Jesteście ciekawi tego, jak wygląda prowadzenie śledztwa w
Maroku? Trafiliście w takim razie pod dobry adres. Usiądźcie wygodnie i
zobaczcie, co na ten temat ma do powiedzenia Lawrence Osborne, autor Przebaczenia.
Jo i David to pochodzące z Anglii małżeństwo. Do Maroka
przyjechali na zaproszenie swojego przyjaciela. Kiedy jechali na zorganizowaną
przez niego imprezę, pokłócili się. Nerwy i alkohol doprowadziły do tragedii.
David nie zdążył wyhamować przed chłopcem, który znalazł się na drodze. Jechał
na tyle szybko, że zabił go. Zdezorientowany mężczyzna postanawia zabrać ze
sobą ciało ofiary do domu przyjaciela. Znaleźli się przecież na środku pustyni.
Nie ma tu jak zadzwonić po pomoc, a zostawić tu zwłoki nie bardzo wypada. Na
miejscu gospodarz zawiadamia policję i postanawia pomóc w zatuszowaniu całej
sprawy. Nie podoba się to tubylcom, którzy mają już dość turystów uważających
się za osoby nietykalne. Jesteście ciekawi, co wyniknie z tej historii?
Poszukajcie zatem Przebaczenia i przekonajcie się sami. Ja nie zdradzę
już więcej szczegółów.
Muszę przyznać, że mam dość mieszane uczucia po tej
lekturze. Z jednej strony pomysł był dość oryginalny, ale z drugiej strony
czegoś mi tu brakowało. Jest śledztwo, którego nie ma. Nie, to nie jest mój
błąd, napisałam to z premedytacją. Dlaczego? Nie wiem, jak inaczej mogę
określić zachowanie policji. Mundurowi przyjeżdżają do domu pewnego mężczyzny i
widzą zwłoki w garażu. Nie robi to na nich większego wrażenia. Kilka zielonych
banknotów wszystko załatwi. Nawet nie interesuje ich to, kim była ofiara.
Dziwiło mnie także zachowanie gospodarza. Rozumiem, że chciał pomóc
przyjaciołom, ale chyba są pewne granice przyjaźni, których przekroczyć nie
wolno. David zabił człowieka. Nie przejechał małego jeża, lecz młodego chłopaka,
który miał przed sobą całe życie. Ktoś na pewno czekał na niego w domu. Nie
mógł nie ponieść za to kary. Ucieszyłam się, gdy lokalna społeczność
postanowiła nie odpuścić mu.
Cała ta akcja działa się bardzo szybko. Brakowało mi nagłych
zwrotów akcji, ale w sumie czego mogłam się spodziewać, skoro od początku
wiedziałam, kto zabił? Spodobało mi się jednak to, że autor nie zapomniał o
zabitym chłopaku i pozwolił nam go poznać. Dzięki temu pamięć o nim nie umarła.
Nie polubiłam tego angielskiego małżeństwa. Na początku było
mi szkoda Jo, że musi użerać się z mężem alkoholikiem, ale po tym, co zrobiła,
gdy Davida nie było w domu, doszłam do wniosku, że oboje są siebie warci. Za
żadne z nich nie dałabym złamanego grosza.
Co jeszcze ujęło mnie w tej książce? Sposób pokazania dwóch
tak diametralnie różnych od siebie kultur. Muzułmanie uważają Europejczyków za
niewiernych. Co prawda świętej wojny im nie wypowiedzieli, ale nie pochwalali
zachowania tych bogatych i rozbestwionych ludzi. Marokańczycy mieli swoje zasady
i ich się trzymali. Z turystami było nieco gorzej. Byli tak dzicy, że aż jest
mi za nich wstyd.
Nie podobała mi się jedna rzecz. Mam bardzo duże
zastrzeżenie co do polskiego przekładu. Pojawia się wiele nieprzetłumaczonych
sformułowań, które utrudniają lekturę. Nie znam francuskiego i musiałam
posiłkować się wiedzą narzeczonego, by zrozumieć, o czym jest mowa. W tych
miejscach powinny być przypisy. Inaczej bez słownika francusko-polskiego nie
zrozumie się niektórych dialogów.
Fanom kryminałów z szybkimi
zwrotami akcji radzę poszukać czegoś innego. Przebaczenie to propozycja
raczej dla osób lubiących zagraniczne podróże. Pojawia się tu sporo rozwlekłych
opisów otoczenia. Pewnie nie wszyscy przez nie przebrną, ale warto dać tej
książce szansę. Chociażby ze względu na możliwość poznania innej kultury.
Lawrence Osborne
Przebaczenie
Wydawnictwo Znak Literanova
Kraków 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję portalowi Sztukater
i Wydawnictwu Znak Literanova
Hmm z jednej strony wzmianka, że to książka dla osób lubiących zagraniczne podróże mnie przyciągnęła, z drugiej jednak chyba nie jest to książka dla mnie.Całkowicie antypatyczni bohaterowie to nie jest to co lubię, wolę bardziej skomplikowane postaci.
OdpowiedzUsuńCóż nie jestem do końca przekonana, na razie wstrzymam się z lekturą :)
OdpowiedzUsuńHmm... jak dla mnie brzmi ciekawie... Dopisuję do mojej listy czytelniczej :-)
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię ;) Rozwlekłe opisy raczej nie są dla mnie, ale być może spróbuję swoich sił z zapoznaniem się powyższej pozycji ;)
OdpowiedzUsuńhttp://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/
Możliwe, że książka odzwierciedla to, co się dzieje w Maroku.
OdpowiedzUsuńCzytałam wiele negatywnych słów na temat tej książki które trochę ostudziły mój zapał, jednakże i tak chciałabym przeczytać :)
OdpowiedzUsuń