Strony

poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: #24 Andrew Gross "Krach"


Duże pieniądze niosą ze sobą ogromne ryzyko. O tym, czym jest Wall Street chyba nie muszę mówić nikomu. To Mekka wszystkich finansistów. Utrzymają się tam jedynie najsilniejsi, najbardziej przebiegli i niebojący się ryzyka maklerzy giełdowi. Imponujące zarobki kuszą, jednak czasem cena, jaką przychodzi za nie zapłacić, jest ogromna. Przekonało się o tym dwóch finansistów.
Marc Glassman zostaje wraz z żoną i córką zamordowany we własnym domu. Tę masakrę przeżywa tylko jego mały synek, który ukradkiem robi mordercom rodziców i siostry zdjęcia. Niedługo potem zostaje odnalezione powieszone ciało kolegi Marca po fachu. Przypadek? Nic podobnego, choć nowojorskiej policji byłoby na rękę, gdyby tak właśnie się okazało. Do śledztwa zostaje włączony Ty Hauck, były policjant, któremu bardzo zależy na rozwikłaniu tej zagadki. Jedna ze zmarłych osób była mu szczególnie bliska. Nie spodziewa się jednak tego, że właśnie wpakował się w sam środek międzynarodowej afery.
Ty Hauck ma życiorys typowego policjanta, którego nie rozpieszczało życie. Rozwiódł się z żoną, próbuje poradzić sobie z demonami przeszłości, niezbyt dobrze wychodzi mu nawiązywanie nowych znajomości, a co z tym idzie, jego relacje z kobietami też nie są najlepsze. Spełnia się jedynie w życiu zawodowym. Kiedyś był policjantem, teraz pracuje w firmie zajmującej się kontrolami finansowymi. Porzuca jednak na chwilę ciepłą posadkę, by rozwikłać tajemnicę śmierci bliskiej mu osoby. Nie wierzy w to, że umarła przez przypadek. Złożył kiedyś pewną obietnicę i ma zamiar jej dotrzymać. Jego śledztwo nie podoba się policjantom, którzy nie chcą, by ktoś otrzymał za nich pochwałę. Wydaje się, że Ty będzie zdany sam na siebie. Jeszcze nie wie, że się myli.
Na lekturę tej książki zdecydowałam się przez to, że już kiedyś spotkałam się z twórczością tego autora. Czytałam Sędziego i kata, powieść, którą napisał z moim ukochanym Jamesem Pattersonem. Byłam ciekawa, czy Gross będzie w stanie napisać coś równie dobrego. Nie udało mu się przewyższyć mistrza, ale sprawił się całkiem poprawnie.
Krach czytało się całkiem szybko, choć przyznam, że spodziewałam się czegoś innego. Liczyłam na trzymającą w napięciu lekturę naszpikowaną nagłymi zwrotami akcji, a dostałam do ręki intrygę, która wymagała ode mnie pełnego zaangażowania. Chwila nieuwagi sprawiała, że traciłam wątek. Trudno było mi na początku wczuć się w klimat powieści. Przez przypadek odkryłam dlaczego tak się stało. Wiem, że polecanie konkurencji nie leży w interesie wydawnictwa, ale HarperCollins nie informuje o tym, że Andrew Gross wydał wcześniej 2 książki o Ty Haucku. Były to Czarny przypływ i Nie oglądaj się. Jestem trochę zła na siebie, że nie sprawdziłam tego zanim zabrałam się za Krach, może wtedy czytałoby mi się go na początku o niebo lepiej.
Krach to thriller, który na pewno spodoba się fanom Jamesa Pattersona. Nieco może irytować superglina, który pomimo tego, że opuścił służbę jakiś czas temu, wciąż wtrąca się do śledztwa i pakuje się przy tym w kłopoty. Aż strach pomyśleć, co działo się podczas pracy w policji. Mam też wrażenie, że ta tematyka przypadnie do gustu raczej mężczyznom. Nie chcę tu nikogo dyskryminować, ale drogie panie, bądźmy szczere, oni bardziej interesują się giełdą niż my. Tylko proszę, miejcie na uwadze dwa tytuły z Ty Hauckiem w roli głównej, o których wspomniałam. Wtedy ta historia będzie pełniejsza.

Andrew Gross
Krach
Wydawnictwo HarperCollins
Warszawa 2015

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu HarperCollins.

5 komentarzy:

  1. Coś ostatnio nie mam ochoty na thrillery, czy też kryminały...

    OdpowiedzUsuń
  2. Być może po nią sięgnę, ale ostatnio czytam zupełnie odmienne gatunki niżeli thriller, mimo iż bardzo lubię ten gatunek ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszałam o tej książce już kilkukrotnie, jednak nie mam na nią ochoty. Odpuszczę :/
    http://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Te giełdowe tematy faktycznie by mi się nie spodobały.. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmm... może się skuszę. Pasuje kiedyś odpocząć od tych ckliwych historii miłosnych. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)