Strony

sobota, 30 maja 2015

James Frey "Milion małych kawałków"


Są książki, przez które bardzo trudno przejść. Nie dlatego, że są nudne czy źle napisane, ale dlatego, że pokazują jedną z najtrudniejszych walk, z jakimi człowiek musi się zmierzyć. Jest to walka z samym sobą i uzależnieniami. Gwarantuję, że po tej lekturze nic już nie będzie takie samo. Gotowi na jazdę bez trzymanki? Wsiadajcie, zapraszam w podróż po świecie Jamesa, w którym kiedyś każdy dzień zaczynał się bolesnymi torsjami, a kończył piciem i ćpaniem.
Wielu ludzi uważa, że narkomani to dzieci ulicy, które nic w swoim życiu nie osiągnęły. Nie potrafią zrozumieć, że także ludzie sukcesu, którzy mają rodziny i miliony na kontach wpadają w szpony nałogu. James może i nie był milionerem, ale nie pochodził z patologicznej rodziny, nie brakowało mu niczego. Jednak już od najmłodszych lat zaczyna się uzależniać od alkoholu i narkotyków. W końcu w bardzo złym stanie trafia do ośrodka odwykowego. Myślicie, że chce pomocy? Nie do końca, ale nie chcę za dużo zdradzić. Przetrwanie w tym miejscu okazuje się prawdziwym wyzwaniem. James, choć łamie wiele zasad, postanawia wytrwać w trzeźwości. Zdaje sobie sprawę z tego, że jedną nogą jest już w grobie. Może i nie prowadził idealnego życia, ale nie chce umierać. W ośrodku poznaje wielu ludzi, którzy na zawsze zmienią jego życie. O ich losach możecie poczytać na końcu książki.
Kiedy zobaczyłam, w jaki sposób wydano Milion małych kawałków, pomyślałam, że moje korektorskie serce tego nie zniesie. Wielkie litery pośrodku zdań, brak podziału na narrację i dialogi. To było dla mnie wyzwanie, ale wiecie co, po paru stronach miałam w nosie to, w jaki sposób przygotowano do druku tę książkę. Liczyły się emocje płynące do czytelnika ze stron, a uwierzcie mi, było ich sporo. Śmiałam się, płakałam, denerwowałam i czułam się momentami zmęczona całą tą sytuacją, ale nie żałuję, że tę lekturę mam za sobą. To zupełnie inne spojrzenie na problem uzależnień. Takiej mieszanki nie zaserwował mi nikt. Jeszcze w tym wszystkim znalazło się miejsce na miłość. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Poprzez swoją historię James pokazuje, że wyjście z nałogu nie jest rzeczą niemożliwą. Jest trudne, boli i wymaga wiele samozaparcia, ale milion małych kawałków da się poskładać w wartościową całość. Ta opowieść sięga do najmroczniejszych zakamarków duszy, budzi przerażenie, momentami wstręt, ale też daje nadzieję, nie można o tym zapomnieć.
Jeśli szukacie naprawdę mocnej i wymagającej historii, która pozwoli Wam zajrzeć do psychiki osoby uzależnionej - sięgnijcie po Milion małych kawałków. To niezwykła historia człowieka, który upadł na samo dno, stoczył heroiczną walkę o siebie samego i skleił milion małych kawałków w jeden. Gwarantuję, że na wiele spraw spojrzycie zupełnie inaczej. Wiele zrozumiecie i przestaniecie oceniać pewne kwestie bez wcześniejszego zastanowienia się nad nimi. Jedna moja znajoma powiedziała, że ta książka nie powinna być czytana przez młodzież. Ja jestem innego zdania. Wylanie niektórym zimnego kubła na głowę może sprawić, że zaczną myśleć. Niech Milion małych kawałków będzie przestrogą dla tych, którzy uważają, że mogą się niszczyć, bo są za młodzi, by umierać.

James Frey
Milion małych kawałków
Wydawnictwo Burda Książki
Warszawa 2015

4 komentarze:

  1. Poluję na tę książkę :) Myślę, że w najbliższym czasie po nią sięgnę, zwłaszcza po takich pochlebnych opiniach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie walka z samym sobą i uzależnieniem jest bardzo trudna.
    Chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra recenzja, ale poradziłabym jedno - proszę, wyjustuj tekst, wtedy od razu lepiej się czyta. :)
    Co do samej książki... kurcze, to coś dla mnie! Muszę sięgnąć, chociaż pewnie strona edycyjna będzie mnie drażnić. Jednak skoro, jak piszesz, przeważają emocje, to jak najbardziej jestem na tak.
    Pozdrawiam i obserwuję
    A. :)

    http://still-changeable.blogspot.com - będzie mi miło, jeśli zajrzysz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tę uwagę i postaram się justować teksty :)

      Usuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)