Przyszła wiosna, więc to najlepszy czas na to, by na moim blogu pojawiła się jakaś lekka lektura. Parę tygodni temu dowiedziałam się o istnieniu tej książki. Ensorcelee Mija z bloga My blueberry life oczarowała mnie swoją recenzją Lardżelki. Zapisałam tytuł, a niedługo potem uśmiechnęło się do mnie szczęście. Otrzymałam własny egzemplarz tej lektury. O czym ona jest?
Narzeczony wyśmiewa się ze swojej pulchnej Zosi. Robi to na chwilę przed wyjściem na zabawę sylwestrową. Jak łatwo się domyśleć, kobiecie przeszła cała ochota na tańce w towarzystwie mężczyzny. To moment przełomowy w jej życiu. Postanawia zrobić coś, by schudnąć. Wyjeżdża na obóz "Lardżelka". Tam gubi zbędne kilogramy i poznaje kilku nowych znajomych.
Ta króciutka powieść została napisana z perspektywy chcącej się odchudzić Zosi. Obserwujemy jej walkę z niezdrowymi przyzwyczajeniami. Lardżelka to coś więcej niż tylko opowieść o odchudzaniu. Nigdy nie musiałam przechodzić na dietę, nie miałam problemów z wagą, więc rozterki osób chcących wejść w ubrania w mniejszym rozmiarze są mi obce. W trakcie tej lektury można przekonać się, że taka zmiana nie jest wcale prosta. Ćwiczenia i dieta na nic się nie zdadzą, jeśli człowiek z nadwagą nie przyzna się przed sobą, że ma problem, który chce rozwiązać.
Lardżelkę pochłania się jednym tchem. Bardzo polubiłam główną bohaterkę i kibicowałam jej, by mogła zrzucić zbędne kilogramy. Jestem pełna podziwu dla samozaparcia kobiety. Nie wiem, czy byłabym w stanie pokonać pokusy i nie sięgnąć po przekąskę.
Na końcu książki znajduje się kilka przepisów, które kiedyś z pewnością wykorzystam. Co prawda nie za wszystkimi składnikami przepadam, ale myślę, że warto spróbować jak te potrawy będą smakowały.
Dzisiaj coraz częściej spotykamy się z osobami cierpiącymi na nadwagę. Zła dieta, jedzenie fastfoodów, nieregularne pory posiłków, niezdrowe nawyki żywnościowe, brak ruchu - to wszystko wpływa na wzrost wagi. Myślę, że wszyscy ci, którzy chcą zgubić zbędne kilogramy, powinni sięgnąć po tę książkę. Polecam ją także ludziom uważającym, że odchudzanie to łatwy proces.
Wanda Szymanowska
Lardżelka
Wydawnictwo Białe Pióro
Warszawa 2015
Za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego dziękuję autorce.
Moja pierwsza myśl to - ale cham z tego chłopaka, mam nadzieję, że go rzuciła :-) Fajnie, że takie książki powstają i mam nadzieję, że pomogą zakompleksionym osobom zmienić coś w swoim życiu.
OdpowiedzUsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę naprawdę warto przeczytać, nie zajmie to dużo czasu, a może zmienić nasze podejście do żywienia :)
Coś dla mnie - wiecznie się odchudzam (tak, niektórzy muszą :P), więc zdecydowanie łatwo wczułabym się w sytuację głównej bohaterki :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią sięgnę po tę książkę choćby dla urozmaicenia galerii bohaterów literackich. Kobiety w czytanych przeze mnie książkach najczęściej są albo anemicznie chude i blade, albo niebanalnie piękne ;p
OdpowiedzUsuńNie chcąc zdradzać Wam całej fabuły książki, powiem tylko, że porusza ona temat z którym boryka coraz więcej ludzi – walką z otyłością. Są wzloty i upadki, są pokusy i nagrody. Jest i opis pobytu na kuracji odchudzającej, a także historia kobiety, która poszła na skróty, łykając pastylki odchudzające kupione gdzieś w internecie...Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Wraz z kolejnymi stronami poznajemy świat widziany oczami osoby, która podjęła walkę o lepszą siebie. Czy ją wygra? Przekonajcie się sami!
OdpowiedzUsuń