Strony

niedziela, 13 września 2015

Krzysztof Rudź, Wiesława Izabela Rudź "Pod niebem Patagonii, czyli motocyklowa wyprawa do Ameryki Południowej"


zdjęcie okładki pochodzi ze strony lubimyczytac.pl

Zawsze podziwiałam ludzi, którzy potrafią rzucić wszystko i wyjechać na kilka miesięcy w nieznane po to, by poznać świat. Wiem, że wiele osób popuka się w czoło, bo kto normalny w czasach kryzysu decyduje się na coś takiego. Krzysztof i Wiesława Izabela Rudziowie postanowili wyruszyć w podróż swojego życia. Zapragnęli zwiedzić Amerykę Południową na motocyklach i to też zrobili.
Po kilkunastu miesiącach przygotowań i długiej morskiej podróży, małżeństwo przybyło do Ameryki Południowej, którą przemierzyli na motocyklach, zakupionych specjalnie na tę okazję. To była wyprawa pełna wrażeń. Małżonkowie postanowili ruszyć śladami potomków osób, które w 1939 roku opuściły Polskę, by wyruszyć na pokładzie transatlantyku Chrobry do Argentyny. Pogoda nie zawsze dopisywała naszym podróżnikom, ze zdrowiem też różnie bywała, a i maszyny nie były niezawodne. Czy to był dla nich powód do niezadowolenia? Przekonajcie się o tym sami.
Wiecie, co było najlepsze w tej historii? Nie to, że małżonkowie opisywali to, co widzieli, lecz to, że podzielili się z czytelnikami swoimi wspomnieniami i pokazali, co czuli. Tę książkę czytało się bardzo szybko i przyjemnie. Niezwykle urzekł mnie Krzysztof Rudź, który wyznał, że zawsze słucha swojej żony. Kiedy to przeczytałam, na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Miałam wrażenie, że pomimo upływu lat, między tym dwojgiem ludzi nie wypaliło się wcale uczucie. Przyznam szczerze, że bardzo podziwiam ich odwagę. Nie wiem, czy zdecydowałabym się na coś takiego. Jestem raczej miękotworem. Wolę mieć gdzie spać, nie lubię, gdy pada mi na głowę i dość szybko rozkładają mnie choroby. Nie podejrzewam też, że mój mąż chciałby wybrać się w tak długą podróż. Jeszcze na motocyklu. Chyba by to nie wypaliło. Chociaż, kto wie. Może kiedyś dojdziemy do wniosku, że czas odpocząć od Polski i wyruszyć w nieznane?
Tę publikację uzupełniają zdjęcia. Nie ma ich co prawda zbyt wiele, ale są bardzo dobrej jakości i idealnie wpasowały się w ogólny wygląd książki. Troszkę żałuję, że nie było ich więcej. Lubię oglądać fotografie z podróży. 
Pod niebem Patagoniii to opowieść nie tylko o wyprawie przez Amerykę Południową na motocyklu. To także historia o potomkach polskich emigrantów. Większość z nich nie czuje się Polakami. Argentyna jest ich domem. Trudno im się dziwić. Tam się wychowali, znają tamtejszą kulturę i nie można od nich wymagać uwielbienia dla kraju przodków. Ta publikacja pokazuje także relacje między małżonkami, którzy zdani na siebie ruszyli w nieznane. Nie wiem, czy autorzy książki przeczytają mój tekst, ale jeśli do niego dotrą, powinni wiedzieć, że jestem dla nich pełna podziwu. Naprawdę, należy im się ogromny szacunek za odwagę. Cieszę się, że przelali swoje wspomnienia na papier. Jestem pewna, że kiedyś jeszcze do nich wrócę.
Jeżeli szukacie dobrej książki podróżniczej z Ameryki Południowej, dobrze trafiliście. Polecam Pod niebem Patagonii z czystym sercem. Nie umiem znaleźć tu ani jednego słabego punktu. Na pewno nie będziecie żałowali czasu, który spędzicie nad tą publikacją i będziecie się dobrze bawić. Krzysztof i Wiesława Izabela mają lekkie pióro i w bardzo przystępny sposób opowiadają o swojej przygodzie. Jestem ciekawa, czy kiedyś gdzieś jeszcze się wybiorą i opiszą to. Jeśli tak, z chęcią o tym przeczytam.

Krzysztof Rudź, Wiesława Izabela Rudź
Pod niebem Patagonii, czyli motocyklowa wyprawa do Ameryki Południowej
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Novae Res.

5 komentarzy:

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)