Strony

czwartek, 28 maja 2015

K.A. Tucker "Dziesięć płytkich oddechów"


Za lekturę tej książki zabierałam się ładnych parę miesięcy. Słyszałam o niej wiele opinii, sporo było zachwytów, pojawiały się także niepochlebne głosy na jej temat. Postanowiłam w końcu przekonać się co kryje się w tej powieści.
Życie Kacey Cleary i jej młodszej siostry, Livie, rozpadło się 4 lata temu, gdy ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Dziewczęta trafiły wtedy pod dach ciotki Darli. Starsza z nich starała się znosić upokorzenia ze strony jej męża, lecz miarka wkrótce się przebrała. Kacey postanowiła zabrać stamtąd Livie i poukładać sobie życie z dala od ciotki.
Kacey od wielu lat stara się nic nie czuć. Tak jest łatwiej. Wszystko zmienia się, gdy poznaje nowych sąsiadów, a zwłaszcza Trenta Emersona. Dziewczynie wydaje się, że dzięki niemu uda jej się pozostawić przeszłość za sobą i zacząć wszystko od nowa. Jednak nie tylko ona ukrywa mroczne sekrety.
Przyznam szczerze, że gdy przeczytałam opis książki z okładki, pomyślałam sobie, że trafiłam na romansidło, które porzucę w połowie. Powinnam teraz się ubiczować za te herezje. Nie spotkałam się jeszcze z taką historią. Urzekła mnie Kacey. To dziewczyna ze sporym bagażem przeżyć. Narkotyki, alkohol i przygodny seks nie są jej obce. Potrafiła zadbać o siebie i siostrę. Od razu ją polubiłam. Uwielbiam bohaterki z jajami. Nieco drażniła mnie Livie, ale w sumie można jej wiele wybaczyć. Była jeszcze niewiele wiedzącą o życiu nastolatką. Mile zaskoczyła mnie postać Storm, sąsiadki dziewcząt. Obawiałam się, że będzie stereotypową głupiutką blondynką ze sztucznym biustem, która nie wniesie do książki nic, oprócz drażniącego wszystkich szczebiotu. Cieszę się, że pomyliłam się co do niej.
Nieco obawiałam się tego, że będę za stara na tę lekturę. Nic bardziej mylnego. Jej treść wciągnęła mnie bez reszty. Nie potrafiłam odłożyć książki na półkę i zarywałam kolejne noce. Byłam ciekawa, jakie tajemnice kryje w sobie idealny na pozór Trent. Domyślałam się, że i on nie może być bez skazy. Aż tak idealni mężczyźni nie istnieją. To, czego się o nim dowiedziałam, wbiło mnie w fotel. Takiego obrotu spraw się nie spodziewałam. Należy się za to głęboki ukłon w stronę autorki. Uwielbiam książki, których akcja mnie zaskakuje. Nie lubię od początku wiedzieć, jak skończy się dana historia. Tu niczego nie można być pewnym.
Spodobała mi się przedstawiona przez K.A. Tucker wizja rzeczywistości. Ta historia mogła przydarzyć się każdemu. Nic cudownie się nie rozwiązuje, bohaterki nie mają łatwego życia. Tu nie ma romantycznej otoczki. Jest po prostu życie.
Jeśli szukacie rollercoastera emocji, zapoznajcie się z tą książką. Mnie czeka spotkanie z kolejnymi częściami, Już nie mogę się ich doczekać. Mam nadzieję, że szybko je upoluję. Polubiłam siostry Cleary i jestem ciekawa, czego jeszcze mogę się o nich dowiedzieć.

K.A. Tucker
Dziesięć płytkich oddechów
Wydawnictwo Filia
Poznań 2014

6 komentarzy:

  1. Też myślałam, że będę za stara na tę książkę i bardzo pozytywnie się rozczarowałam :) Pora sięgnąć po kolejne części :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam ;-) ja już poluję. Na razie kiepsko mi to idzie, ale jestem dobrej myśli ;-)

      Usuń
  2. A ja tyle o niej czytałam i nadal nie miałam okazji jej czytać. Każda kolejna przeczytana notka utwierdza mnie w przekonaniu, że muszę poznać ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam w planach na bliżej nieokreślony okres :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami opisy potrafią zmylić czytelnika (tak samo okładka, ale nie będę o niej dyskutować). Sama wiele razy padłam ofiarą żartu ze strony wydawnictwa, za co im się odpłacałam słowem. Nie przyznam jednak, w którą stronę to miało działać. ;)
    Książka wydaje się być ciekawa, jednak ja się wstrzymam w kwestii tego, czy chciałabym ją przeczytać. Już teraz mam wiele książek, które oczekują na swoje pięć minut (godzin, dni - w zależności od jej objętości). :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)