Strony

czwartek, 25 czerwca 2015

Magdalena Witkiewicz "Moralność pani Piontek"


Magdalenę Witkiewicz pokochałam za Pierwszą na liście. Bez zastanowienia sięgnęłam więc po jej najnowszą powieść. Liczyłam na dobrą zabawę. Czy dostałam to, czego chciałam? Przekonajcie się sami.
Gertruda Poniatowska z domu Piontek doszła w życiu do wszystkiego, do czego zamierzała dojść. Wyszła za mąż za człowieka o królewskim nazwisku, urodziła wymarzonego syna, który miał zostać laryngologiem. To nie do końca poszło zgodnie z planem. Augustyn postanowił zostać ginekologiem. Pani Dulska byłaby dumna ze swojej nowoczesnej wersji, która jest apodyktyczną miłośniczką drogich szpilek, pijącą kawę z filiżanek i wtrącającą do rozmów francuskie słówka. Plan dotyczący ułożenia życia Augustynowi legł w gruzach, gdy zaledwie 35-letni mężczyzna oświadczył rodzicom, że wyprowadza się z domu. Do mieszkania. Wynajmowanego. I nie będzie mieszkał tam sam. Gertruda nie może tego przeżyć. Nie po to chuchała i dmuchała na syneczka, by teraz wpadł w ręce jakiejś lafiryndy. Nie on. Nie członek szlachetnego rodu Poniatowskich. Jakby tego było mało, swoje pięć groszy do całej tej sytuacji wtrąca nieustannie przebrzydły Cyryl, przyjaciel Augustyna, który działa na Gertrudę jak płachta na byka. Myślicie, że gorzej już być nie może? Przekonajcie się o tym sami.
Moralność pani Piontek była dość dobrym przerywnikiem między dość ciężkimi lekturami, jakie ostatnio czytam. To komedia pomyłek, która w krzywym zwierciadle opisuje historię kobiety, która, powiem kolokwialnie, ze wsi wyszła, ale wieś w niej została. Gertruda Poniatowska jest typową stereotypową mamusią, która nie pozwala synkowi nawet kichnąć bez jej pozwolenia. Zanim chłopczyk pojawił się na świecie, ona ułożyła mu całe życie, nie biorąc przy tym pod uwagę tego, że on może chcieć czegoś innego. Mama powiedziała i tak ma być. Koniec, kropka. Nie ma dyskusji. Jej mąż, Romuald, żyje w cieniu. Nie ma siły przebicia. Boi się sprzeciwić żoneczce z piekła rodem. Woli jej przytaknąć i mieć święty spokój. Całe szczęście, że syn się w niego nie wdał.
Przyznam, że jestem nieco rozczarowana tą książką. Była zabawna, ale w pewnym momencie ten wszechobecny komizm zaczął mnie nieco męczyć. O ile pierwszą połowę czytałam, zaśmiewając się do łez, o tyle druga połowa nie wywarła już na mnie takiego wrażenia. Historia stała się przewidywalna i nic nie było w stanie mnie zaskoczyć. Szkoda, liczyłam na jakiś nagły zwrot akcji.
Mimo wszystko uważam, że to dobra lektura na leniwe popołudnie. Nie da się od niej oderwać. Czytelnik chce wiedzieć, co stanie się z Poniatowskimi. Mam nadzieję, że na naszym rynku pojawi się jeszcze kiedyś powieść Magdaleny Witkiewicz. Na pewno po nią sięgnę. Jeśli do tej pory nie zapoznaliście się z jej twórczością, zachęcam do nadrobienia zaległości. Naprawdę warto.

Magdalena Witkiewicz
Moralność pani Piontek
Wydawnictwo Filia
Poznań 2015

2 komentarze:

  1. Lekka opowieść, choć nie zabrakło gorzkich momentów. Świetnie się bawiłam "mąszeri" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam powieści Pani Witkiewicz, tej akurat jeszcze nie czytałam. Pierwsza na liście - z nią też zaczęłam swoją przygodę. :)

    Pozdrawiam http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)