Strony

poniedziałek, 30 marca 2015

Poniedziałki ze zbrodnią w tle: 4# Marcin Wroński


Czas na polski akcent w poniedziałkowym cyklu ze zbrodnią w tle.
O twórczości Marcina Wrońskiego słyszałam wiele dobrego. Znajomi mówili mi, że należy do tej samej ekipy co Konrad T. Lewandowski, którego fanką jestem od od dawna. Postanowiłam więc sprawdzić czy zachwyty na jego temat są słuszne. Co z tego wynikło?
Chyba weszło mi w krew, że zakochuję się w pisarzach czytając napisane przez nich serie dopiero od któregoś tomu. Kwestja krwi jest bowiem moim pierwszym spotkaniem z twórczością Marcina Wrońskiego i jestem nim zachwycona. Muszę nadrobić zaległości i przeczytać poprzednie sześć tomów opowiadających o poczynaniach komisarza Zygmunta "Zygi" Maciejewskiego. Na szczęście nie czułam się podczas lektury zagubiona. 
Huston, mamy problem, jest zakrwawiona rękawiczka w pysku lwiątka, ale ciała nie ma. Zamość 1926 rok. Aspirant Zygmunt Maciejewski zostaje przydzielony do sprawy zaginięcia nastolatki z arystokratycznego rodu. Dziewczyna, Anna Wołkońska, uczennica miejscowego gimnazjum, znika bez śladu. Zapada się pod ziemię. Choć dyrektorka szkoły przynosi usprawiedliwienie napisane przez ojca, który zapewnia, że córka jest bezpieczna, Maciejewski nie wierzy w to. Chce rozwikłać zagadkę zaginięcia dziewczyny. Jedna z osób podejrzewa, że Anna może już nie żyć. Tylko co stało się z ciałem? Aspirant ma przed sobą niełatwe zadanie. Nie zna środowiska, do którego należy zaginiona osoba, a jej bliscy i nauczyciele niekoniecznie chcą z nim współpracować. Jakie tajemnice kryje międzywojenny Zamość? Co stało się z Anną? Na te pytania odpowie Kwestja krwi.
Jak już wspomniałam, ta książka to siódma z kolei część przygód Zygi Maciejewskiego. Autor zapoznaje nas z początkami kariery głównego bohatera. Nie miał lekko. Wszyscy patrzyli mu na ręce, a dotarcie do prawdy bolało. Dosłownie. Maciejewski musi przesłuchać nie tylko ludzi z wyższych sfer, lecz także alfonsów, dziwki, przestępców i wojskowych. Spotyka nawet jednego znanego poetę, którego nazwiska nie zdradzę.
Nie dało się nie polubić tego bohatera. Co prawda nie wylewał za kołnierz, był niezbyt miły w obyciu i raczej nie zjednywał sobie sympatii otoczenia, ale ja i tak mu kibicowałam. Lubię postaci, które są wyraźne zarysowane w powieści. Zyga Maciejewski zdecydowanie taki był. Nie brakowało mu niczego. Z chęcią poznałabym go osobiście, choć boję się, że w pojedynku na cięte riposty, mogłabym z nim przegrać.
Nigdy nie byłam w Zamościu, lecz w trakcie czasu spędzonego z tą książką, przeniosłam się tam. Opisy miejsc działały na wyobraźnię. Czuło się ten klimat prowincjonalnego miasta. Coś niezwykłego. Takie odtworzenie realiów zasługuje na medal. Jestem pełna podziwu dla autora.
Przyznaję, że w pewnym momencie byłam zaniepokojona tym, w którym kierunku zmierza akcja. Bałam się, że zakończenie mnie rozczaruje, a tego nie chciałam. Książka trzymająca w napięciu nie mogła mi tego zrobić. Marcin Wroński jednak stanął na wysokości zadania. Finał powieści był zaskakujący. Czegoś takiego się nie spodziewałam, ale cieszyłam się z obrotu spraw.
Kwestja krwi nie jest książką, po którą mogą sięgnąć osoby niepełnoletnie. Pojawiają się sceny, których świadkami być nie powinni. Myślę, że wielbiciele kryminałów retro będą, podobnie jak ja, zachwyceni tą pozycją. Mam nadzieję, że Marcin Wroński napisze kolejną opowieść o komisarzu Maciejewskim. Będę na nią czekać z niecierpliwością. Do tego czasu postaram się nadrobić zaległości w lekturze poprzednich części. Jestem ciekawa czym śledztwo Zygi tym razem mnie zaskoczy.

Marcin Wroński
Kwestja krwi
Wydawnictwo W.A.B.
Warszawa 2014

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu W.A.B. oraz portalowi Sztukater.

2 komentarze:

  1. Jako wielbicielka kryminałów retro muszę sięgnąć po książki tego pana ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze nic nie czytałam o śledztwach Zygi, musiałabym poszukać jakiejś części w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy zostawiony komentarz. Wasze opinie są dla mnie bardzo ważne. Jeśli zostawicie mi swój adres to obiecuję, że Was odwiedzę :)