Pewnie już wspominałam o tym, że gdy siadam do przeglądania blogów recenzenckich, mam przed sobą listę, do której nieustannie dopisuję nowe tytuły. Życia mi nie starczy, żeby je wszystkie przeczytać, ale staram się jak mogę. Na tej liście znalazła się także Córeczka Liliany Fabisińskiej. Jak wspominam spotkanie z nią?
Przyznam bez bicia, że początek naszej przygody był dla mnie bardzo trudny. Po przeczytaniu kilku stron zaczęłam zastanawiać się, czy uda mi się dobrnąć do końca. Scena, w której główna bohaterka wraca do domu, by przygotować z synkiem ciastka i zastaje w kuchni obcą dziewczynę, wydała mi się dziwna. Zachowanie nastolatki też było dość nietypowe. Wiem, wiekowa jestem, nastolatką byłam lata świetlne temu, ale raczej się tak nie zachowywałam, nie znam też nikogo, kto by to robił. Zastanawiacie się, co takiego działo się w tej kuchni i kim jest ta dziwna dziewczyna? Już Wam mówię.
Okazuje się, że ta dziewczyna to Kropeczka. Główna bohaterka, Agata, kiedyś złożyła jej obietnicę, której nie mogła dotrzymać. Powiedziała, że będzie jej mamą. Była wtedy związana z ojcem dziewczynki, więc wydawać by się mogło, że tak właśnie się stanie. Agata weźmie ślub z Grzegorzem i stworzą wraz z jego córką wspaniałą rodzinę. Los jednak chciał inaczej. Drogi tych ludzi rozeszły się. Agata wychodzi za Marcina, ma z nim syna, Filipa, jest znaną panią psycholog. Pojawienie się w jej mieszkaniu Kropeczki wywraca życie kobiety do góry nogami. Nic już nie jest takie samo po tym, jak Agata dowiaduje się od dziewczyny dlaczego ta odnalazła ją po tylu latach. Chcecie wiedzieć, jaką wiadomość przekazała nastolatka swojej niedoszłej macosze? Ja Wam tego nie powiem. Musicie sami sięgnąć po Córeczkę, by pomóc Agacie rozliczyć się z przeszłością i przekonać się, jak będzie wyglądała przyszłość Kropeczki.
Ta książka opowiada nie tylko o zawiedzionych nadziejach małej dziewczynki. To opowieść o miłości, zarysowana w wielu kolorach. Od jasnych barw po ciemne. Córeczka porusza także jedną ważną kwestię. Mówi także o wirusie HIV. Większość z nas powie, że nas ta sprawa nie dotyczy, bo nie bierzemy narkotyków i nie jesteśmy homoseksualistami. Czas przestać myśleć o wirusie HIV w takich kategoriach. Zakażenie nim może dotknąć także osoby heteroseksualne. Autorka w niezwykły sposób połączyła bardzo ważne przesłanie z wciągającą fabułą. Takiej książki o HIV jeszcze nie czytałam.
Pozwólcie, że pokręcę jeszcze trochę nosem. Akcja książki po przebrnięciu przez kilka pierwszych stron wciągnęła mnie i to bardzo, jednak niektóre wątki wydały mi się bardzo nieprawdopodobne. Chodzi mi o związek Agaty i Grzegorza. Nie będę wchodziła w szczegóły, by nie zdradzić zbyt dużo, ale nie potrafię wyobrazić sobie tego, by to mogło się wydarzyć w rzeczywistości. Ojciec Kropeczki był dla mnie mocno odrealnioną postacią. Cieszę się, że nie miałam okazji kogoś takiego poznać.
Jestem wdzięczna autorce za poruszenie kwestii związanych z wirusem HIV. W Polsce nadal niewiele mówi się na ten temat. Potrzebujemy takich książek. Liliana Fabisińska tłumaczy, że HIV to nie wyrok. Można z nim żyć. Wystarczy zrobić test i podjąć odpowiednie leczenie. Nie bójmy się zrobienia testu. Na wszelki wypadek, dla siebie i innych.
Liliana Fabisińska
Córeczka
Wydawnictwo Filia
Poznań 2015
Nie słyszałam o tej książce, jak do tej pory też nie czytałam o niej na żadnym blogu... dlatego dziękuję Ci za tę recenzję, bo historia wydaje się być bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)
Dziękuję bardzo za te miłe słowa. Cieszę się, że mogłam podpowiedzieć ciekawy tytuł :)
UsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki, coraz bardziej mnie interesuje. Też chciałabym ją przeczytać !:)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że autorka poruszyła w swojej powieści taki wątek (wirusa HIV), zaintrygowałaś mnie- poszukam tego tytułu.
OdpowiedzUsuńTeż często kręcę nosem, gdy książka jest miejscami mało realna. :) Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuń