaprowadzą ją poszukiwania? Kim jest tajemnicza dziewczynka, która pojawia się od czasu do czasu w powieści?
Emelie Schepp przyznała się, że miała problem z wydaniem tej książki. Szwedzkie wydawnictwa nie chciały z nią współpracować, więc zdecydowała się na opublikowanie Naznaczonych na zawsze na własną rękę. Bardzo cieszę się, że jej się to udało, gdyż czytelnicy dostali do ręki kawał dobrego psychologicznego kryminału. Odważne ze strony autorki było też poruszenie owianego jeszcze aurą tabu motywu dzieci szkolonych na płatnych zabójców. Te fragmenty przyprawiały mnie o ciarki i bywało, że musiałam na chwilę zamknąć książkę, żeby ochłonąć. Nie wyobrażam sobie tego, jakim trzeba być potworem, żeby tak skrzywić psychikę dziecka. Nie potrafiłam także spokojnie czytać chociażby o tym, co mały chłopiec zrobił ze swoim ciałem, gdy zażywał narkotyki. Byłam wtedy we wszystkich kolorach tęczy.
Muszę przyznać, że na początku Naznaczonych na zawsze czytało mi się bardzo opornie. Działo się niewiele, głównie poznawałam bohaterów i ich historie. Na szczęście później wszystko ruszyło z kopyta i nie nudziłam się w trakcie lektury.
Polubiłam Janę Berzielus. Nieco chłodna w obyciu i trzymająca na dystans współpracowników kobieta, zdobyła moje serce. Przeżyła w dzieciństwie traumę, która wpłynęła na jej postępowanie, jednak utrzymuje to w tajemnicy. Czuję pewien niedosyt po przeczytaniu książki. Mam wrażenie, że dowiedziałam się o pani prokurator za mało. Pociesza mnie jednak fakt, że Naznaczeni na zawsze to dopiero pierwsza część cyklu o jej przygodach. Liczę na to, że na kolejną nie będę musiała zbyt długo czekać. Jestem głodna wrażeń.
Jedyne, co troszeczkę zaburzyło mój odbiór powieści to fakt, że w pewnym momencie Emelie Schepp zaczęła mnie prowadzić za rękę. Nie pozwoliła mi snuć domysłów i samodzielnie rozwiązać zagadki. Wiele rzeczy dostałam niemalże na tacy. Wolę jednak, gdy w powieści jest więcej tajemnicy. Przymykam jednak na to oko. To literacki debiut autorki. Jej historia ma potencjał i warsztat Schepp z czasem na pewno się poprawi.
Każdy, kto mnie zna, wie, że specjalizuję się w kryminałach. Naznaczeni na zawsze podlegają pod tę kategorię. Uważam, że to dobra książka. Fani gatunku mogą spokojnie po nią sięgnąć. Ostrzegam tylko, że niektóre momenty mogą wcisnąć w fotel i wywołać mdłości. Czekam z niecierpliwością na kolejną powieść Emelie Schepp. Jestem ciekawa czym ona mnie zaskoczy.

Emelie Schepp
Naznaczeni na zawsze
Wydawnictwo Media Rodzina
Poznań 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Media Rodzina.

7 komentarzy:

  1. Ciekawe dlaczego wydawnictwa nie były zainteresowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego akurat nie wiem, ale podejrzewam, że bali się zainwestować w debiutantkę. Mieli sprawdzone nazwiska i nie chcieli ryzykować.

      Usuń
  2. To dobrze, że są wątki, powodujące ciarki, w końcu dobra lektura ma wzbudzać emocje. Troszkę szkoda, że autorka nie poprowadziła fabuły bardziej tajemniczo, ale kto wie, może kolejne części będą bardziej zawiłe i trudne do wyjaśnienia dla czytelnika. Książka dotarła do mnie w tym tygodniu jako wygrana w konkursie więc niedługo wyrobię swoją opinię. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem jak najbardziej zainteresowana, ciekawe czy by mi się spodobała! Chętnie przeczytam, żeby się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem pod wrażeniem tej książki, muszę koniecznie ją przeczytać! :) Lubię takie mocne kryminały :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Odkąd zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, chciałam ją przeczytać. A po Twojej recenzji chcę jeszcze bardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A później ciężko jest zasnąć ;D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)