Nawet nie macie pojęcia jak miłe jest to uczucie, gdy po powrocie z pracy, gdzie czytam teksty o stali, typach podwozia w wozach strażackich, czy o tym, jak pracodawca powinien zachować się w stosunku do pracownika, mogę usiąść w kąciku z normalną książką w dłoni. Co prawda nie mam zbyt wiele czasu na czytanie, ale staram się znaleźć w ciągu dnia chwilę tylko dla mnie i ciekawej lektury. Parę dni temu mój wybór padł na książkę pani Magdaleny Witkiewicz Pierwsza na liście.
Na tę powieść miałam ochotę od bardzo dawna. Bez wahania zapisałam jej tytuł po przeczytaniu kilku pozytywnych recenzji. Nie znałam wcześniej twórczości tej autorki i wiem, że muszę nadrobić te zaległości. O czym jest najnowsza powieść tej autorki?
To piękna historia o przyjaźni, która odrodziła się po latach. Pewnego dnia do mieszkania Iny - dziennikarki, która potrzebne informacje zdobędzie choćby i spod ziemi, puka Karola. Dziewczyna twierdzi, że jej nazwisko znalazło się pierwsze na liście jej matki, Patrycji. Okazuje się, że wypisano tam osoby, na które nastolatka może liczyć w trudnych chwilach. Dziewczyna odnajduje Inę, by dowiedzieć się, dlaczego to akurat ona jest na szczycie stworzonej przez Patrycję listy. To spotkanie obudzi uśpione wspomnienia i na zawsze zmieni życie wielu osób.
Pierwsza na liście wciąga czytelników bez reszty. Stopniowo możemy rekonstruować przeszłość Iny i Patrycji oraz jej wpływ na życie Karoliny. Tu nic nie dzieje się przez przypadek. Co prawda przez karty powieści przewija się wielu bohaterów, ale każdy z nich pojawia się w odpowiednim momencie, jest wyraźnie zarysowany i nie zostaje wprowadzony do akcji bez powodu.
Trochę obawiałam się tego, że historia, w której na pierwszym planie są trzy kobiety i jeden mężczyzna będzie do bólu przewidywalna, ale szybko zmieniłam swoje zdanie. Czegoś takiego jeszcze nie czytałam. Jestem oczarowana tą książką. Pani Magdalena jest mistrzynią w czarowaniu słowem. Co prawda nieco irytowało mnie momentami zachowanie Iny, ale nie wyobrażam sobie tego, by mogło jej w tej opowieści zabraknąć.
Ta książka jest nie tylko o miłości, przyjaźni czy wybaczeniu. W tę historię wpleciono problem ze znalezieniem dawcy szpiku kostnego. Wiele osób boi się zarejestrowania w bazie dawców. To nie boli, a może uratować komuś życie. Warto się nad tym zastanowić.
Pomimo wątku związanego z chorobą jednej z bohaterek, Pierwsza na liście to niezwykle optymistyczna pozycja. Pokazuje, że nigdy nie jest za późno na naprawienie błędów. Daje nadzieję, której często nam w życiu brakuje. Za co jeszcze pokochałam tę książkę? Za to, że jest o życiu. Każdy z nas może tu znaleźć fragment swojej biografii. Chylę czoła przed autorką za opisanie tak trudnych rzeczy w niezwykle prosty sposób. Już nie mogę doczekać się nadrabiania zaległości w jej twórczości. Mam nadzieję, że praca mi to w miarę umożliwi. Będzie ciężko, ale nie poddam się, w końcu w każdej kobiecie drzemie ogromna siła. Wystarczy tylko mieć odwagę, by ją w sobie odnaleźć.
Magdalena Witkiewicz
Pierwsza na liście
Wydawnictwo Filia
Poznań 2015
Same ochy i achy na temat tej książki! :) Muszę się w końcu zdecydować.
OdpowiedzUsuńmagdalenawkrainieczarow.blogspot.com
Mnie tez się podobała :)
OdpowiedzUsuńLeży na półce i czeka na swoją kolej... Może w czerwcu się uda.
OdpowiedzUsuńMam w planach, muszę przeczytać! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam, podobała mi się i polecam :)
OdpowiedzUsuńUkazanie odwagi, walki z przeciwnościami oraz problem z dawcami szpiku- to mnie zachęca do tej powieści.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą powieść - Polecam każdemu! :)
OdpowiedzUsuń