Strony

sobota, 16 maja 2015

Piotr Wałkówski "Powietrzny korsarz"


Bardzo rzadko sięgam po powieści z gatunku fantasy. Zdecydowanie bardziej wolę poczytać coś związanego z historią albo jakiś dobry kryminał. Czasem jednak muszę odpocząć od tych dość wymagających powieści i wtedy daję szansę innemu gatunkowi. Muszę napisać, że gdy przeczytałam opis książki po dostaniu jej do recenzji, zaczęłam się zastanawiać, czy nie porwałam się z motyką na słońce. Dlaczego? Już to wyjaśniam.
Przenieśmy się do Europy za czasów panowania Napoleona. Nie muszę chyba przypominać, że na mapach nie ma Polski. Znajdujemy się jeszcze pod zaborami i próbujemy odzyskać wolność, ale średnio nam to wychodzi. Jednak wśród pyłu bitewnego, krwi i łez tli się nadal nadzieja na odzyskanie niepodległości. Tę wersję historii zna każdy z nas. A co, gdyby dodać do niej smoki? Tak, tego właśnie się w tej książce bałam. Mam sporą wyobraźnię, ale próba zobrazowania sobie Napoleona w towarzystwie skrzydlatej bestii wychodziła zdecydowanie poza jej granice. Do czasu.
Lien to smoczyca, która jest już zmęczona nieustannymi wojnami. Ma dość patrzenia na śmierć ludzi bliskich jej sercu. Ulega namowom szamana i znosi jajo, z którego wykluwa się półsmok. Niestety, Lien nie dane będzie opiekowanie się dzieckiem. Zostaje schwytana, a jeden z żołnierzy dostaje zadanie rozbicia jaja. Mężczyzna nie jest w stanie tego zrobić. Jak potoczą się losy Lien? Czy uda się zakończyć trwające zdecydowanie za długo wojny? Na te pytania odpowie lektura Powietrznego korsarza autorstwa Piotra Wałkówskiego.
Na początku lektury miałam wątpliwości, czy dotrę do końca. Moja wyobraźnia nie przetwarzała stworzonych przez autora obrazów. Nieco drażnił mnie też styl autora. Sporo czasu zabrało mi przekonanie się do niego. Miałam też problem z odnalezieniem się w czasie przez duże przeskoki lat. To chyba najpoważniejszy zarzut wobec tej książki.
Podobała mi się konstrukcja bohaterów. Mieli wady i zalety, nie byli idealni. Na pewno jeszcze długo będę o nich pamiętać, choć zbytnia dojrzałość półsmoka Nestora nieco mi do niego nie pasowała. Wykluł się jako kilkuletnie dziecko i był zbyt mądry jak na tak małą istotkę. Sporo czasu zajmuje jednak dokładne poznanie wszystkich bohaterów. Piotr Wałkówski niezbyt często pozwala im otworzyć się przed czytelnikiem.
Ta książka została stworzona na podstawie twórczości Naomi Novik. Nie znam jej książek, lecz zasięgnęłam informacji na ich temat u znajomego, któremu streściłam Powietrznego korsarza. On powiedział mi, że niektórzy bohaterowie się pokrywają. Żałuję, że nie mogę porównać postaci z książki Wałkówskiego z oryginałami. Chciałabym się przekonać, komu lepiej wyszło ich wykreowanie.
Spodobało mi się to, że autor postanowił akcję powieści umieścić w znajdującej się pod zaborami Polsce. Nieczęsto mam okazję czytać takie książki. Pierwszy raz też spotkałam się w tamtych czasach ze smokami. Kto wie, co byłoby, gdyby istniały naprawdę. Może nasza historia potoczyłaby się inaczej.
Jeśli ktoś zna twórczość Naomi Novik, powinien sięgnąć po tę pozycję, by ją porównać do oryginału. Aż jestem ciekawa wrażeń. Myślę, że to także dobra propozycja dla pasjonatów fantastyki. Nie wymaga zbyt dużego zaangażowania od czytelnika i zapewnia dobrą rozrywkę na kilka dni. Nie wiem, czy jeszcze kiedyś sięgnę po jakąś książkę Piotra Wałkówskiego, jeżeli powstanie, ale tej przygody na pewno nie będę żałować.

Piotr Wałkówski
Powietrzny korsarz
Wydawnictwo Novae Res
Gdynia 2014

Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję portalowi Sztukater i autorowi książki.

5 komentarzy:

  1. Ja również czytam fantastykę jedynie okazjonalnie... Na tę książkę mogłabym się skusić w wolnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Od czasu do czasu lubię sięgać po fantastykę, ale tę pozycję raczej sobie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kiedyś spróbuję. Też nie znam Naomi Novik, ale jeszcze nic straconego. Jeszcze nie wiem, czy zacznę od oryginału, czy może od tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przekonuję się ostatnio do fantasy (ach te namowy ludzi, na którym nam zależy...), więc przeczytałabym tą historię o smoczycy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja mam odwrotnie, częściej sięgam po fantastykę niż po kryminały :) ale uwielbiam książki Olgi Rudnickiej, to takie komediokryminały a'la Chmielewska, polecam w wolnej chwili :)

    o, widzę Cię na lubimyczytac.pl, zaprosiłam do znajomych!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)