W dzisiejszym Poniedziałku ze zbrodnią w tle zabiorę Was do przedwojennego Berlina. Jesteście gotowi na podróż w mrok przeszłości?
Will Kraus, funkcjonariusz Kripo, który ma żydowskie pochodzenie. Zostaje wezwany na miejsce zbrodni. Okazuje się, że odnaleziono tam worek związany włóknem wykonanym ze ścięgien. Wewnątrz znajdują się wygotowane kości dzieci oraz pewien biblijny cytat. W związku z nasilającym się nazizmem, Will zostaje odsunięty od śledztwa na rzecz charyzmatycznego kolegi. Musi zadowolić się dochodzeniem w sprawie zatrutej kiełbasy. Nie potrafi jednak zapomnieć o tej masakrycznej sprawie. Na własną rękę próbuje odnaleźć Dzieciożercę. Nie może pozwolić na to, by mordercy uszły na sucho jego czyny, tym bardziej, że jego dzieci znalazły się w niebezpieczeństwie.
Kiedy tylko zobaczyłam tę książkę w zapowiedziach, od razu wiedziałam, że muszę ją zdobyć. Jak już pewnie zdążyliście się zorientować, mam słabość do tego typu literatury. Paul Grossman podbił moje serce. Lubię mroczne klimaty, a międzywojenny Berlin kryje ich w sobie sporo. Dzieciożerca nie jest jedynym problemem, z którym muszą zmierzyć się mieszkańcy tego miasta. Czytałam tę książkę z zapartym tchem. Byłam wciśnięta w fotel, nie potrafiłam oderwać się od lektury, choć chwilami miałam problem z jej kontynuowaniem. Nie, nie dlatego, że była zła, w żadnym wypadku. Po prostu niektóre fragmenty mroziły mi krew w żyłach. Do tej pory mam na ramionach gęsią skórkę, gdy sobie o tym przypominam. Na coś takiego czekałam.
Dzieci gniewu to nie jest opowieść wyłącznie o śledztwach. Czytelnicy czynnie uczestniczą w upadku Berlina. Czuć go w powietrzu. Oprócz tego do władzy dochodzi Hitler, a co z tym idzie, pogarsza się sytuacja Żydów. Fuhrer bowiem zdobywa coraz większe grono popleczników. Boleśnie przekonał się o tym główny bohater. Nikt nie ukrywa narastającej względem niego niechęci. Kraus stara się jednak nie załamywać i dzielnie prze przed siebie.
Nieco obawiałam się tego, że Will będzie kolejnym funkcjonariuszem, który będzie miał złamane życie, będzie rozwodził się z żoną, walczył o opiekę nad dziećmi. Na szczęście nic takiego się nie stało. Mężczyzna różni się od innych śledczych, z którymi się spotkałam. Jest wyjątkowy. Stara się dać z siebie 100% zarówno w pracy, jak i w domu. Nie muszę chyba mówić, że nie jest to wcale łatwe zadanie.
Zaintrygowała mnie sprawa Dzieciożercy. Nie kojarzę podobnego motywu w żadnej innej książce. Paul Grossman potrafił od początku do końca utrzymać zbudowane napięcie. Ta powieść wciąga, czytelnik nawet nie zauważa, że właśnie zbliża się do końca. Cieszę się, że na naszym rynku wydawniczym pojawiła się ta książka. Moja żądza krwi została zaspokojona. Jeśli szukacie naprawdę dobrego thrillera z historią w tle - dobrze trafiliście. Gwarantuję, że nie będziecie zawiedzeni. Tylko proszę, nie jedzcie niczego przy tej książce. To może się źle skończyć.
Paul Grossman
Dzieci gniewu
Wydawnictwo Sine Qua Non
Kraków 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non.