Kiedy bardzo zadowolona z siebie oznajmiłam panu mężowi, że zamówiłam sobie Portret Doriana Graya do recenzji, zdębiał. Powiedział, że przecież przecież zarzekłam się, że nie przeczytam tej książki, dopóki nie dostanę całego wiadra Kinder Niespodzianek, bo swój honor mam. Dopiero po chwili zaświtało mu, że zamówiłam tego właściwego Graya, a nie Greya, do którego ślinią się kobiety na całym świecie. Książek o nim nie przeczytam raczej z własnej woli, chyba że ktoś zafunduje mi calusieńkie wiadro Kinder Niespodzianek. Wtedy mogę zacząć się zastanawiać.
Słyszeliście kiedyś o Dorianie Grayu? Nie, to nie jest nikt spokrewniony z Christianem Greyem, więc jeśli nazwisko przywabiło jego fanki, muszę je rozczarować. Ci dwaj panowie nie mają ze sobą nic wspólnego. Kim więc jest Dorian Gray, jeśli nie jest przodkiem boskiego Christiana? Był to młodzieniec o posągowej urodzie. Wywodził się z wyższych warstw społecznych i dopiero zaczynał swoje życie na salonach elity. Był nieśmiały, niewinny i skromny. Wszystko zmieniło się, gdy zapozował do portretu autorstwa Basila Hallwarda. Widząc swoją podobiznę na płótnie, młodzieniec wypowiada słowa, których później gorzko pożałuje. Jakie? Tego Wam nie zdradzę. Powiem tylko tyle, że od tej chwili życie tego mężczyzny zmieni się. Niekoniecznie na lepsze.
Ta książka to klasyka. Jestem bardzo szczęśliwa, że trafiła w końcu do mojej biblioteczki i nie mam zamiaru się z nią rozstawać, choć jej lektura była dość trudna. Wywody lordy Henry'ego Wottona były momentami nieco nużące i musiałam użyć całych zapasów samozaparcia, by nie przewrócić kartki bez czytania ich. Miałam Portret Doriana Graya na oku od bardzo dawna i cieszę się, że dotarł do mnie dopiero teraz. Dlaczego? Wcześniej nie byłabym gotowa na starcie z tą opowieścią. Trzeba do niej dorosnąć, by zrozumieć, co autor chce nam przekazać. Inaczej jego słowa będą w naszych oczach tylko bezsensownym bełkotem.
Porter Doriana Graya od samego początku wywoływał sporo kontrowersji. Autor musiał zmienić to, co napisał, gdyż jego aluzje do homoseksualizmu były dla ówczesnych czytelników bulwersujące. Dla nas, ludzi żyjących w XXI wieku to nic nadzwyczajnego, dlatego Wydawnictwo Zysk i S-ka oddało w nasze ręce nieocenzurowaną i przepięknie wydaną wersję tego dzieła. Na zdjęciach pewnie nie będzie tego widać, ale okładka przypomina w dotyku płótno obrazu. Majstersztyk. Składam głęboki ukłon w stronę pomysłodawcy tego projektu. To był strzał w dziesiątkę.
Po tę książkę powinni sięgnąć przede wszystkim dojrzali czytelnicy. Starcie z powieścią psychologiczną, ukazującą destrukcję bohatera, może być dla młodzieży trudnym przeżyciem. To dość stara powieść, wiele się od tego czasu zmieniło i niektóre fragmenty mogą żądnych wrażeń czytelników uśpić. Odradzam sięganie po Portret Doriana Graya ludziom, którzy nie lubią zastanawiać się po odłożeniu książki nad tym, co właśnie przeczytali. Oscar Wilde zmusza do przemyśleń. Podziwiam go, że stworzył takie dzieło, które pomimo upływu wielu lat, nie straciło swojego wydźwięku i nadal jest w miarę uniwersalne do interpretowania.
Jakiś czas temu widziałam zapowiedź filmu nakręconego na podstawie tej książki. Nie wiem, czy zdecyduję się go obejrzeć. Chyba wolę, żeby w mojej pamięci pozostał taki obraz Doriana Graya, jaki sama sobie stworzyłam. Nie chcę go zniszczyć. Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za to, że podjęło się wydania po raz kolejny tego dzieła literatury klasycznej. Mam nadzieję, że dotrze ono do jak największej liczby odbiorców i rozkocha ich w sobie.
Oscar Wilde
Portret Doriana Graya
Wydawnictwo Zysk i S-ka
Poznań 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Zysk i S-ka.
Na tego Graya mam chęć, tym bardziej, że to klasyka! Muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę powieść, uwielbiam Wilde'a, uwielbiam film o nim :D Myślę, że tę powieść powinni przeczytać wszyscy, bo jest naprawdę tego warta, zgadzam się z Twoją recenzją w stuprocentach.
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Mam w planach, chociaż boję się trochę zbyt starodawnego języka powieści...
OdpowiedzUsuńDla mnie język tej powieści nie jest wcale starodawny, a wręcz przeciwnie mogłabym czytać bez końca ;)
UsuńNie ma tu starodawnego języka, jest niezwykle barwny, słownictwo z górnej półki :)
UsuńCzytałam tę książkę gdy miałam jakieś 15 lat i nie była dla mnie w ogóle ciężkim przeżyciem, a wręcz przeciwnie zakochałam się w niej, chociaż oczywiście problematyka jaką porusza jest ważna. Autor jest dla mnie niedoścignionym wzorcem jeśli chodzi o styl ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że prawdziwy, godny czytelnik wie, kto to jest Dorian. Czytałam książkę kilka razy, jest wspaniała i obowiązkowa :)
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko fragmenty, wypadałoby poznać całość.
OdpowiedzUsuń