Przed nami dwudziesta już odsłona poniedziałkowego cyklu ze zbrodnią w tle. Co dziś Was czeka? Usiądźcie wygodnie i posłuchajcie o książce Należysz do mnie autorstwa Karen Rose.
Lucy Trask pracuje jako lekarka medycyny sądowej. Pewnego dnia podczas joggingu odnajduje zwłoki mężczyzny. Początkowo wydaje jej się, że to ktoś, na kim bardzo jej zależy. Na szczęście nie jest to ta osoba. Podczas sekcji zwłok okazuje się, że ofiara była torturowana przed śmiercią. Wycięto jej serce i wypalono na ciele znak sugerujący, że to było dopiero pierwsze z serii morderstw. Jakiś czas później zostaje odnalezione kolejne ciało.
Sprawą zajmuje się J.D. Fitzpatrick, który jeszcze niedawno zajmował się walką z narkotykami. Detektyw był także na misji w Afganistanie. Kilka lat wcześniej zginęła jego żona. Podporą była dla niego jego partnerka, Stevie Mazetti, której także nie rozpieszczało życie. Przyjaciółka i tym razem stara się mu pomóc.
Śledztwo prowadzi policjantów do niewielkiej miejscowości, która skrywa sporo mrocznych tajemnic. Okazuje się, że to właśnie tam, w Anderson Ferry dorastała Lucy Trask. Czy to przypadek? Wątpliwa sprawa, prawda? Chcecie wiedzieć kto stoi za tymi morderstwami? Jesteście ciekawi, jakie tajemnice skrywa Lucy Trask? Chwytajcie zatem książki w dłoń. Ja nic więcej już nie zdradzę.
Muszę przyznać się, że od pierwszej chwili, gdy tylko J.D. pojawił się na kartach powieści, skradł moje serce. Silny mężczyzna ze złamanym sercem, który potrafi sprawić, że kobieta zapomina przy nim języka w gębie... Wybaczcie mi, rozmarzyłam się, ale on był cudowny. W przeciwieństwie do prywatnego detektywa, Claya Maynarda, który jakoś nie zdobył mojej sympatii.
Należysz do mnie to powieść, w której nie wszystko od początku do końca jest jasne. To duży plus. Co prawda w pewnym momencie pojawia się morderca, ale nie wiadomo na początku kim on jest. Autorce udało się utrzymać rosnące napięcie.Dzięki temu połknęłam to ponad 500 stron w dwa wieczory. Musiałam wiedzieć co dalej się stanie, nie mogłam wytrzymać w niewiedzy. Zdarzyło się też kilka niespodzianek, które mnie zaskoczyły. Chociażby byłam zdumiona życiorysem brata Lucy. Nie mogę zdradzić, co mnie tak zaszokowało, jeśli chodzi o jego osobę, ale powiem, że nie spodziewałam się po nim pewnych rzeczy.
Nie przeszkadzał mi nawet wątek romansu, który został wpleciony w opowieść. Podejrzewałam, że Lucy i J.D. będą mieli się ku sobie i nie zdziwiłam się, gdy tak się stało, ale historia ich miłości była tak namiętna i szybka, że wpasowała się idealnie w klimat powieści. Jestem w pełni usatysfakcjonowana tą lekturą.
Nie zrażajcie się tym, że Należysz do mnie liczy sobie 544 strony. Ta historia wciągnie Was tak bardzo, że nawet nie zorientujecie się, że zbliżacie się do końca. Polecam wszystkim fanom książek trzymających w napięciu do ostatniej strony.
Karen Rose
Należysz do mnie
Wydawnictwo Albatros
Książka naprawdę wydaje się być ciekawa :D Straszne, wycięte serce okropieństwo. Książka chyba naprawdę trzyma w napięciu i tajemnicy skoro przeczytałaś w 2 wieczory. Musi być świetna :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
http://kochamczytack.blogspot.com
Trzymała w napięciu :) co prawda ilość stron może odstraszyć, ale nie warto na to zwracać uwagi. "Należysz do mnie" czyta się błyskawicznie.
UsuńZapowiada się intrygująco :) czytamy teraz tą samą książkę, "Kompleks Boga" :) ciekawe jakie będą nasze opinie :)
OdpowiedzUsuńTo już chyba któryś raz się tak z tym czytaniem zgrywamy :D
UsuńZapowiada się wspaniale! ;) Poza tym lubię jak w książkach przeplata się wątek kryminalny z romansowym ;) Biorę!
OdpowiedzUsuńBo to jest genialna książka. Jeszcze boski J.D. ... Mogłabym się nad nim rozpływać dniami i nocami :)
UsuńIntrygujące :)
OdpowiedzUsuńTrochę dużo tych stron, ale skoro fabuła wciąga.. to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńFakt, dużo stron, ciężko się tę cegłę ze sobą w torbie tachało, ale warto było :)
UsuńDla mnie tak pół na pół, jeśli spotkam, poczytam, ale nie na siłę :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką książek tego typu, ale... skoro wciąga i nawet nie będę wiedziała, że to już powoli koniec to jak mogłabym nie przeczytać?
OdpowiedzUsuńwww.maialis.pl
Ja byłam wręcz zawiedziona, że książka "już" się skończyła. Polecam :)
UsuńZapraszam na konkurs niespodziankę z okazji roku istnienia bloga http://artemis-shelf.blogspot.com/2015/07/konkurs-niespodzianka-wasny-fanpage.html :)
OdpowiedzUsuńJeśli trzyma w napięciu, to jestem za lekturą.
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki klimat! :)
OdpowiedzUsuń